O n e

133 9 5
                                    

- Jesteś do kitu! Żerujesz tylko na naszych pieniądzach! Może byś się dołożyła do czynszu?! - krzyczała moja macocha.
Mam tego dość. Każdej nocy słychać krzyki mej macochy Nancy i mego taty Jakoba. Potem krzyki cichną i słychać tylko jak puste już butelki po alkoholu rozbijają się o twardą powierzchnię. Moi rodzice się rozwiedli 6 miesięcy temu. Mama jest lekarką a mój tata był szefem kuchni. Podobno poznali się 3 lata przed przyjściem mnie na świat. Czyli dokładniej 1999 roku. Moja matka została zaproszona (przez swojego wtedy obecnego chłopaka) do restauracji w której mój tata był kucharzem. Podobno tylko jak się zobaczyli to się w sobie ,,zakochali". Później w 2001 wzięli ślub i w 2002 urodziłam się ja. Od jakiegoś czasu, w ich małżeństwie było można zobaczyć jak ich tzw. Miłość się ulatnia. No i się rozwiedli. Tata nie rozpaczał za bardzo bo na następny dzień już miał dziewczynę. W skrócie : pusta, zrobione cycki, dupa, usta, rzęsy i paznokcie. Nosiła strasznie krótkie spódniczki i mega skąpe bluzki. Nawet nie wiem czy można to było nazwać ubraniami.. Lecz z każdym dniem także ,, miłość" pomiędzy Nancy a Jackobem tez się ulatniała. Oboje popadli w długi, alkoholizm, narkotyki itp. Często się kłócili nawet mogę powiedzieć ze codziennie. Ich wymiana zdań trwała 20 minut a później wybaczali sobie za pomocą przyjemności. Mój ojciec stał się agresywny i czasem za jakieś moje sprzeciwienie dostawałam w twarz. Pierwsza sytuacja takiego typu miała miejsce 3 miesiące temu. Kiedy podczas meczu z jego kolegami kazał mi założyć jakieś ciuchy Nancy i się do nich ,,dołączyć". Powiedziałam że nie chcę . Wtedy poczułam przeszywający ból na lewym policzku. Byłam w szoku. Od tamtej pory tak się dzieje co kilka dni.
- Daj mi spokój!- krzyknęłam w jej stronę.
- Jak ty się do swojej matki odzywasz?!- krzyczy mój ojciec.
- To nie moja matka!
Nagle dostałam w twarz.
- Masz ją przeprosić!
- Wole zdechnąć niż ją przeprosić!
Zostaję powalona na podłogę. Jackob zadaje mi kilka mocnych kopniaków w brzuch. Szarpną mnie za włosy bym wstała.
- Od jutra pracujesz z domu publicznym! Mam ciebie dosyć! Nie mam hajsu na wóde! Przez to że jesteś głodna! Może jak ktoś cie przeleci to dostanę 100 zł?- krzyczał.
Nie wytrzymałam. Szybko pobiegłam do swojego mikroskopijnego pokoju. Wyjęłam torbę i spakowałam swoje pieniądze ( o których nikt nie wiedział ) i ubrania i wybiegłam z domu. Złapałam taxówkę i odjechałam.

Przyjechałam do Los Angeles. Mama już czekała na mnie na stacji.
- Boże Charli co ci się stało?!- krzyczała przerażona patrząc na mój siny policzek.
- Nie ważne.- powiedziałam.
Wsiadłyśmy do jej samochodu i pojechałyśmy pod jej dom. Mama zaprowadziła mnie do mojego pokoju.

 Mama zaprowadziła mnie do mojego pokoju

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Rozpakowałam się i zeszłam do kuchni.
- Zamówimy sobie pizzę?- pyta Angelina.
-czytasz mi w myślach mamo- uśmiecham się.
Po jakiejś godzinie była juz nasza pizza. Obżarłam się tak Angeliną, ze ledwo weszłam po schodach.
- Jutro idziesz do nowej szkoły.
- Już ? Tak szybko? - jestem lekko zdziwiona.
Na te pytania moja matka odpowiada potakiwanie głowy.
Stresuję się. Jak nie wiem co. Ale pierwsze koty za płoty co nie ?

Wstałam dzisiaj o godzinie 6:30 miałam jeszcze 2 godziny do wyjścia. Wyciągnęłam randomowy outfit z szafy i udałam się do łazienki.

 Wyciągnęłam randomowy outfit z szafy i udałam się do łazienki

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Na 8:30 byłam już pod szkołą. W wejściu stała jakaś blondynka o bardzo przyjaznym wyglądzie.
- Hej jestem Charli ! Jestem nowa.- uśmiechnęłam się wyciągając w jej stronę rękę.
- Addison.- odwzajemniła ten gest.
- Przepraszam że ci zawracam głowę, ale nie wiem gdzie mam szafkę.- powiedziałam troszkę nieśmiale.
Addison zaprowadziła mnie pod jedyną wolną szafkę. Numer 37. Taki sam jak na kluczyku który mi wręczono. Zapakowałam tam niepotrzebne książki i zamknęłam szafkę. Odwróciłam się i jakiś chłopak przywarł mnie do ściany nie dając mi uciec.
- Jestem Payton. Najprzystojniejszy chłopak w szkole.

 Najprzystojniejszy chłopak w szkole

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Spojrzałam na niego . Muszę przyznać że był przystojny w cholerę...
- Dasz mi przejść ? - zapytałam uprzejmie.
- Jak masz Na imię? - pyta ilustrując mnie od góry do dołu.
- Przeliterować ? Dasz mi przejść? - ponawiam pytanie.
Na to Payton się uśmiecha i odpowiada
- Ostra lubię takie.
I odszedł. Coś czuję że będzie się działo.....

That one boy change my lifeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz