Wszystko o modzie kobiecej z początku XIX wieku - artykuł

14 2 1
                                    


                W dzisiejszych czasach sposób ubierania się nie stanowi ważnego przekazu o pozycji społecznej, jednak w początkach XIX wieku sprawa przedstawiała się nieco inaczej. Nie można było wdziać na siebie pierwszych lepszych rzeczy z przodu szafy, ponieważ ubiór świadczył o pozycji na drabinie społecznej oraz tym, jak bardzo jesteśmy „na czasie". Dodatkowo, nasz strój bywał źródłem naszej opinii w towarzystwie- czy ubieramy się zbyt wyzywająco, więc chcemy desperacko przyciągnąć czyjąś uwagę, czy może popełniamy faux pas, zakładając na siebie coś, co nie przystoi osobie z naszym statusem (np. niezamężna panna), co świadczy o naszym braku manier oraz ignorancji. 

                                OGÓLNIE PANUJĄCE ZASADY

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

OGÓLNIE PANUJĄCE ZASADY

Wśród ogólnie panujących zasad wymienić można wiele przeróżnych ustanowień, których właściwie nigdzie nie zapisano, ale każdy, kto chce utrzymać pozycję społeczną, się trzyma. Pierwszym z nich będzie nienoszenie przez kobiety spodni. Zupełnie. O ile dzisiaj każda z nas ma w szafie ulubioną parę dżinsów, którą zakłada kiedy jej się zachce, tak w XIX wieku było to nie do pomyślenia. Należy zrozumieć, że kobiety w tamtych czasach nie pracowały– utrzymywały dom i dbały wychowanie dzieci, prowadząc przy okazji bogate życie towarzyskie. W związku z brakiem zatrudnienia paniom niepotrzebne były zupełnie niekobiece spodnie z męskiej szafy. Druga rzecz, jaką należy zrozumieć, to to, że powinność stroju to eksponowanie wdzięków. Stąd pojawiły się gorsety, mające na celu wymodelowanie idealnej sylwetki z pożądaną wtedy talią osy. Trzecią niesłychanie ważną sprawą były rękawiczki. Należało założyć je na dłonie przed wyjściem z domu, a jeżeli już zapomniałyśmy, to nie robić tego na ulicy. Można tak wymieniać w nieskończoność ogólnie przyjęte reguły, które nam, kobietom z dwudziestego pierwszego wieku, zdają się dziwaczne i niepotrzebne, jednak trzeba zrozumieć, że dwieście lat temu panowała inna kultura i obyczaje, w tym zasady. Tych niewerbalnie ustalonych norm należało jednak przestrzegać, jeżeli chciało się być dobrze postrzeganym.

DŁUGOŚCI, KROJE I MATERIAŁY

Zaznaczmy jednak, że spódnica spódnicą, ale to, co nosiły panie 2 wieki temu, nieszczególnie przypominało nasze dzisiejsze wyobrażenie o tym fragmencie ubioru. Ponieważ odkrycie nawet kostek było rzadkie i niedozwolone, doły sukien sięgały do ziemi. Co do tego, jak szyto suknie w tamtym okresie, zauważyłam, że doły sukien wcale nie przypominały dzwonów swoją szerokością, chociaż wiele osób właśnie tak uważa. Spódnice zaczęły się poszerzać około 1813 roku. Ubrania (mowa tu o bogatszych, zwyczajne mieszczanki miały 2-3 jedwabne sukienki, które przerabiały w zgodzie z trendami) szyto z jedwabiu, atłasu, tiulu, welwetu, wełny, aksamitu czy kaszmiru. Suknie ślubne wykonywano przeważnie z koronki albo muślinu. Można więc dostrzec, że było w czym przebierać. Jeżeli chciało się być dobrze postrzeganym w towarzystwie, należało ubierać się w zgodzie z modą, nie mieć wszystkich ubrań w tym samym fasonie i kolorze. 

Wszystko o modzie kobiecej w XIX wiekuWhere stories live. Discover now