osiem

148 25 38
                                    

— Tywin Lannister zbiera wojsko — oznajmił zmartwiony Robb, pochylając się nad stołem na którym była mapa Północnych części Westeros.

— Królowie Północy gromili już większe siły — odezwał się pewnym głosem Greatjon, robiąc ogromny uśmiech na swojej twarzy.

— Ale Królów Północy już nie ma — powiedział ponurym głosem Stark.

— Pokłonili się smokom, a smoki już dawno wymarły! — Głos zabrała Maege Mormont, a Młody Wilk skupił na niej swoje spojrzenie.

— Dlaczego nie chcecie pokoju? — Wszyscy nagle umilkli i spojrzeli na lady Catelyn.

Robb bez słowa wyjął swój wielki miecz z pochwy i położył go na stole.

— To jedyny pokój, jaki mogę oferować Lannisterom.

Inni również go poparli, a lady Stark cierpliwie czekała, aż wszyscy się uspokoją, by ponownie zabrać głos:

— Gdyby tylko była możliwość, by wracać komuś życie mieczem, nie pozwoliła bym wam ich chować, dopóki Ned nie byłby przy mnie, ale go już nie ma. Odszedł. Podobnie jak inni, synowie lorda Karstarka i nic ich nam nie zwróci. Nie myślcie, że kocham Neda mniej niż wy, ale wszyscy kiedyś umrzemy. Tej wojnie już dużo ofiar, więcej nie potrzeba... Czy chcecie, by inni cierpieli jak my, samotni w żałobie? — Po jej słowa w sali Riverrun ponownie zapanowała cisza.

— Co proponujesz, matko? — Głos zabrał Robb. — Jeśli ugniemy kolano przed Joffrey'em, będzie to zdrada przed Renly'm. Nie wiemy, który wygra.

— Cokolwiek postanowicie, ja nigdy nie nazwę Lannistera swoim królem! — odważnie wykrzyczał Marq Piper, a inni go poparli.

— Nie zgadzam się, by Północą władali z kwiecistego tronu w Wysogrodzie czy z ciepłego Dorne. Oni nic nie wiedzą o zimie, Murze, wilczym lesie... — Lord Umber sięgnął za plecy i wyjął z pochwy swój miecz z valyriańskiej stali. — Poślubiliśmy smoki, ale one już wymarły! Tu siedzi jedyny król, przed którym mogę zgiąć kolano! — Wskazał na Robba mieczem i klęknął przed nim, krzycząc ,,Król Północy!", a w jego ślady poszli inni.

***

— Robb! — usłyszał za sobą wołanie matki i odwrócił się do niej, unosząc brwi, i czekając jak do niego dojdzie. — Przejdźmy się do Bożego Gaju... — poprosiła i wzięła go pod rękę, kierując się do miejsca, którego w Winterfell tak się bała, a w Riverrun zawsze się w nim bawiła.

— Masz jakąś sprawę do mnie, matko? — zapytał uprzejmie Stark, kiedy doszli do celu.

— Tak... — Zamyśliła się przez chwilę, po czym zaczęła mówić dalej: — Zawróćmy na Północ, nie walczymy, proszę — powiedziała, a Młody Wilk przekręcił oczami.

— Matko — zaczął, ale mu przerwała:

— Może nie znam się na taktyce i strategii, ale wyruszyliśmy na wojnę, kiedy Lannisterzy pustoszyli Dorzecze, a twój ojciec siedział w lochu, niesłusznie oskarżony o zdradę. Stanęliśmy, by się bronić i wydostać Neda. Pierwsze zadanie zostało wykonane, ale drugie jest niemożliwe do spełnienie. Ned nie żyje — rzekła, a w jej oczach mieniły się łzy. — Teraz musimy myśleć o tych, co żyją. Musimy odzyskać dziewczynki, wymieniając je za Lannisterów, Cersei kocha Jaime'go, wymieni się od razu. Dla ciebie, Robb, także pragnę bezpieczeństwa, żebyś mógł zasiąść na miejscu ojca i panować w Winterfell. Pragnę, żebyś przeżył całe życie, pocałował dziewczynę, poślubił kobietę i miał syna...

— Matko — przerwał jej chłodno, odsuwając się od niej, a ona posłała mu pytające spojrzenie. — Dobrze wiesz, że moje serce należy tylko do Tali.

Z lodu powstaliśmy | Gra o Tron | Robb StarkKde žijí příběhy. Začni objevovat