- A więc co pana trapi?
Hmm.. Pomyślmy. No na pewno nie liczba zer na moim koncie, ani nowe klocki hamulcowe w naszym rodzinnym fordzie... To będzie zdecydowanie coś głębszego. Głębszego niż te szpetne dziury po trądziku na tej twojej doktorskiej twarzyczce.
-Uuu Shinoda, cóż to za pociski. Czyżby obudził się w tobie jakiś inny, nie odkryty do tej pory talent?
- A tobie kto kazał wskakiwać w paradę?
- eee no tak jakoś wyszło
- no to się nie odzywaj bo myślę
- to może dla odmiany zacząłbyś gadać?
No fakt. Z tym to już gorzej było...
- Jeśli nasza sesja ma być skuteczna musi pan ze mną rozmawiać. Muszę wiedzieć co się dzieje, jeśli mam Panu pomóc.
Skuteczna? Skuteczna to sobie może być , ale antykoncepcja. Choć w sumie to i ona często zawodzi więc może i jednak nie.
- No Shinoda to było akurat słabe porównanie.
- uuu umcia umcia, Shinodzie pękła gumcia!
- Boże Czesiek błagam zamknij się, bo nie wyrobię
- Ale faktycznie ma szpetny ryj
- No a nie mówiłem
- Nieee
- Jak nie? Przed chwilą
- Chciałeś powiedzieć myślałeś
- Czepiasz się kurwa szczegółów
- Czegoś muszę przyjacielu hehe
- Mike, proszę...
Spojrzałem na Annę i dostrzegłem jak momentalnie oczy mojej żony robią się coraz bardziej szkliste i przepełnione łzami. Westchnąłem ciężko przewracając oczami i zmusiłem się do wypowiedzenia jednego zdania.
- życie jest bez sensu.
Oj tak Shinoda, cóż to jest za myśl. Jakiż wspaniały filozoficzny tok myślenia. Nietsche byłby z ciebie dumny.
- owszem, jest.
Wywaliłem gały na tego tu sobie doktorka siedzącego przede mną i próbowałem się upewnić czy się nie przesłyszałem. Co to ma być? Owszem jest? Jak to tak? Żadnych tekstów, że panie Shinoda co też pan opowiada. Żadnych jazd po mnie, że jakim to jestem pesymistą, że muszę zmienić myślenie. Żadnych no tego ten tylko, owszem jest? Czy on na serio się ze mną zgodził? O kurwa... A już go miałem za idiotę, kiedy to właśnie ten o to doktorek zgadza się ze mną zamiast mnie negować. Wow. Chyba zaczynam dziada lubić. Nie może jeszcze za wcześnie jest na takie stwierdzenie, ale w każdym razie zyskał ode mnie punkt no i moją uwagę. To z pewnością mu się udało.
- czy mogłaby nas pani zostawić samych?
Usłyszałem nikłe słowa mojego niby psychiatry. Nie powiem było mi to na rękę, nie chcę ogólnie mi się rozmawiać, z resztą jak zawsze ale jeśli już bym się miał przełamać z nie wiadomo jakiego niby to powodu, to wolałbym żeby to nie zadziało się przy Annie.
CZYTASZ
Walk into the Unknown - Mike Shinoda
FanfictionŚmierć Chestera wywarła duży wpływ na wielu osobach. Ale z pewnością najciężej było przetrwać te chwile jego rodzinie i przyjaciołom. Co będzie dalej? Każdy zadaje sobie to pytanie. Czy zespół będzie dalej istniał? Co postanowi Mike, przytłoczony tą...