Ognisty Aspekt

29 2 2
                                    

Pewnego letniego popołudnia, dwunastoletni wówczas Dangan i o całe dwa dni starsza od niego Ellen w planach mieli wyprawę do znanego im dobrze lasu, położonego jakieś 20 minut od ich miejsc zamieszkania. Ich domy bowiem znajdowały się w cichym i dość spokojnym sąsiedztwie, a droga między nimi do długich i skomplikowanych na pewno nie należała.

Plan był prosty: ten kto pierwszy zdoła się wygramolić z domu, idzie do tego drugiego, aby nawet droga do lasu nie była samotna ( plan opracowany przez Ellen oczywiście, Danganowi samotność nie przeszkadza ). Zwykle wyprawy do lasu wyglądały odrobinę inaczej, spotykali się dopiero w umówionym miejscu w lesie, a przez całą drogę skazani byli na samotny spacer. 

Jako iż Ellen zdała się być pierwszą do wyjścia z domu, udała się w stronę domu Dangana. Gdy stała już prawie u jego drzwi, do głowy przyszedł jej ,,genialny'' pomysł, lecz, aby go zrealizować musiała wiedzieć, czy okno w pokoju Dangana jest otwarte. 

Zrobiła więc parę kroków w tył, z racji, że pokój Dangana znajdował się na pierwszym piętrze. Otóż, na podwórku jej przyjaciela rosło wysokie, silnie rozgałęzione drzewo, niemalże stworzone do wspinania się na nie, przy którego pomocy mogłaby dostać się do pokoju Dangana przez okno. Na jej szczęście było ono otwarte. Heh, co za dekiel, nie zamknął okna, pomyślała.

Kiedy Ellen przygotowywała się do wyczynu na miarę Petera Parkera, kątem oka dostrzegła matkę Dangana, która ze zdziwieniem przyglądała się jej z okna kuchennego. Serce stanęło jej w gardle na widok tej surowej Koreanki. Strach się bać co stałoby się, gdyby powiedziała o tym rodzicom Ellen. W najlepszym wypadku zostałaby uziemiona do końca wakacji!

Ku jej zdziwieniu, pani mama Dangana (jak nieraz na nią mówiła) uśmiechnęła się jak gdyby nic i machnęła ręką, na znak, aby Ellen weszła do środka. 

- Dangan za chwileczkę zejdzie, pomaga bratu przy pracy domowej. - Powiedziała z równie miłą barwą głosu co mimiką twarzy. Jej twarz wręcz promieniała.

Ellen nie wiedziała, co ją bardziej zaskoczyło, to, że Dangan pomagał starszemu bratu w pracy domowej (wiedziała, że jest geniuszem, ale żeby aż tak?!), czy jego dziwnie wesoła matka. Z letargu wyrwał ją okrzyk Dangana zbiegającego ze schodów. Oznaczało to początek wyprawy.

Droga do lasu minęła szybko. Przyjaciele śmiali się i dokazywali. Za to Ellen uwielbiała lato. Praktycznie każdy dzień przepełniony był radością, wesołą i luźną atmosferą oraz śmiechem.

Wkraczając na główną ścieżkę w lesie, Dangan poczuł już tą niesamowitą atmosferę właściwą tylko wyprawom tego typu. Ćwierkające ptaki, delikatne powiewy wiatru, zachodzące słońce przebijające się przez korony drzew...

- Wiesz co, Dangan? - Zaczęła Ellen - Dziwię się, że twoja mama się w ogóle zgodziła na to, żebyś ze mną poszedł do lasu, a szczególnie o tej porze!

- Właśnie wiem! To zupełnie nietypowe. Normalnie to po siedemnastej nie mogę wyjść z domu bo ,,zaraz się ściemni''...A dzisiaj? Za chwilę NAPRAWDĘ będzie ciemno, a ja nawet nie musiałem jej nudzić...

- Tak w sumie moja mama ma to gdzieś z kim się zadaje i gdzie się pałętam. Ona tylko, w kółko i non-stop o tej Charlotte, że to wzór do naśladowania, że powinnam być taka jak ona i cała ta niestrawna gadka. Pewnie nawet nie wie, że tu jestem, bo prawie nigdy mnie nie słucha. - Ellen westchnęła. Przy ostatnich słowach zaczęła brać ją złość. Dangan nie wiedział co ma zrobić w tej sytuacji. Rzadko musiał pocieszać, czy rozweselać Ellen, zawsze było na odwrót. 

Chwilę spacerowali w ciszy, co jakiś czas zakłócanej przez odgłosy pobliskiej zwierzyny.

- Ej, ty! Patrz jaki patyk! - Ellen nagle się ożywiła wskazując na leżącego w pobliżu patyka, po czym podniosła go - Czuję się teraz jak jakiś rycerz! 

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Mar 06, 2020 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Ognisty AspektWhere stories live. Discover now