Prolog

13 1 0
                                    

Belleteynowa noc ogarnęła wzgórze Sodden mrocznym płaszczem,
w którym pięknie błyszczały tysiące świateł ognisk. Zewsząd słychać było odgłosy radości i muzykę, której nie powstydziłby się sam mistrz Jaskier.
Zapachy potraw, dymu i lasu wydawały się lekiem na wszystkie smutki. Można było pomyśleć, że każdy uczestnik zabawy nie uznawał trosk ani problemów za znaczące. Ale ktoś czuł, że nie jest anonimowy. Nie jest bezpieczny. Tutaj każdy mógł szybko zabić go i uciec niepostrzeżenie. Nie można sobie pozwolić na brak czujności. Oni są blisko. Czuję ich. Tak myślał Silas Beaver - człowiek, który miał cały worek powodów by uciekać na koniec świata przed Radą Czarodziejów. Jednak Rada nie miała dostępu do większych środków w pościgu. Wszystko zagarnęła Kapituła. Silas wiedział, że jeśli ktoś miałby go dopaść to byłby to Emhyr var Emreis, dla którego Silas zabił dwóch obiecujących członków Kapituły
i Rady i wykradł im plany. Plany przejęcia władzy przez czarodziejów
w Królestwach Północy. Oczywiście wszyscy oprócz chłopków w polu wiedzieli o planach Kapituły ale nikt nie posiadał żadnego dowodu. Te plany w rękach Nilfgaardu mogłyby mocno namieszać głównie w Redanii
i Temerii gdzie władza królewskich doradczyń była wręcz nieograniczona i niezbyt dobrze ukrywana. Filippa Eilhart, która ubrała królewskie portki Vizimira, a jemu samemu wcisnęła spódnicę. Triss Merigold
z Mariboru, która wraz z pomocą Keiry Metz z Carreras i Fercarta
z Cidaris omamia Foltesta i powoli osacza go. Sabrina Glevissig z Ard Carraigh, która przerywa przemówienia Henselta waląc pięścią w stół i każąc mu się zamknąć. Teraz królowie będą się buntować. Zapanuje chaos, a Nilfgaard na tym skorzysta. Ale ktoś przecież musiał pilnować porządku. Ktoś musiał trzymać to w ryzach. I nie chodzi tu
o Kapitułę czy Radę. Mowa o każdym podrzędnym czarodzieju, którym gardzi ,,góra". Który nie ma całego świata gdzieś i widzi co się kroi. Patrzy w przyszłość, a że ta za jasno się nie rysuje, robi wszystko by jej zapobiec. Takich czarodziejów znudzona Kapituła wysłała za nim. Silas czujnie rozglądał się,
a i magii nie szczędził na lustrowanie otoczenia. Przeczuwał obecność czarodziejów bardzo blisko. Za plecami! Obejrzał się, gotów rozwalić pół wzgórza jeśliby ktoś rzucił czar lub wyciągnął nóż. Ale nikt nie pchnął go w brzuch. Tylko kilka skąpo odzianych panienek zachichotało. Postanowił, że natychmiast musi się stamtąd wynosić. Lada chwila dopadną go. Musi się teleportować. Wykonał kilka skomplikowanych ruchów ręką ale nic się nie stało. Było tylko jedno rozwiązanie. Ktoś obłożył wzgórze barierą antymagiczną. Zdemaskował się!

*
Tymczasem 20 metrów dalej:

- Rada kazała nam go dopaść żywcem Achard.
- Głos Filippy mnie nie interesuje skoro pracuję dla Vilgefortza Heriet.
- Ale rada nas ukarze...
- Kapituła nas wybroni.
Regan Achard z Pont Vanis i Haelan Heriet z Lan Exeter, kolejni obiecujący czarodzieje z Kapituły obserwowali bacznie Silasa Beavera, czarodzieja- renegata, który wykradł plany o przejęciu władzy czarodziejów w Królestwach Północy i zabił dwóch kolegów. Obserwowali jak rozgląda się ze strachem, jak odwraca się gotów rozwalić pół wzgórza gdyby ktoś rzucił czar lub wyciągnął nóż. Jak próbuje wyczarować portal.
- Brawo Healan! Twoja bariera działa. Dziwne... On nie ma siły jej rozdupczyć.
- Jest tylko jeden problem...
- Hę?
- My też nie rzucimy zaklęcia
w środku. Chyba że zdejmę barierę.
- Nie trzeba. Zaszlachtujemy go nożami.
- Zanim ruszymy muszę mieć pewność, że zaszczycisz mój bankiet wydany dla mego najlepszego przyjaciela.
- A o kogo chodzi?
- Może wiesz o kim mówię. Znam go od zawsze i traktuję jak brata. Właśnie jest ze mną na misji.
- Nie mam pojęcia...
- A więc?
- Tak. Przyjdę na swój bankiet.
- Chodźmy bo zaraz łania nam ucieknie.
- Heriet...
- Co?
- Jeśli to dla mnie to dlaczego nie ma niespodzianki?
- Bo lubię psuć niespodzianki.
- A chędorz się!
- Ty też!

*

Silas zaczął panikować, rzucał oczami jak oszalały gotów wziąć nogi za pas. Nagle wszystkie śmiechy i muzyka ustały. Zapanowała grobowa cisza. Wokół niego wszyscy gapili się
w jedną stronę. Nie miał czasu na sprawdzanie co tam jest. Odwrócił się i wpadł na ścianę mężczyzn, którzy odepchnęli go w drugą stronę. Oni też byli zapatrzeni w przeciwnym kierunku. Silas nie wytrzymał
i spojrzał. Ku niemu szła najpiękniejsza kobieta jaką kiedykolwiek widział. Cała
w kwiatach, jak wszyscy półnaga. Wysoka szczupła brunetka. Kolor jej oczu był niemożliwy do odczytania przez tysiące ogni odbitych w nich. Powoli zbliżała się do niego. Zaczął się cofać.

*

Rozdzielili się. Oflankowali go. Byli już bardzo blisko. Regan przygotował nóż do śmiertelnego ciosu. Znalazł się idealnie za plecami Beavera. Podniósł rękę i zobaczył... ją. To oznaczało kłopoty skoro Sabrina Glevissig doradczyni króla Henselta opuściła wygodny tron. Nawiązali kontakt wzrokowy. Patrzyła na niego radośnie i pociągająco aż dreszcz go przeszedł. Nieważne. Zaraz będzie po wszystkim.

*

Silas spojrzał jej w oczy. Jak dziwka, pomyślał. Zatrzymała się metr od niego. Uśmiechnęła się.
- Za tobą.
Silas odwrócił się i odruchowo rąbnął jakiegoś mężczyznę w twarz. Tamten zatoczył się. Dookoła ludzie zaczęli się cofać, szukać siebie nawzajem, zapanował chaos. Silas jeszcze raz spojrzał na tajemniczą kobietę.
- Chodź ze mną. Polują na ciebie.
- Kim jesteś?
- Kimś kto cię uratuje. Musimy wyjść
z bariery.
Ciągnęła go za rękę.

*

Regan złapał się za twarz. Wypluł krew.
- Kurrrw...
Nie dokończył bo Healan już był obok.
- Co się stało?!
- Nie wiem! Sabrina! To była Sabrina! Ostrzegła go! Sieknął mnie w gębę
i uciekł z nią.
- Zniknęli!
- Za nimi! Zdejmij barierę!
Ruszyli przebijając się przez gęsty
i zbity tłum. Szukali oczami Silasa ale nic nie widzieli. Wzgórze za chwilę się skończy. Są!

*

-Zaraz nas dorwą!
- Uciekniemy portalem!
- Ale bariera...
Czarodziejka wykonała te same ruchy ręką co on i portal się otworzył.
- Ale jakto?
- Idziemy.
Sabrina stanęła jedną nogą w środku, potem drugą i Silas wyrwał się jej. Stali po dwóch stronach portalu.
- No chodź! Tu jest bezpiecznie!
- Skąd mam wiedzieć, że mogę ci ufać?
- Bo jestem...
Ktoś rzucił się na Silasa i zepchnął na bok. Sabrina ruszyła na niego ale tylko walnęła głową w ścianę domu
w Gors Velen. Wszyscy dookoła zanieśli się śmiechem na widok tego wydarzenia.

*

Regan zepchnął Silasa ze wzgórza. Beaver stoczył się. Dopadł go Heriet
z nożem i uniósł rękę. Silas kopnął go,przeturlał się, wstał.
- Oddawaj plany to zabijemy cię szybko!
- Możecie sobie pomarzyć!
Achard rzucił kulą ognia, która spaliła tylko trawę. Heriet rąbnął piorunem
i doszło do próby sił. Heriet wygrywał. Złamał blokadę Silasa
i sparaliżował go. Obaj powoli podeszli do leżącego.
- Gdzie to masz?
Healan przeszukał płaszcz. Wyciągnął mały zwój.
- Ty sukinsynu! - zawył Silas. Heriet schował do kieszeni plany i wyciągnął ponownie nóż.
- Do widzenia panie Beaver. Miło było pana poznać.
Tuż przed nimi otworzył się portal
i wyszła z niego Sabrina Glevissig. Bardzo zła. Sparaliżowała Regana. Heriet rzucił piorunem, który odbił się od ręki czarodziejki i wyrwał mu nóż.
- Co ty robisz Sabrina!?
- Pomagam Filippie.
- Co?
- Za tobą Heriet.
Heriet odwrócił się i też został sparaliżowany przez Filippę Eilhart, która powinna być u Vizimira na tronie. Silas korzystając z zamieszania i z tego, że udało mu się złamać czar Herieta wyczołagał się i uciekł portalem, który momentalnie się zamknął.
- Cholera! Uciekł nam! - Sabrina zdenerwowała się.
- Zdejmij czar z Acharda. - poleciła Filippa.
Obydwie zdjęły czary i cofnęły się. Healan i Regan wstali, otrzepali się.
- Do cholery! Coście zrobiły?! Przez was nam uciekł! - krzyknął Regan.
- Nie krzycz Achard. Gdybyś się nie rzucał nie doszłoby do tego. - Sabrina odparła pogardliwie.
- Myślisz, że nie widziałem jak pozwoliłaś mu zwiać?! Nie róbcie ze mnie durnia kanalie!
- Uważaj Regan. Sabrinę możesz sobie tak obrażać. Jesteście równi stopniem ale ja zasiadam w Radzie i wyciągnę
z tego konsekwencje. - Filippa ostrzegła.
- Podlegamy Kapitule, a nie wam. Przez jaśnie wielmożne panie czarodziejki Kapituła nie dostanie Beavera. A i Rada nie dostanie Beavera! Dlaczego? Bo jaśnie wielmożne panie czarodziejki postanowiły grać po swojemu! Poczekaj no Eilhart jak się Tissaia
i Vilgefortz dowiedzą!
- Nie będziemy w ten sposób rozmawiać. Wracajcie pod spódnicę Vilgefortza.
- To jeszcze nie koniec!
Filippa i Sabrina zniknęły w portalu.
- I co teraz? - Heriet zastanawiał się.
- Musimy szybko powiedzieć Vilgefortzowi o dzisiejszym zajściu. Otwieraj portal.

Wiedźmin: Thanedd I OkoliceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz