Kiedy po raz pierwszy spotkałem Ciebie i twoją siostrę, patrzyłem na was w oszołomieniu, spowodowanym nie tylko przez podróż w przestrzeni. Widziałem was dwoje, rodzeństwo tak zgodne i oddane sobie nawzajem, że aż poczułem ból w piersi. Spojrzałem wtedy na Stanleya myśląc, że kiedyś byliśmy podobni. Jednak zbyt wiele się wydarzyło.
Patrzyłem na was i widziałem nas dwóch sprzed wielu lat. Zazdrościłem wam tej bliskości szczególnie w momencie, gdy niemal fizycznie poczułem przepaść, która powstała pomiędzy mną, a moim bratem. Zastanawiałem się, czy wasza historia zakończy się w podobny sposób. Czy na stare lata skończycie po dwóch różnych stronach kraju, nie odzywając się do siebie ani słowem. Miałem szczerą nadzieję że nie. Chciałem dla was czegoś lepszego. Lepszego od tego, co nas spotkało.
Przez krótką chwilę zastanawiałem się, czy któreś z was jest choć odrobinę podobne do mnie, ale kiedy zobaczyłem twoją reakcję na wzmiankę o dziennikach, nie musiałem się dłużej nad tym zastanawiać. A choć na pierwszy rzut oka wcale nie było tego widać, pod tą dziwaczną czapką i chmarą kudłów, krył się inteligentny umysł. Nie mogę nie uśmiechnąć się na tą myśl. Tak bardzo przypomniałeś mi mnie za młodu.
Odkąd tylko wróciłem, przez cały czas was obserwowałem, dzieciaki. Mabel to istne szaleństwo niesporzytej energii, podobnie jak Stanley dawno temu. Ma jednak o wiele szczersze serce niż on. A ty Dipper... Zabierałem cię na misje i rzucałem ci pod nogi tysiące przeszkód, ale bez względu na to, jak ciężko by nie było, ty zawsze sobie radziłeś. Byłeś tak bardzo podobny do mnie, ze czułem się jakbym patrzył w lustro. Właśnie dlatego gdy zapytałeś, czy możesz ze mną zostać w Gravity Falls nie oponowałem. W głębi duszy cieszyłem się na myśl, że będę miał pod swoją opieką tak szybko rozwijający się i chętny do nauki umysł. Nigdy sobie nie wybaczę, że nie kazałem ci wtedy wracać do domu. Może wtedy żadna z tych rzeczy by się nie wydarzyła. Może wtedy byłbyś szczęśliwy z siostrą u boku. Może podbiłbyś cały świat. Mogłeś zrobić wszystko, wiedziałem to od samego początku, ale przeze mnie straciłeś tą szansę.
Ty i Mabel zostaliście w Gravity Falls. Nadal nie rozumiem czemu, wasi rodzice się na to zgodzili, ale może stwierdzili, że dzięki temu będziecie szczęśliwsi. Jeśli faktycznie taki był ich powód, mieli rację, ponieważ, przynajmniej na samym początku, byliście naprawdę szczęśliwi. Mabel spędzała całe dnie z przyjaciółkami, a ty uczyłeś się pilnie, by zaraz po powrocie do domu pomagać mi w moich badaniach. Mimo zaangażowania z jakim podchodziłeś do pomagania mi, wiedziałem że wziąłeś za dużo na głowę. Nie raz znajdowałem cię rano w kuchni śpiącego nad podręcznikami, bądź nad w poł rozwiązaniami zadaniami. Za każdym razem czułem jak wyrzuty sumienia ściskają mój żołądek, gdy patrzyłem na wory pod twoimi oczami, które z każdym dniem robiły się coraz ciemniejsze.
W dalszym ciągu pamiętam jak zaproponowałem ci, żebyś na jakiś czas odpuścił i przestał mi pomagać. Twoje spojrzenie pełne bólu i niemych wyrzutów, było niczym cios zadany prosto w serce. Nigdy więcej nie poprosiłem Cię już, żebyś przestał. I może dlatego to wszystko tak się skończyło.
W końcu pozwoliłem ci na samotne badania w nieznanych nam dotychczas rejonach lasu. Wracałeś z nich zdenerwowany i spięty. Wystarczył lekki szum wiatru, a zamierałeś w bezruchu rozglądając się wokół jakby ktoś Cię obserwował. Zwalałem to na karb zmęczenia, ale z perspektywy czasu już wiem, że po prostu pozostawałem ślepy. Wiedziałeś przez cały czas, prawda? Wiedziałeś że tam jest. Że obserwuje i tuż za twoimi plecami dyszy ci w kark, niczym rozjuszony wilk. Ale nic nie mówiłeś. Czemu nic nie mówiłeś Dipper? Może gdybyś mi wtedy powiedział, znaleźlibyśmy wyjście. Mógłbym Cię uratować. A Ty nie byłbyś w tej chwili martwy. Dlaczego Dipper? Dlaczego mi nie powiedziałeś?!
CZYTASZ
Taki jak ja
FanfictionPrzepraszam Dipper. Przepraszam, że nie zauważyłem jak cierpisz. Przepraszam, że nie zauważyłem jak bardzo cię niszczy.