- Taeyong, oszalałeś?! Wiesz, co cię przez to czeka?
- Wiem.
- Jesteś tego pewien?
- Johnny, pozwól mi decydować za siebie.
Zatrzymał go i spojrzał mu w oczy.
- Ale jesteś pewny, że to miłość? My nie potrafimy... - Przyjaciel spiorunował go wzrokiem. - No dobra. Twój wybór, tylko później nie przychodź po pomoc. Tego, co chcesz zrobić, nie da się cofnąć. Nie wiem, jakim cudem przetrwało w tobie to uczucie, ale to nie jest normalne.
- Zrobię wszystko, żeby tylko móc ją ponownie wziąć w ramiona, pocałować...
- Przerażasz mnie - odparł, przerywając przyjacielowi.
Taeyong odwrócił się na pięcie i wyszedł. Skierował się w stronę wysokiego urwiska, na który zazwyczaj udają się ludzie niemogący poradzić sobie z rzeczywistością. Stanął na krawędzi i spojrzał w dół, niestety przez panującą tam gęstą mgłę, nie był w stanie ujrzeć dna. Wiedział jedynie, że żaden człowiek nie przeżył tego skoku, a przynajmniej nie wrócił na świat pod tą samą postacią i on był tego żywym dowodem. Już raz tu stał, patrzył w tę samą otchłań. Po chwili stwierdził, że ani trochę się nie zmieniła. „A może wygląda nawet bardziej kusząco niż wtedy?” - pomyślał i zrobił krok w stronę przepaści.
- Stój! - Pociągnął go za ramię. - Dlaczego to robisz?!
Mężczyzna wywrócił oczami i wyrwał się z uścisku.
- Johnny ci powiedział? - zapytał i nabrał do płuc duży haust powietrza, po czym szybko je wypuścił. - Ile razy mam wam powtarzać? Kocham ją, okej? Kocham.
- To niezdrowe.
- Jaehyun... Przepraszam, ja naprawdę... Ech... - Odwrócił wzrok i spojrzał ponownie w stronę wielkiego urwiska, nad którym obaj stali. - To nie tak, że cię nie lubię, bo uwielbiam z tobą przebywać, jesteś najlepszym przyjacielem jakiego mogłem sobie wymarzyć.
- To nie są słowa, które powiedziałby normalny demon. Jesteś chory.
- Jesteś najlepszym przyjacielem, jakiego mogłem kiedykolwiek mieć! - wykrzyczał. - Kocham cię, brachu. Serio, ale nie mogę o niej zapomnieć! O jej promiennym uśmiechu, delikatnej skórze, wielkich niebieskich oczach, długich brązowych włosach o różanym zapachu...
- Przestań. Przerażasz mnie. - Zaczął się cofać. - Chodź, wracajmy.
- Nic nie rozumiesz. Nie mogę wrócić, Jay.
- Tyong, nie! - krzyknął.
Rozłożył duże czarne skrzydła i ruszył za przyjacielem, lecz nie zdążył go złapać.
CZYTASZ
Deep Blue Rose | Lee Taeyong [✓]
Fanfiction»hanahaki - choroba kwiecistych płuc« bo miłość to uczucie zapierające dech w piersiach; i czasami u niektórych objawia się to zbyt dosłownie. ••••••• Lee Taeyong - demon, który jako jedyny potrafi żywić uczucie, jakim jest miłość. Niebo i Piekło st...