Dochodziła dziesiąta. Marta była w pracy, gdy dostała od matki wiadomość, że Iza wróciła do domu. Niezbyt ją to interesowało ani też specjalnie nie ucieszyło. Miała już po dziurki w nosie wybryków najmłodszej siostry. Wszystko przez tę gówniarę! To Dawid ją obchodził. Nie wiedziała, jak poważna była sytuacja i kiedy wróci. A jeśli nie wróci? Korciło ją, by wbrew ostrzeżeniom powiadomić o wszystkim panią Danutę, ale stchórzyła i ostatecznie postanowiła poczekać z tym do zamknięcia.
Przed południem było jeszcze gorzej, ponieważ zadzwoniła Kaśka, informując, że musi iść do lekarza, bo źle się czuje, więc Łukasz zawiózł swoją mamę na rynek, lecz zamiast tam zostać, wrócił do sklepu i znowu zaczął ją denerwować. Chodził za nią jak cień, wyręczał i nawet natykała się na niego, gdy wracała z toalety.
– O co ci tym razem chodzi? – zirytowała się.
– Oprócz tego, że mam cię na oku? O nic. – Wzruszył ramionami.
– Na oku? Miałeś jakieś wieści od Dawida?
– Nie.
– To, co...?
– Tak sam z siebie, przeszkadza ci to? – Ponownie wzruszył ramieniem.
I pomyśleć, że nie tak dawno Łukasz ją onieśmielał i robiło jej się gorąco, kiedy się zbliżał albo tylko na nią patrzył, a teraz? Bez Patrycji wydawał się skłonny do robienia głupot. Już samo to, że ot tak rzucił pracę, wskazywało, że tylko się pogrążał. A na dodatek upodobał sobie, by ją zaczepiać.
– Przeszkadza mi, że zaczynasz pajacować i zachowujesz się niepoważnie – mruknęła.
– A ty co robisz? – spytał i podszedł do niej, na co cofnęła się pod szafkę. – Co chwilę bijesz oczami po telefonie.
– Martwię się o niego, a ty nie?
– Co ma być, to będzie, nie mamy na to wpływu.
– Dlaczego rzuciłeś pracę? Tym samym dałeś Patrycji wygrać – zmieniła temat, wytrzymując jego spojrzenie.
– Jej wybór, jej małpy, jej cyrk. Prędzej czy później Dębski i tak by mnie zwolnił, wolałem odejść sam – odpowiedział.
– I co teraz?
– Wiesz, że moja mama jest chora, prawda?
– Słyszałam, że coś z kręgosłupem...
– Ma raka.
– Boże... co ty mówisz? – przelękła się, łapiąc go bezwiednie za koszulkę.
– Bóg patrzy i wszystko widzi – usłyszała, na co szybko odepchnęła od siebie Łukasza.
– No nareszcie, rychło w czas – ucieszył się Łukasz, podchodząc do stojącego w drzwiach brata.
CZYTASZ
Sinokoperkowy róż
Short StoryZbiór krótkich form, a na początek, perypetie poszczególnych właścicieli pewnego samochodu. Opowiadania mogą zawierać treści nieodpowiednie dla nieletniego czytelnika.