Dotarłam do celu. Znalazłam klucze w torebce, a już po chwili przekręciłam je w zamku. Otworzyłam drzwi.- Hej, kochani wróciłam! - krzyknęłam odstawiając torbę na stół. Na powitanie przebiegł mój synek.
- Hej mamusiu! Ciii, musimy być cicho, bo tatuś śpi. - mówił wskazując na kanapę. Spojrzałam we wskazanym mi kierunku. Rzeczywiście, spał. Cóż, z moich wieczorowych planów nici.
- Małpeczko, umyłeś ząbki? - zapytałam. On w odpowiedzi wyszczerzył się, ukazując swoje ząbki. Ja udając, że przyglądam mu się jak zawodowy dentysta, wystawiłam pozytywną opinię.
- To co? Idziemy spać? - rzucił mi obrażone spojrzenie, wymymał usta i założył ręce na piersi.
- Nie jestem już małym dzidziusiem! Mogę iść spać wtedy kiedy mi się podoba! Jak tobie lub tacie! - kończąc wypowiedź tupnął nóżką.
- Oczywiście, że nie jesteś. Ale jeśli teraz pójdziesz grzecznie spać to mama zrobi ci jutro na śniadanie naleśniki. - użyłam już bardzo dobrze znanego mi triku pod nazwą "przekupstwo". Kąciki ust Jamesa uniosły się, a jego usta przypominały coś na kształt uśmiechu. Pochylił się delikatnie w moją stronę i szepnął:
- A przeczytasz mi bajkę?
- Oczywiście, że tak. To co, kto pierwszy na górze ten dostaje więcej naleśników?
- Takk!! - ucieszył się i pobiegł na górę.
***
Wyjęłam z barku butelkę wina. Zegar wskazywał godzinę 2.43, a ja siedziałam nad moją sprawą. Skazany - Alioth Brown - oskarżony o zabicie państwa Smith, a następnie o zamordowanie 12 przechodniów. Policja złapała to, gdy ten miał wylatywać do innego kraju.
- Skarbie, jest 3 w nocy, powinnaś już dawno leżeć w łóżku. - odezwał się Regulus, mąż i ojciec mojego dziecka.
- Tak, wiem. Ale nie mogę przestać myśleć o tej sprawie. Tu się nic ze sobą nie łączy! - splotłam swoje palce. - Zabił 14 przypadkowych ofiar. I to jednego dnia! Przecież nie mógł zrobić tego ot tak, bez powodu! - kontunouwałam, energicznie gestykulując. Uśmiechnął się tylko, po czym pokręcił głową.
- Co ta policja by bez Ciebie zrobiła - uśmiechnęłam się na komplement. - Ale to nie zmienia faktu, że powinnaś już spać. Na pewno jutro to wszystko rozwiążesz.
To znaczy nie jutro, bo obiecałaś że się zajmiesz Jamesem. - gwałtownie pobladłam. Zapomniałam o tym na śmierć! Uśmiechnęłam się nieśmiało i wstałam do niego i poprawiłam koszulę mówiąc:- Kotku, wiesz, że bardzo Cię kocham, prawda? - zaczęłam swoje tradycyjne przemówienie, gdy czegoś chciałam. On roześmiał się na moje słowa. A ja? Cóż... szaleję za jego uśmiechem... za jego oczami, za jego delikatnym dotykiem, za jego głosem... Szaleję za nim.
- Maze, ja również Cię ubóstwiam - po tych słowach pocałował mnie po zewnętrznej części moich dłoni. - Ale dobrze wiesz, że jeśli jutro tam nie pójdę to mnie wyleją. Nie możemy do tego dopuścić. - przerwał na chwilę - A co z opiekunką? Może ona by została.
- Nie może. Wyjechała wczoraj do rodziny w Anglii. Nie ma opcji, żeby wróciła na jutro do LA.
- Masz rację. To co z nim zrobimy? - zapytał nieco zmartwiony.
Odetchnęłam ciężko.- A co mamy zrobić? Zabiorę co jutro że sobą. Nie mamy specjalnie innego wyjścia. - powiedziałam. A on stanął bliżej mnie i uśmiechnął się do mnie czule. Po krótkiej chwili złączył nasze usta w pocałunku. Oderwał się dopiero wtedy, kiedy zabrakło nam powietrza.
- Wiesz, że jesteś najlepsza pod słońcem? - mówił, opierając swoje czoło o moje. Jego czarne kosmyki włosów opadały mi na twarz. Jego ręka delikatnie gładziła mój policzek.
- Wiem - szepnełam.
***
- James, małpko, wstawaj, bo naleśniki ci stygną. - szepnełam mu do ucha. Mały zaczął powoli otwierać oczy. Zaraz potem podniósł się do pozycji siedzącej. Potarł swoje zaspane oczka.
- Kochanie moje, na dole są naleśniki, które zaraz wystygną. Jak zjesz to pojedziemy do mnie do pracy i tam spędzimy calutki dzień, zgoda?
- na te słowa pochylił się delikatnie w moją stronę.- A bita śmietana jest? - spytał cicho. Ja naśladując jego ruchy pokiwałam głową na tak. Nie zdążyłam zrobić nic więcej, bo już nie było go w pokoju.
***
- Ale ta twoja praca jest duża! - pisnął podekscytowany. Staliśmy właśnie przed budynkiem policji.
Uśmiechnęłam się pod nosem na jego słowa. Weszliśmy do budynku i odrazu skierowałam się do mojego zakątka. Czekała już tam na mnie Ella, moja najlepsza współpracownicw.- Hej, James! - zawołała, kiedy nas zobaczyła. Maluch podbiegł do niej witając się, jednocześnie przybijąc z nią piątkę.
- A ze mną to już nie łaska się przywitać? - roześmiałam się.
- Yyy, tak, twój synek jest zdecydowanie ciekawszy. - stwierdziła. Straciłam ją wzrokiem, po czym się przytuliłyśmy.
- A tak zmieniając temat, to jak Ci idzie że sprawą? - zagaiła temat.
- Okropnie. Odkąd go złapali stoję w miejscu. Tylko się uśmiecha w ten swój arogancki sposób, albo rzuca głupimi tekstami. Nawet nie wiesz jak on mnie irytuje. - stwierdziłam zajmując się synkiem. - Ale za chwilę znowu będę bo przesłuchiwać. Jeśli to spotkanie skończy się jak 5 wcześniejszych to się zastrzele. - na te słowa James popatrzył na mnie zmartwiony. Zrozumiałam, że źle się wyraziłam. Wytłumaczyłam mu, że tak naprawdę się nie zastrzele, bo przecież kto będzie pilnował, żeby wcześniej poszedł spać i umysł ząbki.
Potem poprosiłam Elle, żeby się nim zajęła, a gdy się zgodziła poszłam na przesłuchiwania.***
- O czyżby to nasza Panna Wpadka? - roześmiał się Alioth. Spojrzałam na niego jak na osobę chorą psychicznie.
- O co ci znowu chodzi? - zapytałam, zaskoczona tym określeniem.
- Och, czyżby ten słodki szkrab za lustrem to twój synek? - zignorował moje wcześniejsze pytanie.
- Skąd ...? - zaczęłam.
- Skąd wiem, że to lustro weneckie? Odpowiedź jest bardzo prosta. Nie ma w pomieszczeniu żadnych kamer, jest jedna szyba, a skądś muszą patrzeć na przebieg przesłuchania, prawda? A co do skąd wiem o twoim synie to... Cóż.
W wieku 18 lat pewna dziewczyna, a raczej już kobieta, spotykała się z pewnym chłopakiem, pewnego wieczoru, poszli razem na imprezę. Dziewczyna dużo wypiła... pewien facet zaczął się do niej kleić. Ona mu odmawiała. Po chwili straciła przytomność. Obudziła się będąc związana. Gdy tylko ten sam mężczyzna zobaczył że się obudziła, zgwałcił ją. A to wszystko stało się na oczach jej kochanego chłopaka, który nic nie zrobił, a w dodatku wziął pieniądze od gwałciciela. Czyli poprostu ją sprzedał. Ta zobaczywszy to zaczęła krzyczeć i go wyzywać. W końcu została brutalnie uderzona, przez co znów straciła przytomność. Obudziła się w parku, nie w swojej sukience, bez bielizny, telefonu i obuwia. Jakieś 3 tygodnie później okazało się, że jest w ciąży. Chciała się zabić, lecz gdy już prawie zaskoczyła z mostu znalazł się obok niej Regulus. Pajac, który był w niej zakochany od 7 klasy, ale nie powiedział jej o tym, bo się bał jej reakcji. Gdy dowiedział się, czemu jego miłość chciała się zabić obiecał jej, że się nimi zaopiekuje, a dziecko kochał jak własne. Wytłumaczył jej również, że przecież dziecko nie jest niczemu winne. Aktualnie ta kobieta ma 22 lata, pracuje jako detektyw spraw kryminalmych i ma kochającą rodzinę. Kojarzy pani tą historię?To ostatnie, co pamiętałam, ponieważ później czułam już tylko ogromny ból przeszywający moją czaszkę.
CZYTASZ
Give me love
Teen FictionWydaje Ci się, że praca policjanta jest prosta? Polega na złapaniu przestępcy i od razu wsadzasz go do więzienia? Jeśli tak, to wyprowadzę z tego błędu. Nazywam się Maze Miller, a to moja historia. Po jej przeczytaniu, będziesz wiedział/a, jakich bł...