! koniecznie czytajcie z muzyką nadaje kompmetnie innego klimatu!
Śmierć Red riota podczas akcji, groźnej akcji. On dobrze o tym wiedział. Mimo wszystko poszedł. Umarł a plama krwi rozlewająca się z jego głowy, towarzyszyła koszmarom bakugou co nocy. Chciałby go dotknąć, usłyszeć jego śmiech, widzieć uśmiech ten jeden raz. Nie zdążył się nawet z nim pożegnać. Ta możliwość nawet mu zabrano. Mieli plany. Wyjechać na wyspy z pięknym widokiem i zestarzeć się razem. Bakugou czuł się w tej sytuacji tak bezradnie. Co miał zrobić? Bał się, nie był w stanie bez niego oddychać, zrobić kroku w przód. To nie dawało mu spokoju. Zabrano mu jego jedyne źródło szczęścia w tym świecie. Brakowało mu tego bycia meskim. Kochał kirishimę zbyt bardzo. Mimo, że z pozoru stał się agresywniejszy. To tak nie było. Po prostu nie wiedział co robić. Bez niego czuł się zagubiony. Pierwsze dni były latwe. Usprawiedliwiał to sobie długim zasłużonym urlopem ale z dnia na dzień było coraz gorzej. Codziennie po nocy patrzył na jego zdjęcia, głaszcząc go po twarzy. Pytał się czemu na to pozwolił. Bez Red riota to już nie był taki sam Bakugou. Codziennie chodził na jego grób z lekkim uśmiechem. Wiedział że Kirishima tam z nim jest. Codziennie opowiadał mu o swoim dniu. Tak jak robił to za jego życia. Chciał z nim celebrować każdą chwilę. Chciałby cofnąć się do dnia w którym, się spotkali w którym to wszystko się zaczęło. W którym spotkał swojego wybranka. Wszystkie wspomnienia wracały każdego dnia.
Pytał się czemu to wszystko musiało się dziać tak szybko? Czemu tego nie doceniał póki to miał?
Ten pierwszy dzień gdy to kirishima go zauważył. Gdy uznał, że bakugō jest godny określenia męskim.
Pierwsze wspólne korki z matematyki ze względu na głupote kirishimy, katsuki byl zmuszony mu pomagać. Ten kretyn nic nie rozumial ale i tak się starał specjalnie dla bakugou.
Ich pierwsze wyjście z bakusquadem na pizzę. Oczywiście kirishima jako super fan mięsa wziął jakaś z różnymi jego rodzajami. Bakugou poświęcił się dla niego i mimo niechęci zjadł ta pizzę. Wiedział jak wielkim fanem mięsa był Kiri. Nie chciał urazić jego męskiej dumy.
Aż wreszcie ich pierwsza randka. Oczywiście wcześniej Kirishima próbował podchodów. Ale jego męska dumą pozwoliła mu spytać czy "szanowny pan bakugou katsuki zgodzi się wyjść z nim na randkę?" Bakugou wtedy wmurowało. Niespodziewalby się tego po jakże męskim kirishimie eijirou. Bakugou nie umiał, odbierać wtedy znaków kirishimy więc podanie odpowiedzi czerwonemu, zajęło mu kilka minut. Wtedy bakugou sam też odkrył, że już wcześniej mu się podobal rekinopodobny chłopak. Po prostu wcześniej nie miał doczynienia z takimi uczuciami jak miłość.
Na ich pierwsza randkę kirishima zaprosił katsukiego do jakiejś knajpy a później do kina. Zaskoczeniem było że bakugou przyszedł w koszuli, na dodatek co wydawało się dla kirishimy niemożliwym z krawtem. Kirishima natomiast ubrał się, bardziej odpowiednio na swój wiek i Luźno. Sami później się z tego śmieli. Wyglądali jak para klaunów. Oczywiście z wolą kirishimy zjedli dwa soczyste hamburgery. Po których co prawda Kiri był cały uwalony sosem. Po szybkim ogarnięciu sytuacji, w której oczywiście nie pozbyło się bez krzyków ze strony blondyna. Poszli do kina w którym też się pokłócili. Tym razem o popcorn. W końcu wybierając ten karmelowy. Zaczęli oglądać film w środku którego kirishima przysnął na ramieniu własnego bro.
Kilka dni później odbyla się ich pierwsza poważniejsza rozmowa o uczuciach. Po której weszli w związek. Który skończył by się tak jak sobie kirishima wymarzył gdyby nie ta jedna akcja.
Pierwsza poważniejsza kłótnia. Oboje ja strasznie przeżyli. Sami nie wiedzieli o co poszło. Po prostu zaczęło się pewnie od jakiejś głupoty a skończyło na wytykaniu sobie nawzajem tego co najgorsze. Ta kłótnia nie tak jak inne które w ich przypadku zdarzały się co 10 minut skończyła się 3 tygodniową przerwą której okropnie oboje żałowali. Żaden z nich nie chcial się przyznać do błędu. w końcu ku zdziwieniu każdego zrobił to bakugou krzycząc na kirishimę że przyznaje mu rację a potem kirishima ze śmiechem odparł że on sobie jej nie przyznaje. Po tych trzech tygodniach para strasznie się za sobą stęskniła. Bo wbrew pozorom było strasznie ze sobą zżyci i te 3 tygodnie były dla nich jak najgorsza kara. Po tym z tego co pamiętał bakugou nie było między nimi żadnej poważniejszej kłótni.
W między czasie było dużo wypadów z bakusquadem, miłości, wspólny wypad nad morze, robienie ciasta na urodziny siostry kirishimy. Wszystkie te wspomnienia w trudnych chwilach wywoływały chociaż lekki uśmiech na twarzy blondyna.
Aż w końcu ich zaręczyny i ślub. Sami nie wiedzieli jak czas może tak szybko mijać. Pewnego dnia kirishima zaprosił po 6 latach katsukiego do tej samej knajpy gdzie poszedli na pierwszą randkę. Był bardzo zadowolony z tego że katsuki z nim pójdzie. Mimo że tamten myślał że to tylko zwykły wspólny wypad. Może niezbyt to romantyczne ze strony kirishimy ale dla nich obojga te miejsce było symboliczne. W pewnym momencie kirishima spytał czy może zadac bakugou pytanie. Gdy Kiri uzyskał twierdzącą odpowiedź po prostu uklęknął przed katsukim i zadał te ważne pytanie. Bakugou nie wahał się z odpowiedzą. Pierwszy raz na twarzy agresora pojawił się szczery i wesoły uśmiech. Kirishima ma początku nawet przestraszył się że może to nie jego chłopak i pomylił stoliki gdy wychodził do łazienki. Chłopacy przytulili się po tym jak wszystko poszło okej. Kilka miesięcy było bardzo pracowitych. Rozdawanie zaproszeń, załatwianie cateringu, sali, ochrony, garniturów ślubnych. Pieniądze nie były dla nich problemem ale oni oboje nie lubili się targać po eleganckich salach. Aż w końcu nastąpił ten dzień. Ten najważniejszy dzień w życiu ich oboje. Ceremonia zleciała im szybko. Bakugou dokładnie zapamiętał pocałunek w którym oboje chcieli przekazać jak najwięcej uczuć. Później wesele na którym dobrze się bawili oboje. Tydzień miodowy spędzili na jakiś ciepłych wyspach w Europie. Wygrzewali sie, kochali, było dla nich jak w raju. Tak chcieli się starzec. Wrócili jednak do Japonii. W końcu ktoś musiał być bohaterem numer jeden. Każdy inny dzień też był wyjątkowy. Każdy dotyk, uśmiech działał na bakugou jak uspokajacz.
To wszystko o czym myślał Bakugou za każdym razem bakugou odwiedzając grób kirishimy. Pewnego dnia został zerwany z tego miejsca na pilną misje w centrum miasta. Jak okazało się to był ten sam złoczyńca co zaatowkal kirishimę na dodatek pojawił się w tym samym miejscu. W tamtym momencie bakugou wpadł w furię. Nikt nie był w stanie go powstrzymać. Był w stanie zniszczyć wszystkich i wszystko co stanęłoby mu na drodze do pokonania złoczyńcy. Bakugou zaczął nawalać w niego wybuchami jak chory. W pewnym momencie złoczyńca zmienił się w kamień wziął bakugou w ręce i rzucił nim tak jak kirishima. Tylko jeszcze z większej wysokości. Na chodniku rozbryzla się krew. Połowa jego czaszki była zgniecioną. Jak się potem okazało ciało bakugou upadło zaraz opodal tego gdzie upadło te kirishimy. Zgodnie z tym co kiedyś sobie obiecali. Umrą razem, w tym samym miejscu i będą ze sobą na zawsze.
___
Nie sparwdzony do końca
1127 slow
CZYTASZ
Razem Na Zawsze //KIRIBAKU
FanfictionOne shot gdzie są już prohero i Kirishima umiera Zapraszam do przeczytania podobno warto Wątek LGBT