Rozdział 1

713 29 2
                                    

Wychodzę ze sklepu i wracam do hotelu. Idę tak w mieście w nocy, nie ma żadnej żywej duszy, cisza jak makiem zasiał. Nagle ktoś łapie mnie od tyłu,, zasłania usta i wciąga mnie w boczną uliczkę. Przystawia mnie do ściany odsłania usta i zaczyna mi podwijać sukienkę i swoją rękę kieruje w moje majtki. Gdy orientuje się co się dzieje zaczynam krzyczeć, wiercić się. Nie wiem ile to trwa. Gdy już myślę, że nikt mi nie pomoże ktoś łapie od tyłu. Odsuwa go o de mnie i rzuca w ręce mężczyzn, którzy są ubrani jak ochroniarze. Stoję zapłakana, roztrzęsiona, zmarznięta. Patrzę. Mężczyzna jest w czarny garnitur, ma białą koszule i czarne lakierowane buty. Ma brązowe, krótkie lekko kręcone włosy, brązowe oczy, sniadą cerę, jest wysoki, bardzo wysoki. Patrzymy chyba na siebie wieczność aż on odzywa się pierwszy.
- Wszystko w porządku? Jesteś cała?- mówi spokojnie i cicho
- Tak - odpowiadam drżąc i łkając
- Hej spokojnie, nie zrobię Ci krzywdy, nie skrzywdzę cię. Jesteś bezpieczna. Jesteś bezpieczna ze mną.
- Wszystko ok. Dziękuję za ratunek. Po czym biegiem rzucam się w ucieczkę. Biegnę jak wariatka. Nagle ktoś z tyłu łapie mnie za rękę i obraca przodem do siebie. Patrzę i to ten koleś, który mnie uratował.
- Już podziękowałam. Jakiś problem? - odparowałam
- Nie. Gdzie mieszkasz? - pyta z bardzo poważną miną. Ja nie odpowiadam i z całej siły wymierzam mu kopniaka w krocze. Gdy upada i zwija się z bólu. Patrzy na mnie. Widzę w jego oczach lód, złość, gniew i ogień. Ja rzucam się pędem do przodu skręcam w lewo potem w prawo, wbiegam przez obrotowe drzwi do hotelu. Witam się w recepcji i jadę windą do apartamentu.

Mroczny i bezczelna(Zakończona) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz