Ekspresja

21 1 0
                                    


Wychodzę do szkoły, szybko zbiegam ze schodów bo jeżeli nie dobiegne na autobus w dwie minuty spóźnie się, myślę o tym jakby mnie to w ogóle obchodziło.

Otwieram drzwi.

Pierwsza styczność ze światem rzeczywistym w dzisiejszym dniu, przez chwile wacham się czy napewno tego chcę.

Okej, nie jest najgorzej, dam radę.

Każdy człowiek którego widzę w zasięgu mojego wzroku mnie przeraża.

Wsiadam do autobusu.

Ze stresu ściska mi żołądek, strasznie tu tłoczno, kilka przystanków dalej zwalniają się miejsca siedzące, dlaczego by nie skorzystać. Siadam, jeszcze tylko kilka przystanków tej męczarni, szczerze mówiąc nie wiem nawet gdzie jestem, wyglądanie przez szybę jest stresujące, ale ilość osób w autobusie informuje mnie o tym, że połowa drogi do szkoły już napewno za mną.

Jest już dość cicho więc zdołam usłyszeć na jakim przystanku zaraz będę.

Okazuje się, że już ostatni przystanek, nie wiem czy to dobrze.

Wychodzę z autobusu.

Przemierzam drogę z przystanku do szkoły, dalej się stresuję, nie mam ochoty się uśmiechać. To bardzo męczące.

Przekraczam próg szkolnego wejścia, skręcam do szatni, widzę swoją klasę i zaczynam się uśmiechać, źle się czuje, ale moja klasa jest cudowna, dlaczego miałabym zarażać ich swoją negatywną energią.

Lekcje się ciągną, na jednych jestem bardzo aktywna, na pozostałych śpię, przynajmniej próbuję.

Rozmawiam z ludźmi, ostatkami siły robię wszystko żeby myśleli, że jestem normalna.

Wychodzę ze szkoły, wsiadam do autobusu.

Stres.

Myśl o czymś przyjemnym.

Muzyka.

Stres.

Muzyka.

W końcu wysiadam, jeszcze chwila stresu i dom.

Idę.

Zaczynam płakać, szczerze sama nie wiem dlaczego, po prostu nie mam siły na nic.

Moja bezradność kończy się na płaczu lub autoagresji.

Nie chcę tego, ale jednocześnie nie umiem sobie z tym poradzić w inny sposób.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jan 30, 2020 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

EkspresjaWhere stories live. Discover now