Rozdział I

36 0 0
                                    

Rozdział 1

Sarze udało się przeżyć. Niestety inni nie mieli tyle szczęścia, co ona. Dziewczyna boleśnie odczuwała to każdego dnia. Kiedy zasypiała przy akompaniamencie szalejących wiatrów, marząc o cieplejszym kocu miała świadomość, że najbliższa osoba znajduje się jakiś kilometr od niej. Budząc się, często zalana wodą, opływała potem przez upał. Ale taki był teraz świat. Musiała nauczyć się z tym żyć. Podobnie jak wszyscy z tych, którzy przeżyli.

To stało się 10 lat wcześniej, ale Sara miała wrażenie, że ledwie wczoraj. Wszystkie dni wyglądały tak samo – minuty zlewały się w jedno. Czas upływał pod znakiem przemyśleń – nie wiadomo, kiedy nadchodziła noc, a słońce znikało z horyzontu. Stan zawieszenia w jakim żyli od kilku dobrych lat stał się normalny. Cierpienie, poparzona przez słońce skóra, zalane miasto, pływające śmieci, a zaraz potem susza. Na początku wydawało się być tragicznie – w końcu jednak trzeba było się przystosować do sytuacji. Tak się stało, może nawet niechcący.

Jak to się zaczęło? Normalny dzień. Stosunkowo ciepły dzięki działaniom Ministerstw Klimatu, które w każdym kraju stabilizowały działania natury. Pogoda przyjemna, delikatna. Jedyne co, to wydało się, że słońce żarzyło się czerwienią jakby pokryte krwią. Nikt jednak nie zwracał na to uwagi. To był czternasty lipca – we Francji huczne obchody rewolucji francuskiej, w Polsce powstania lipcowego, które w 2063 roku doprowadziło do podania się rządu do dymisji, a co za tym szło uwolnienia społeczeństwa spod okrutnej dyktatury. W Niemczech trwał w najlepsze muzyczny festiwal, Tokyo pokrywał deszcz kwiatów na cześć narodzin nowego członka cesarskiej rodziny. W Washingtonie ogłaszano wybór nowego prezydenta. Ważny dzień, radosny, by się wydawało. Nic nie zapowiadało globalnej tragedii. Sara często wspominała ten dzień, zastanawiając się, w którym momencie miarka się przebrała. Jak do tego doszło?

Sara, wtedy zaledwie sześcioletnia, czekała na powrót matki sama. Choć nie był to wiek odpowiedni, by siedzieć samemu w domu, tym bardziej nie na wysokim parapecie jak to miała w zwyczaju dziewczynka, tak być musiało. Rosnąca inflacja zmusiła matkę do intensywniejszej pracy, aby córka mogła wieść godne życie. Chodzić do szkoły, która przecież wychowywała elitę, jeść wystarczająco niezabijających ludzi produktów i mieszkać. Mieć dom. Wbrew pozorom nie było to łatwe.

Jakby teraz było łatwiejsze, myślała dziewczyna. Dziesięć lat starsza, ale czysto teoretycznie. Była inną osobą, zmieniła się. To życie teraz dyktowało warunki. Więc żyła inaczej - żyła w warunkach, które w żaden sposób godnych, o które jej matka tak przecież walczyła, nie przypominały. Wszystko było stracone – zawsze dochodziła do takich wniosków, a wspomnienia wywoływały tylko większy ból. Zadawały więcej cierpienia niż tragiczne warunki. A jednak, nie mogła przestać wspominać. Rozdrapywała wciąż tę samą ranę, starając się odnaleźć brakujące odpowiedzi... Ale nie mogła: błądziła wśród myśli, szukała na oślep, próbując sprawić, by chwile z tamtego okresu ułożyły się w całość.

Sara i jej matka mieszkały wtedy w dzielnicy klasy średniej, ale i tak wciąż bogatszych ludzi. Ci najbiedniejsi lądowali na ulicach albo w rozpadających się domach na obrzeżach. Tam znajdowała się niemal osobna dzielnica – mimo że nie miała nazwy ani granic. Po prostu była. A kiedy mówiło się o obrzeżach – Sara nigdy nikogo stamtąd nie spotkała, grupy społeczne się rzadko się mieszały – każdy wiedział, że chodzi o tych najgorszych. Dziewczynka patrzyła w okno, bawiąc się firanką. Na zewnątrz lało jak nigdy dotąd. Samochody wpadały w poślizg, ludzie jakby przed czymś uciekali. Z wyrazem przerażenia na twarzy, każdy biegł w tę samą stronę.

- A może... Nie, to niemożliwe – zaśmiała się do własnych myśli. I patrzyła dalej. Ot tak, bo mogła i to ją cieszyło. Przecież nie każdy mógł, a kto jak kto, ale Sara doceniała to, co miała. Mogła mieć więcej, choć i tak dostało jej się dużo. W świecie, w którym liczy się każdy grosz, każda pozycja, każdy metr kwadratowy – miała naprawdę wiele.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Mar 22, 2020 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Ci, którzy przeżyliWhere stories live. Discover now