...było ciemno. Nic nie widziałam. Pachniało jak w laboratorium, jednak czułam że to nie było ono. Coś się nie zgadzało. Jedyne co pamiętałam to zapach dziwnych substancji, które wstrzykiwała mi Lidia. Muszę znaleźć strzykawkę. Jeśli uda mi się wbić igłę w żyły, będę uratowana.
Światło wróciło. Ktoś włączył zasilanie w ONCU. Kim był ten śmiałek? Co ważniejsze, jak mu się udało wejść do chmury? Jeśli zasilanie padło, oznaczało to ewakuację. Pewnie ktoś znowu podłożył pendrive'a z planem ,,e-fire"
Śmieszne... Te dzieciaki masła trwają przy tym, że uda im się wyrwać z ONCU przy operacjach ewaluacyjnych.Nic bardziej mylnego.
Powinni już dawno sobie uzmysłowić, że nie wyjdą stąd, póki nie zostaną przebadani i póki ich krew nie będzie przydatna pracownikom naszego więzienia. Dzieci nie przebadane są nazywane motylami. Pewnie dlatego, że motyle są takie piękne i dziewicze... Nie świadome tego, że nie zostało im dużo czasu na nacieszenie się życiem. My, którym udało się przetrwać badania, jesteśmy nazywani Ćmami. Doskonale Nas ta nazwą opisywała. Ciemne, brudne, pragnące być takie jak motyle.
- Co ty tu jeszcze robisz Lizzy?!- usłyszałam zza pleców.
- Dla ciebie Elizabeth... Czego chcesz?
- Nie żeby coś, ale właśnie się zaczęła ewakuacja.- wycedził Connor.
- No i? Przecież wiadomo, że to ściema.
Connor wyglądał na rozczarowanego.
- Wiem, ale jeśli zobaczy Cię tu ktoś z chmury to masz przesrane.
- Nie wyjdę stąd póki nie znajdę strzykawki.
- Co?!- Connor wyraźnie był zaskoczony. -Masz jeszcze strzykawkę?! Jeszcze jej nie wykorzystałaś?!
- Przecież nie miałam po co. Nie groziło mi tu żadne niebezpieczeństwo (prócz badań).
- Ja już wykorzystałem wszystkie. Dziwne, że ty jeszcze ich nie zażyłaś. Totalnie cię nie rozumiem.
- Nie musisz.
Zapadła cisza. Oboje myśleliśmy co zrobić w zaistniałej sytuacji. Ewakuacja przecież i tak za niedługo się skończy.
-Ej...- zaczęłam
- Co chcesz?
- Mam do ciebie prośbę.
-...
- Idź do sektoru C I sprawdź czy wszyscy już się tam zebrali. Po drodze zajrzyj do kwatery głównej w chmurze i zobacz, czy przypadkiem nie ma tam żadnej ochrony.
- Po co?
- Nie interesuj się.
Connor wyszedł. A ja w tym samym czasie dostrzegłam błękitną strzykawkę, którą musiałam zaaplikować i to jak najszybciej.
CZYTASZ
Więźniowie umysłu
Science FictionŻycie w strachu przed badaniami. Spędzanie więcej czasu w laboratorium niż we własnym pokoju. Można go w ogóle nazwać własnym? 15-letnia Lizzy jako jedna z najwytrwalszych dzieci ONCU spędziła w tym okropnym miejscu 3 lata. Strach jest jej codzienn...