4.To Co? Jak Coś To W Kontakcie?

14 1 0
                                    

Równo o siedemnastej czterdzieści Wiktoria wyszła od Karoliny. Dziewczyny do tego czasu zjadły obiad a po godzinie dołączył do nich Bartek i wspólnie spędzili czas na siedzeniu przed telewizorem i wesołych rozmowach.

Gdy brunetka siedziała już w swoim samochodzie od razu wybrała numer do Kuby. Odebrał po dwóch sygnałach.

- Halo?

- Hej, to ja Wiktoria. Możesz wysłać mi dokładny adres gdzie mam podjechać? - zapytała zapinając pas bezpieczeństwa.

- Czekaj chwile zaraz ci wyślę. - nastała chwilą ciszy a po kilku sekundach Wiktoria usłyszała dźwięk wiadomości. - Już.

-Dzięki, daj znać jak będziesz w domu.

- Właściwie to już jestem, możesz od razu przyjść. - odpaliła silnik samochodu.

- OK to będę za dziesięć minut. - i się rozłączyła.

Już po dłuższej chwili parkowała samochód przed ładnym, zadbanym blokiem. Widać było że mieszkańcy dbają o swoje osiedle. Po kolejnych pięciu minutach stała już przed drzwiami bruneta. Zadzwoniła dzwonkiem i czekała aż jej otworzy. Nie minęła nawet minuta a drewniana powłoka zaczęła się uchylać.

- Cześć.

- Hej. - uśmiechnęła się do niego lekko, co odwzajemnił. - Wchodź i czuj się jak u siebie. Napijesz się czegoś?

Ściągnęła buty w holu i od razu zaczęła się rozglądać. Górował tu kolor biały z szarym, mieszkanie było ładnie, nowocześnie urządzone.

- A co masz? - lekko się zaśmiała.

- Co tylko dusza zapragnie, robiłem wczoraj zakupy. - Kuba wskazał kuchnie. - To na co masz ochotę?

- Mam ochotę na gorąca czekoladę ale może być woda.

- Biała czy ciemna? - chłopak zaczął szperać w szafce czegoś szukając po czym wyciągnął dwa rodzaje czekolady w proszku. Uśmiechnęła się na ten widok.

- Ciemna.

- OK to ja robię a ty się rozejrzyj. Pierwszy pokój od drzwi wyjściowych to mój, tam nie wchodź.

Skinęła głowa dając mu znać że rozumie i zaczęła ponowne oglądanie.. Tak jak kazał ominęło jego pokój, zaglądając w kolejne drzwi które okazały się łazienka. W kremowo białych odcieniach. Stała tam też wanna, prysznic, toaleta, umywalka i pralka z małym koszem na brudne ubrania.

Kolejne drzwi to pokój, jak się domyśliła to pewnie to pomieszczenie miało być jej, bo to ostatnie drzwi jakie widziała. Pokój był średnich rozmiarów. Jedna ściana była wykonana z cegiełek, na środku stało duże, dwuosobowe łóżko, po dwóch stronach szafeczki nocne, po lewej stronie była ogromną wbudowana szafa. Po prawej duże okno z wyjściem na balkon.

Wiktoria skuszona widokiem skierowała się właśnie tam. Z balkonu był widok na całe miasto. Już sobie wyobraziła jak musi tu być pięknie nocą.

- I jak się podoba? - lekko się przestraszyła słysząc nagły głos. - Proszę. - podał jej kubek z parująca czekoladą.

- Jest pięknie. Była bym głupia gdyby została w tamtym mieszkaniu i płaciła całość gdy tu mam sto razy lepsze warunki i czynsz na połowę. Po za tym będę miała bliżej do pracy.

Chłopak oparł się o barierkę a Wiktoria nadal podziwiała widok miasta.

- Znalazłaś pracę?

- Tak, dziś. - zaśmiała się cicho. - Może w końcu klątwa ze mnie zeszła. - uśmiechnął się lekko pod nosem i upił łyk napoju.

- Czyli co? Podpisujemy umowę?

- Na to wygląda.

***

- Jeszcze tu. - wskazał miejsce gdzie musiała podpisać. - OK, to twoje a to moje. - podał jej umowę i westchnął. - To kiedy masz zamiar się przenieść?

- Musze zapytać Karoliny kiedy da radę mi pomóc, wydaje mi się że po pracy będę wpadać i przywozić moje rzeczy powoli.

- Masz tu klucze, gdybyś czegoś potrzebowała to pisz.

- OK, dzięki. - wypiła ostatni łyk czekolady wstając z miejsca. - Pyszna była. Dziękuję.

- Do usług. - zaśmiał się. - Odprowadzę cię. - brunetka jeszcze tylko sprawdziła czy w kieszeni ma swój telefon i kluczyki od samochodu i ruszyli do korytarza. Gdy ubrała buty, wyprostowała swoje ciało i uśmiechnęła się delikatnie do chłopaka.

- To co? Jak coś to w kontakcie?

- Dokładnie. Do zobaczenia. - i już jej nie było.

***

Następne trzy dni minęły jej bardzo intensywnie. Od rana była w pracy gdzie codziennie zapoznawała się z nowymi obowiązkami i uczyła swojego nowego zawodu. Wracała koło osiemnastej do domu, zjadała szybką obiado - kolacje i pakowała swoje rzeczy, między czasie wyrzucając niepotrzebne jej przedmioty.

Dziś był piątek, za pół godziny miał przyjść właściciel mieszkania, wczoraj dogadała się z nim, że odda połowę swojego długu a resztę za miesiąc.

Część pudeł była już  w jej samochodzie , po druga część miała przyjechać Karolina. Niestety nie udało się zmieścić wszystkiego w jeden, nad czym Wiktoria ubolewała.

Brunetka przygotowywała wszystkie dokumenty gdy rozległo się pukanie w drzwi.

- Otwarte! - wykrzyczała i schowała teczkę do jednego z pozostałych pudeł, gdy do kuchni wszedł wcześniej wymieniony mężczyzna.

Szybko załatwili niezbędne formalności i się pożegnali. W drzwiach mężczyzna minął się z blondynką i jej chłopakiem.

- Wiktoria skarbie wiem, że miałam być sama ale stwierdziłam że od czegoś tego mojego chłopaka mam, więc przyjechał byśmy mogły go razem wykorzystać. - dziewczyny się zaśmiały, a Bartek przewrócił oczami. - Prawda kochanie?

- Jak mi pokażesz na to papier, to się zgodzę. - odparł i rzucił się na kanapę, czego od razu pożałował bo upadł akurat na torbę z wieszakami.

- Uważaj na słowa bo ci nic wieczorem nie pokaże. - spojrzała na niego wyzywająco, na co chłopak podniósł ręce w geście poddania.

- Fajnie się gada, ale jest robota do zrobienia, a chce mieć to już z głowy, więc skoro przyjechaliście mi pomóc to zapraszam do znoszenia tego dziadostwa. - ich mała wymianę zdań przerwała gówna zainteresowana i podniosła pierwszy karton z podłogi. - No dalej, dalej.

-Co z tego będę miał?

- Czteropak piwa. - zaśmiała się i ruszyła do wyjścia.

- Sześciopak!

- A ja wino! - wtrąciła się blondynka.

- Zgoda . - i juz po kilku sekundach słyszała kroki roześmianej dwójki za sobą.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 22, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Lokatorka || 🖋️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz