1. Znalazłaś pracę?

40 0 0
                                    

Sobota wieczór. Zmęczona Wiktoria, po całym dniu chodzenia po mieście i szukaniu pracy w końcu się poddała i ruszyła w kierunku swojej dzielnicy. Marzyła tylko o szybkim, ciepłym prysznicu i swoim łóżku. Była zła na siebie, że kolejny dzień minął, a ona nadal nie ma pracy, która tak bardzo była jej potrzebna. Rachunki same się nie opłaca, a ponaglenia przychodzą coraz częściej.

Szła powoli, w duchu cieszyła się że zabrała ze sobą kurtkę, rano było o wiele cieplej. Cały czas rozmyślała jak sobie poradzi. Wyjeżdżając z rodzinnego domu miała w sobie więcej optymizmu. Myślała, że w ciągu miesiąca uda jej się znaleźć jakąś fajną pracę a do tego czasu miała żyć z oszczędności. I tak było, jednak miesiąc minął, a później drugi a ona nadal nie miała stałego dochodu, a oszczędności powoli się kończyły. I tak minęły cztery miesiące, teraz właściciel mieszkania zaczął się denerwować, chciał zerwać z nią umowę jeśli dziewczyna nie zapłaci zaległych rachunków. Była już tym zmęczona. Liczyła się z tym, że dorosłe życie nie będzie proste, ale nie spodziewała się, że już na początku będzie miała tyle przeszkód.

Po 15 minutach wolnego spacerku w końcu dotarła do swojego mieszkania. Od razu zakluczyła drzwi wejściowe i skierowała się do łazienki. Po szybkim prysznicu z jeszcze mokrymi włosami i owinieta jedynie w biały ręcznik usłyszała dzwonek do drzwi. W myślach modliła się żeby to nie był Pan Zbigniew, właściciel mieszkania. Jej prośby zostały wysłuchanie ponieważ za drzwiami stała wysoka blondynka - Karolina.

- Cześć piękna. - blondynka weszła do środka nie czekając za zaproszenie. - Sorry, że tak późno ale mam wino!

Wiktoria zaśmiała się cicho. Karolina doskonale wiedziała jak poprawić Wiktorii humor. Przyjaźniły się od liceum. Traktowały się jak siostry.

- Wiesz gdzie są kieliszki, ja idę się ubrać.

- Jak dla mnie możesz zostać w tym ręczniku. - zacmokała blondynka śmiesznie poruszając idealnie wyrysowanymi brwiami. Otworzyła mały barek i wyciągnęła dwa kieliszki. - Nie masz większych?

Ale Wiktoria już jej nie słuchała i weszła do pokoju by się ubrać. Ubrała pierwsza lepsza koszulkę i spodenki. Włosy zostawiła rozpuszczone by mogły sobie wyschnąć. W salonie na małej kanapie leżała już Karolina popijając wino. Blondynka nie mogła się już doczekać, aż będzie mogła powiedzieć swojej przyjaciółce o nowinkach z którymi do niej przyszła.

- Posuń się. - brunetka usiadła na drugim końcu kanapy przykrywając się szarym kocem. - Co to za nowinki.

- Kupiłam dziś cudowna kieckę! - zapiszczała Karolina i zaczęła szperać w telefonie szukając zdjęcia swojej nowej zdobyczy. - Zobacz sama.

Brunetka spojrzała na wyświetlacz, i z uznaniem kiwnęła głową. Jej przyjaciółka miała naprawdę dobry gust jeśli chodzi o ubrania. Sama też potrafiła wiele rzeczy przerobić albo uszyć sama, od podstaw. Wiktoria podziwiała ją, za tak dużą wyobraźnię.

- Jest świetna. - zapewniła blondynkę i włączyła kanał z muzyką. Pomyślała, że lepiej się im będzie gadało.

- Znalazłaś pracę?

Dziewczyna wypuściła ze świstem powietrze. Ostatnie o czym chciała rozmawiać to o swoich życiowych porażkach.

-A jak myślisz? Karo ja naprawdę chciałabym cieszyć się tą naszą 'niezależnością' - zrobiła cudzysłów palcami, krzywić twarz w grymasie. - O którą tak bardzo walczyłyśmy gdy chciałyśmy się wyprowadzić, ale nie potrafię. Ty masz łatwiej, mieszkasz z świetnym chłopakiem i nawet jak ty byś miała jakieś problemy to on ci zawsze pomoże, a ja jestem kompletnie sama! - ostatnie słowo prawie wykrzyczała i z widoczną irytacją odłożyła kieliszek na mały stolik.

- Uważaj, bo zaraz pomyślę, że chcesz mi go odbić. - blondynka zrobiła śmieszna zbolałą minę. Czuła, że Wiktorii potrzebna jest pomoc. - Posłuchaj, mam dla ciebie propozycje. Bartka kumpel ze szkoły ostatnio mówił, że poszukuje lokatora. Stwierdził, że nie opłaca mu się wynajmować mieszkania samemu, bo ciągle go prawie nie ma. Jeśli chcesz to mogę załatwić ci do niego numer. Będzie i tobie łatwiej i jemu.

- A w czym to mi pomoże? Zmiana mieszkania nie wyczaruje mi kasy która wiszę właścicielowi.

- Mówiłaś, że zostało Ci jeszcze trochę kasy. Dasz mu tyle ile jesteś w stanie, resztę mu oddasz gdy się trochę odkujesz. Przecież on nie jest taki zły, i tak długo pozwolił sobie czekać, na pewno zgodzi się byś oddała mu resztę w innym terminie. A gdybyś zamieszkała z kims, czynsz byście płacili na pół.

- W nowym mieszkaniu będę musiała zapłacić z góry. Nie starczy mi.

- Pożyczę ci. W centrum szybciej znajdziesz jakąś robotę, oddasz gdy się odkujesz. - dziewczyny napiły się trunku. - Obiecuję że będzie bez procentowo!

Zaśmiały się biorąc kolejnego łyka wina. Wiktoria spojrzała zmęczona za okno.

- Załatw mi ten numer, zadzwonię do niego.

Lokatorka || 🖋️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz