Death Metal-Samson

24 3 0
                                    

Imię: Samson Colt
Wiek: 19
Wygląd: Włosy do łopatek koloru ciemny blond, odrobinę nie ogolona twarz, szczupła postura, niebieskie oczy, 179 cm wzrostu, jego fryzura zazwyczaj jest dość chaotyczna
Cechy: Spokojny, bezwstydny, uczuciowy, nieśmieszny, optymista, nieco boi się ludzi, pojebany, pomocny, kreatywny, w zależności od towarzystwa jest dziecinny lub dojrzały, cały czas marudzi że nie rosną mu włosy
Backstory: Samson wychowywał się w katolickiej rodzinie, jego ojciec był Rockmanem a Dziadek (od strony mamy) Hipisem. Jako dziecko był bardzo inny od rówieśników, interesował się tym czym nie interesowały się inne dzieci: dinozaury, horrory, cięższa muzyka. W szkole miał 3 prześladowców, którzy dręczyli go przez 5 lat podstawówki, przez co wyrósł na ciche dziecko ze stłumioną nienawiścią do społeczeństwa. Przez następne 3 lata szkoły nie miał przyjaciół, a jedyną osobą z którą rozmawiał był jego kuzyn, David. W ostatniej klasie gimnazjum poznał swojego pierwszego przyjaciela przyjaciela, Franka. On go zapoznał z Chrisem i Kevinem, z którymi kumplował się przez bardzo długi czas. Byli zgraną ekipą i ostatni rok gimnazjum był jego najlepszym rokiem w życiu. Jednak po gimnazjum kontakt z Chrisem mocno się urwał, a ponieważ każdy z nich poszedł do innych szkół, widywali się tylko w weekendy. Pierwszy miesiąc w nowej szkole był miesiącem w której Samson próbował zapoznać się z miejscem. Po półtora miesiąca w szkole miał swoją pierwszą dziewczynę, Evę która była punkówką. Poznała historię jego życia i pomogła uformować jego niechęć do ludzi na coś korzystnego dla niego samego. Zaproponowała mu kupno pierwszych glanów, pomogła zagłębić się w subkultury i pierwszy rok szkoły bardzo mu szybko zleciał dzięki osobie którą kochał. Na drugim roku do jego klasy doszedł nowy koleś który przeniósł się z zawodówki. Na imię miał Jeff i był on właściwie pierwszym metalem którego poznał. Jako iż Samson miał długie włosy, Jeff skojarzył go z metalem i spytał się go czego słucha. W słuchawkach Samsona leciał stary dobry Brutal Death Metal. Jego życie układało się tak jak zawsze chciał, miał przyjaciół, dziewczynę, swój styl i w szkole miał lepsze oceny. Jego rzekome szczęście nie mogło trwać w nieskończoność a jego związek z Evą trwał do połowy marca. Złość przelewał na innych gdy chodził do lasu z różnego rodzaju bronią ręczną, gonił ludzi których tam znajdował A gdy już ich złapał to z zimną krwią mordował. Odzwyczajał się od uczucia do Evy przez długi czas, lecz zdążył się z tego wyleczyć zanim poszedł do trzeciej technikum. Nadal miał przyjaciół, miał jak się wyżywać, miał już 18 lat, w trakcie wakacji był pierwszy raz na Woodstocku w którym się zakochał i nauczył się pozytywnie myśleć. Jego miłość do metalu rosła każdego dnia, przy każdej okazji kupował kolejne naszywki na kamizelkę, koniecznie chciał wzbogacać wygląd metalowca, a fakt że nim był nie konkurował z tym że był wierzącym katolikiem. Cały czas pragnął poznawać nowe zespoły i marzył o nauczeniu się grać na gitarze, ale nie miał ani pieniędzy ani gitary. Zaczęła się trzeci rok szkoły średniej, już w parę dni zarówno on jak i Jeff znaleźli swoje obiekty westchnień. Samsonowi spodobała się w rudowłosa Izzy, uwielbiał fakt że jest pierwszą dziewczyną z którą może dzielić metalem. A wiedział że jest metalówką po jej stylu i koszulkach. Jeff zadurzył się w dziewczynie która nosiła się całkiem na czarno i przynajmniej z wyglądu przypominała metalówkę, a przynajmniej jego dawną crush (Alice która nie dość że była zajęta to jeszcze przeniosła się do innej szkoły). Na imię miała Gwen, pomimo że nie wyglądała na zbyt miłą dziewczynę to była bardzo ładna i naprawdę przypominała z wyglądu Alice. Zarówno Gwen jak i Izzy się nie znały więc tak naprawdę oboje wzięli na celownik zupełnie różne cele. Oboje nie mieli odwagi się do nich odezwać więc ich crush wyglądał tak że po prostu cieszyli oczy. Trzecia klasa mijała bardzo powoli, Samson opuścił się w szkole ale bardziej otworzył się na ludzi i pomimo iż czuł lekki strach przed nimi, w miejscach publicznych był dosyć bezwstydny czyli głośny denerwujący i dziecinny, a jego poczucie humoru opierało się na zabójstwie, torturach, kanibaliźmie, (ogólnie było bardzo żałosne i zwyrodniałe) lecz sam przed sobą był zupełnie cichy i spokojny, pomimo że nieco smutny to zawsze pozytywnie nastawiony. W wolnym czasie kiedy łapał go gniew lub coś nie wychodziło dalej łaził po okolicznych lasach i uprawiał swoje mroczne hobby. Nadszedł czas Halloween. To było jego pierwsze Halloween jakie tak naprawdę obchodził, i wtedy działy się dziwne rzeczy. Oprócz faktu że Jeff i Samson przyszli do szkoły w Corpse Paincie zrobionym na szybko, ogólnie czuć było nieprzyjemną atmosferę. Samson miał wizje typowe dla Death Metalu: rozerwane zwłoki na podłogach, przybite do sufitów i ścian szczątki, krew która była praktycznie wszędzie, niektórzy uczniowie i nauczyciele wyglądali jak chodzące trupy, a on sam miał przy sobie brudną od flaków piłę łańcuchową i wizje trwały przez cały pobyt w szkole. Kiedy przyszedł do internatu (Samson był od niedzieli do piątku w internacie) wizje ustały, ale piła nie zniknęła. Okazało się że jest prawdziwa, próbował ją umyć kiedy przyjechał do domu w piątek, flaki schodziły ale nie krew. Na ostrzu napisane było ,,Torture". Okazało się że w szkole rozbił się amerykański śmigłowiec lecz nie widział go w swojej wizji. Zauważył też że Jeff miał dubeltówkę w rękach Ale jego też nigdzie nie widział. Samson zatrzymał dziwną piłę i trzymał ją w domu. Czasem widywał cień wysokiej postaci ze związanymi włosami ale poza tym jego trzecia klasa nie wyglądała wyjątkowo. W trakcie wakacji miał swoje 19 urodziny i był drugi raz na całym Woodstocku z Jeffem, Frankiem i Kevinem, poznał wielu ludzi i świetnie się bawił. Nie żałował żadnej spędzonej tam chwili. Natomiast ostatni dzień Woodstocka był naprawdę nietypowy, gdy się obudził miał pod ręką zakrwawioną piłę tą samą którą dostał w Halloween. Nie brał jej z domu, po prostu tam się pojawiła. Gdy wyszedł z namiotu zobaczył że pod sceną jest ogromna horda trupów bawiąca się przy Death Metalowym zespole. Kiedy poszedł tam żeby zobaczyć co to za zespół, nieumarła wokalistka krzyknęła ,,Przynieście mi jego gnijące flaki!!!" Samson pomyślał że to kolejna wizja ale kiedy umarli zaczęli się zbliżać, odpalił piłę i we własnej obronie samemu zabił wszystkich zdechlaków. Wokalistka przedstawiła się jako Agonia, pogroziła Samsonowi i zniknęła w ekspodującej bańce z krwi i kości. Wizje Samsona ustały. Był środek nocy, a on stał w pobliżu sceny otoczony gnijącymi trupami i z włączoną piłą łańcuchową w rękach. Ludzie patrzyli na niego. Czuł się bardzo nieswojo. Nie mógł wydusić słowa, nieumarli byli prawdziwi a nikt nie widział co tu się właściwie stało. Gdy wracali do domu okazało się że Frank i Jeff też mieli wizje. Kevin przyznał się że nic nie widział tylko masę zabitych dziwadeł (Kevin był niemetalem). Mimo wszystko czuli że to jeszcze nie koniec problemów, a Samson wiedział, że wszystko się dobrze skończy.

Bogowie MetaluOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz