Ucieczka

19 1 0
                                    

Rozdział 2.

23:23 

Czysto. Nikogo nie widać. Biorę głęboki wdech i decyduje się na marsz. Aksel dotrzymuje mi kroku i towarzystwa. Po dłuższej chwili zaczynam myśleć. Gdzie właściwie idę? Najbliższa kryjówka, której położenie znam leży prawie dwadzieścia kilometrów na północ. Siadam pod drzewem na trawie równie mokrej, jak moje polika. W końcu to  jesień, która w Polsce bywa chłodna i mokra. Nie powinnaś tu  siedzieć podpowiada mi sumienie. Sięgam ręką do plecaka i wygrzebuję zegarek. Zakładam go na lewą rękę i odpalam dotykając jego powierzchni prawym kciukiem. Na monitorze, który właściwie jest całym urządzeniem wyświetlają się powoli słowa. Dokąd, sfera, mapa. Mapa! Szybko przyciskam ekran i odsuwam urządzenie na bezpieczną odległość. Wyświetla mi się mały hologram z widocznie zaznaczonymi kryjówkami i sferą. Sfera. To do niej muszę się jak najszybciej dostać. Szybko rzucam okiem na położenie najbliższej kryjówki, która o dziwo nie jest aż tak daleko jak mi się wydawało i szybkim tempem ruszam w jej stronę.

01:14

Rozglądam się po polanie w poszukiwaniu miejsca , w którym będę mogła się schować. Według mieniącego się na jasnoniebieski hologramu powinno znajdować się ono tuż obok mnie. Próbuję wyczuć schron pod stopami delikatnie stukając butami o podłoże lasu , ale jedyne co słyszę to cisza. Rozglądam się za Aksel , która chwilowo zniknęła mi z oczu i spoglądam na drzewa , które są iglaste co nie pozwala  mi ukryć się w ich gałęziach.  Mój wzrok wędruje dalej i natrafia na zawalający się budynek z starego drewna , który kiedyś mógł pełnić rolę stodoły. Świdruję spojrzeniem te przestrzeń zastanawiając się ,  jak bardzo niebezpieczne może być zostanie tam na noc. Moje myśli rozprasza ciche warknięcie dochodzące z wnętrza tej drewnianej ruiny , zaburza ono wszechobecną ciszę. Szybkim krokiem docieram do stodoły i próbuję odnaleźć wejście. Przeszkadzają mi w tym leżące wszędzie deski i przypadkowe przedmioty świadczące o tym , że kiedyś ktoś przeżywał tu lata swojego życia. Cały czas słyszę warczenie psa i pojedyncze szczeknięcia. Niepokoją mnie one przez co nie potrafię się skupić. Udaje mi się prześlizgnąć przez stertę śmieci, desek i siana, które blokują uparcie drogę do wnętrza. Zaglądam do środka i podchodzę do psa, w międzyczasie wyciągając nóż i teraz, trzymając go pewnie w prawej dłoni. Oświetlam przestrzeń latarką umieszczoną w zegarku.

-Proszę, nie zabijajcie mnie.

2:06

-Kim jesteś?-pytam surowym tonem trzymając nóż mocno w dłoni. Walka z myślami okazuję się trudniejsza od kontroli sytuacji. Widzę przecież starszą panią , która nie jest w stanie się podnieść i trzymam wycelowany w jej stronę nóż. Nie powinnam, podpowiada mi sumienie, jednak dla mnie najważniejszym jest przeżyć. Nawet kosztem grożenia śmiercią.

- Odpowiem Ci jak przestaniesz świecić mi tym ustrojstwem po oczach.

-Mów kim jesteś!- prawię krzyczę i zaczynam czuć strach przed sześćdziesięcioletnią kobietą, która leży skulona w sianie pod podłogą zawalającego się budynku. Dociskam, jednak zegarek i delikatnie zmniejszam światło.

-Zofia Stawińska.

-Skąd się tu wzięłaś? 

-Próbuję przeżyć tak, jak każdy. Tylko niektórzy mają większe szanse,ale to nie tacy jak jak.Dlatego muszę się chować i spać w gównie- odpowiedziała wbijając wzrok w zegarek, mój względnie czysty ubiór i nóż-kiedyś często tu bywałam z mężem, mieliśmy interesy. To było przed purpurą, jakoś w dwudziestym drugim . Wszystko było proste. Teraz znowu jestem tu, ale sama i śmierdząca, no i nie ma już interesów. Złodzieje, zabrali wszystko co miałam! Wszystko! Obiecali złoty wiek,a wyszło jak zawsze. Powinnam być tak nieufna, jak ty obca dziewczyno. No powiedz, z jakiej klasy jesteś?

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jan 06, 2020 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

StrefaWhere stories live. Discover now