Pierwsze spotkanie

683 18 1
                                    

Olgierd

  Nowa dwórka siedziała oparta o lodowatą ścianę, wypatrując Lingwena. Czas się dłużył nieubłaganie. Czekała tak od dłuższego  czasu, nudząc się niemiłosiernie i przeszywając spojrzeniem pusty dziedziniec. Jedyną żywa istota w tej części zamku, a to dlatego, iż wszyscy już dawno udali się na spoczynek.
  Niebo spowijały ciemne chmury, a plac przykryty gęstą mgłą, spośród której wyłonił się czarny jeździec na gniadym koniu.
  Widząc to, podskoczyła żywo do góry, chwiejąc się na wszystkie strony. Gwałtownie wyskoczyła z wnęki, wpadając na sporych rozmiarów mężczyznę.

- Wybacz mi. — wyszeptała, przeczesując rozczochrane włosy i unosząc nieśmiało wzrok do góry.

- To ty mi wybacz, pani. — Książę uśmiechnął się szeroko, Egle zaś skłoniła się i zaczerwieniona pognała co tchu do komnaty.

  Tuż za zakrętem poczuła ogromną ulgę i frustrację, wciąż nie mogąc uwierzyć ze spotkania księcia Olgierda i to w taki sposób.

Kiejstut

  Stałam obok swojego ukochanego brata i jego druhów. Veles prężył się jak niedźwiedź, tylko po to, aby udowodnić, jaki to z niego wielki i niezwyciężony wojownik. No cóż. Lubko i Witowit też się popisywali. Napinali łuki, wymachiwali mieczem i rzucali nożami. Nic, tylko męskie gody.
  Znudzona pochwyciłam łuk, przyłożyłam strzałę do cięciwy i napięłam ją. Potrzebowałam chwili skupienia, aby potem wypuścić strzałę, która wbiła się w sam środek tarczy.
  Chwila zdumienia ogarnęła Lubeczkę i Wita, by już po chwili ciszę przerwał świst obcego bełtu, wbijającego się w słomiany cel.
  Zdumieni odwróciliśmy się. Przystojny brunet z delikatnym zarostem i jasnymi oczyma, odziany w zielony kaftan ze złotymi ornamentami roślinnymi stał obok stajni. Uśmiechał się przebiegle, lecz nad wyraz uroczo.

- No panowie — zaśmiał się — Coraz lepiej wam idzie.

Wszyscy popatrzeli po sobie rozbawieni, po czym zwrócili swoją uwagę na mnie. Wychyliłam się zmieszana zza Velesa.

- A więc to twoja siostra? — spytał brunet.

- Niestety, książę — parsknął braciszek.

  To był mój pierwszy raz na dworze Giedyminowiczów i na starcie poznałam księcia. Tylko nie widziałam którego. Jednak Olgierd to, to nie był.
  Serce waliło mi jak młotem, bo książę zaniemówił, spoglądając na mnie. Wiatr delikatnie rozwiewał jego włosy, nasuwając w ten sposób kilka kosmków na oczy, na co ten nie zwracał w ogóle uwagi.

- Kiejstut!

  Brunet jakby wybudzony z transu westchnął.

- Pani — Ukłonił się i szybko pospieszył do zamku.

"Łowca ogników"
Krótsza wersja

Jagiełło

- Ojcze! Przecie wiesz, żem tego nie uczyniła!

  ,,Jak on śmie oskarżać mnie o coś takiego. Bezczelny! Sam widział, kto mu sakwę wyciągnął z szafki. Robi wszystko, byleby się mnie pozbyć."Pomyślała.

- Sam dobrze widziałeś, że to twój bękart przywłaszczył twój najukochańszy skarb! — wrzasnęła.

  Uderzenie rozniosło się po całej komnacie. Córka czuła ogień na całej twarzy, a w sercu rozpacz.   Spoliczkował ją; swoją własną, prawowitą córkę, a umiłował bardziej znajdę.

| Korona Królów | preferencje i imagifyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz