Złodziej Nadziei

133 11 3
                                    

(Perspektywa Suzuno)

Rozmyślając nad porannym wydarzeniem szedłem spokojnie jednym z korytarzy akademii. Zauważyłem, że drzwi do mojego pokoju są otwarte. Z ciekawością wszedłem do środka. Jednak nie zastałem w nim żadnej żywej duszy. Moją uwagę zwróciła mała karteczka leżąca na biurku. Podszedłem bliżej i wziąłem do ręki znalezisko. Czarnym tuszem było na nim napisane: „Hala treningowa o czternastej, WAŻNE”. Nie musiałem długo się zastanawiać. Od razu poznałem pismo Clear. Czego ona może ode mnie chcieć? Nie specjalnie mam ochotę na kontakty społeczne, a już na pewno nie z nią. Spojrzałem na zegarek. Dziesiąta czterdzieści. Mimo wszystko postanowiłem pójść na spotkanie
  
  Zamknąłem za sobą drzwi i skierowałem się w stronę hali. Jak zwykle na korytarzu panowała grobowa cisza. Dotarcie na miejsce zajęło mi wiele czasu. Gdy byłem na miejscu zawahałem się lekko. Ciągle powtarzałem sobie w duchu, że dam radę. W końcu chwyciłem za klamkę i wszedłem do pomieszczenia. Na samym środku boiska siedziała wyraźnie spięta dziewczyna. Zrobiłem parę kroków jej stronę.
- Myślałam, że nie przyjdziesz…- powiedziała wstając z murawy i odwracając się do mnie.
- Sam nie wiem dlaczego przyszedłem.
- Dlaczego rano wywaliłeś Nagumo  z pokoju?
- Nie wywaliłem tylko kazałem wyjść.
- Nawet go nie wysłuchałeś.
- Ciebie też nie powinienem teraz słuchać.
- To naprawdę ważna informacja.
- Możesz z łaski swojej przejść do rzeczy? Nie mam zbytnio ochoty na rozmowę.
- Wiedziałeś o tym, że łączą drużyny, nie?
- Co?!- krzyknąłem zdziwiony
- No to co słyszysz.
- Po moim trupie!
- Ale Suzuno!- odwróciłem się na pięcie i wyszedłem z hali treningowej. Nie chciałem jej dłużej słuchać. Niech sobie łączą drużyny, ale na pewno nie moją, a już na pewno nie z jego.

    Wybiegłem z akademii. Cholera. Zapomniałem zabrać kurtkę. Zacząłem trząść się z zimna i pocierać dłońmi o ramiona. Nie ma bata, trzeba wrócić do środka. Nagle usłyszałem znajomy głos. Głos, którego w tym momencie nie chciałem słyszeć. Nagumo…
- Postradałeś zmysły?! Co Ty odwalasz?!- zapytał zimnym, ale jakby troskliwym tonem.
- Nie Twój interes.- rzuciłem szorstko nawet na niego nie patrząc.
- Właśnie, że mój! Jesteś moim przyjacielem!- powiedział, a ja poczułem jak ładuje coś miękkiego na moich ramionach.
- Nie chcę Twojej pomocy.- powiedziałem wciskając chłopakowi jego bluzę.
- Przestań się tak zachowywać!
- Niby jak?!- popatrzyłem gniewnie w oczy Nagumo.
- Nie dajesz sobie w ogóle pomóc, a o rozmowie nawet nie wspominając! Co się z Tobą dzieje!?
- Nic.
- Zachowujesz się jak dziecko Suzuno.- chłopak odszedł ode mnie szybkim krokiem. Kątem oka zauważyłem łzy w jego oczach. Wkurzony wróciłem do pokoju.

   Czy ja naprawdę nie potrafię już z nikim rozmawiać? Z igły niepotrzebnie robię widły, ale... Może taki już jestem? A nikt inny nie potrafi tego zrozumieć? Nawet Nagumo... Ja naprawdę myślałem, że jesteśmy przyjaciółmi na dobre i na złe.

Poczułem kroplę wpływającą po moim policzku. Otarłem ją szybko i popatrzyłem za okno. Krajobraz spowijał śnieg. Biały i zimny... Jak moje serce. Ehh. Ile ja bym dał, żeby wszystko zaczęło się od nowa... Albo, żebym w ogóle nic nie zacząło.

    Położyłem się na łóżku z chęcią odpłynięcia w objęcia Morfeusza. Przynajmniej wtedy nie czuję bólu, ani gniewu. Niczego nie czuję. Jestem w bezproblemowym świecie, który mnie rozumie. Szkoda, że nie mogę tam nigdy dłużej zostać. Poczułem jak moje powieki stają się
ciężkie i opadają na oczy. Wtuliłem twarz w poduszkę i głęboko odetchnąłem. Nagle jednak usłyszałem dźwięk powiadomienia w moim telefonie. "SUPER. Akurat teraz?!" - pomyślałem i ciężką ręką sięgnąłem po smartfona. Spojrzałem na wyświetlacz, który poraził mnie zbyt jasnym światłem. Życie. Na ekranie ukazała się wiadomość: "Nowa wiadomość od: Nagumo". On naprawdę myśli, że będę z nim rozmawiał? Nie ma opcji. Odłożyłem telefon i ponownie przyłożyłem twarz do poduszki. Spokój jednak nie trwał długo. Na telefon przyszło kolejne powiadomienie. Poirytowany sprawdziłem je. Tym razem nie było od niego, a od trenera. "Masz natychmiast się stawić na spotkaniu w moim gabinecie i nie interesują mnie wasze potyczki z Nagumo." . Zdenerwowany, że nie mogę iść spać a zarazem zmęczony wstałem z łóżka i powoli ruszyłem w stronę gabinetu trenera. Pewnie będzie chciał połączyć te cholerne drużyny...

Buntowincy || Inazuma ElevenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz