1. Zgubiłaś się?

33 2 0
                                    

Niska i drobna szatynka w dwóch różnych trampkach, szarych dżinsach, luźnej czarnej bluzce i lizakiem w buzi weszła do budynku. Miała zielonoszare oczy, którymi uważnie lustrowała całe otoczenie, piegi, które na jej okrągłych policzkach wyglądały naprawdę uroczo i rozpuszczone brązowe włosy do ramion. Całość prezentowała się naprawdę niewinnie.

Tak naprawdę znalazła się tu wcale nie przypadkiem, była świeżo po liceum ale dzięki swoim umiejętnościom miała nadzieję na dostanie tą pracę. Większość jej rówieśników właśnie w tym momencie szukała najbardziej odpowiedniego uniwersytetu czy politechniki. Ona od zawsze się wyróżniała, wstawała wcześnie by trenować i do późna siedziała nad książkami. Właśnie dlatego nie miała znajomych, cały swój czas i całe serce oddała treningom i nauce, które zaprowadziły ją naprawdę daleko.

Bo przecież gdzie bardziej przydadzą się jej umiejętności niż podczas pilnowania zarozumiałych i przemądrzałych gwiazdeczek, które cały czas pakują się w kłopoty.

Kiedy tylko weszła do wyżej wspomnianego budynku wzrok wszystkich osób padł na nią. Byli dość zaskoczeni pojawieniem się dziewczyny tego pokroju w ich towarzystwie. Nie często spotykało się tutaj takie osoby jak ona. Spora część myślała, że jest córką jednego z pracowników. Typowi byli natomiast wielcy i napakowani faceci w garniturach, którzy patrzyli na wszystkich z góry. Dziewczyna podeszła pewnym krokiem do przyjaźnie wyglądającego chłopaka za ladą. Czarna grzywka opadała mu na czoło a usta wykrzywione były w szerokim uśmiechu

- Oh hej, zgubiłaś się? - zapytał patrząc na nią maślanymi oczami. Był oczarowany jej urodą, która znacznie różniła się od kanonów piękna w Korei. Na pierwszy rzut oka było widać, że nie traktuje jej poważnie. Spojrzała na niego z rezerwą.

- Nie, przyszłam w sprawie ogłoszenia. - mruknęła, wpierw wynajmując z buzi cukierka.

- Em... - zawahał się lustrują ją.- Do końca korytarza i ostatnie drzwi po lewo.  - odparł nadal zbity z tropu. Nie opuścił z niej wzroku puki nie zniknęła za zakrętem.

Pokiwała głową i podziękowała grzeczne chłopakowi, po czym ruszyła do wyznaczonego miejsca. Mijała dużo większych od niej mężczyzn i w tym momecie zaczęła się bać. Strach zjadał ją od środka, do tego wszystkiego natarczywy wzrok wszystkich mężczyzn wcale jej nie pomagał. Stanęła przed brązowymi drzwiami i wstrzymała oddech. Zapukała dwa razy i po chwili drzwi otworzył jej wysoki mężczyzna. Podniosła głowę do góry by spojrzeć na jego twarz i uśmiechnęła się lekko.

- Dzień dobry panu. - ukłoniła się nisko.

- Hm, zgubiłaś się? - w Weronice aż się zagotowało ale uśmiech pozostał na jej twarzy.

- Nie proszę pana, przyszłam w sprawie ogłoszenia. - zlustrował ją uważnie wzrokiem po czym bez słowa przepuścił w drzwiach.

Weszła do dużego pomieszczenia w którym znajdowały się maty treningowe i porozkładane krzesła. Przestrzeń była dość przytulna i dobrze oświetlona, panowały tam odcienie bieli i szarości. Jedno siedzenie zajmował chłopak z szarymi włosami, ewidentnie tu nie pasował. Nie interesował się kompletnie niczym, włosy opadały mu na czoło. Miała wrażenie, że go skądś kojarzy ale sama nie wiedziała skąd. Spojrzał na nią przelotnie i wrócił wzrokiem do telefonu, który trzymał w ręku. Jej uwagę przykuli mężczyźni, którzy siedzieli na przeciwko szarowłosego. Mieli na sobie luźne ubrania i w porównaniu do szatynki prezentowali się jak rasowi ochroniarze. Przełknęła powstałą z niewidomych przyczyn gulę w gardle i włożyła z powrotem lizaka do buzi po czym usiadła w wyznaczonym miejscu.

- A ty dziewczynko tu po co? - zaśmiał się jeden z nich patrząc jak siada obok niego. Nie miał włosów na głowie a jego obrzydliwy ton głosu sprawiał, że dziewczyna chciała zwrócił swoje śniadanie. Spojrzała na niego przelotnie i poczuła okropny odór papierosów.

I don't know what it isOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz