Siedzę na parapecie w tej zwalonej szkole. Nienawidzę jej i chociaż chętnie bym ją spaliła z całą zawartością to uczę się w miarę dobrze. Mam same 5 4 3 2. Mama czasem jak widzi moje oceny to się załamuje ale częściej nie. To dobrze bo jak mama jest w domu to wole żeby nie odstawiała mi szopki w domu. Lubię jak mną się nie zajmuje. Ostatnią mam matme- masakra. Mamy taką pruchwe od tego masakrycznego przedmiotu. To właśnie z niego wpadają mi najgorsze oceny. Mama zawsze była dobra z matmy wiec ciagle mówi ze zawiodła się na mnie.
Jest! Pani z matmy nie spytała mnie dziś. Ufff, co za ulga, spytała inne czerśniaki , które się tylko jąkały. Ja to przynajmniej próbowałam zawsze wybrnąć z takiej sytuacji. Kiedy wracałam do domu zobaczyłam Shine. Jezus jak ona mnie wkurza jest oczkiem w życiu mamy. Co tydzień mama wybiera osobę, która będzie spała razem z nią. Każdy chce, ale zazwyczaj mama wybiera Shine. Po drodze spotykam Mary ze swoimi przyjaciółkami. Nawet nie powie mi cześć. Jędza.
Przychodzę. Mark gra w gry wideo. Normalka. Mama się wkurzy jak przyjdzie.
- Z jakiej lekcji się zerwałeś- zapytałam idąc do pokoju.
- Matmy Angielskiego Polskiego biologii i infy- odpowiedział nawet na mnie nie patrząc.
- To twój rekord chyba- ponownie spróbowałam go zagadać.
- Nie- zapałzował grę.
To, że ma szkołę w gdzieś zaczynało mnie wnerwiać, chociaż wiedziałam, ze to nie moje życie.
-Dzwonię do mamy- te słowa go ożywiły na maksa. Zaczął się bronić i błagać mnie na kolanach na wszelkie sposoby. Ale ja nie ulegałam. Widziałam, że jak mama się nie dowie teraz to nie dowie się nigdy. W tej chwili weszła Mary i Kai.Wygladali jak najlepsi przyjaciele. Tuż za nimi weszła wściekła Kaylie. Była zła, ponieważ chłopak, który jej się podobał powiedział jej, ze jest brzydka. Szkoda.Poszłam do pokoju i zaczęłam odrabiać lekcje. Shine jak motylek śmiejąc się weszła do domu.
- Co się tak szczerzysz?- zapytałam chamsko.
- Nic Jeżu i tak wiesz, że mama wybierze MNIE!!!- krzyknęła czy mnie tak wkurzyła , że ja nie moge. Rzuciłam jej jeszcze kilka nie miłych przezwisk i na tym się skończyło. Później tylko słyszałam płacz Kaylie i krzyk Mary, która wrzeszczała na Shine.
- Dobra, dam spokój Markowi, i tak nic to nie da- pomyślałam- idę do niego mi to powiedzieć- zdecydowałam.
- Hej Mark- powiedziałam wchodząc do salonu-nie usłyszał mnie- nie zadzwonię do mamy, lubię Cię- zagadałam nieco głośniej.
- Naprawdę ?- zapytał zaskoczony- Zdziwiłaś mnie, przygotowywałem się na najgorsze.- uśmiechnął się.
Poszłam do Kaylie i zaprosiłam ja na spacer i do kina, a później do cukerni na jej ulubione brownie z malinami. Najpierw wachala się, ale później zgodziła się. Przekonał ja tytuł filmu i moja obietnica, która mówiła o tym,ze ja stawiam wyjście.