3. Złość.

24 2 1
                                    

Yoongi po kilku tygodniach spędzonym w towarzystwie dziewczyny nie czuł się już skrępowany i miał wrażenie, że szatynka ma podobnie. Zdarzało im się rozmawiać czy nawet pośmiać wieczorem przy kubku herbaty. Ich relacja zaczęła w końcu jakoś wyglądać i chyba zaczęli czuć się dość swobodnie. 

- Dzisiaj wpadają moi przyjaciele. - powiedział chłopak popijając zapatrzoną chwilę temu kawę. Spojrzał kątem oka na dziewczynę, która właśnie wyjmowała słuchawki z uszu. Wracała właśnie w porannego biegania, kropelki potu widniały na jej czole.

- Co mówiłeś? - zapytała wycierając czoło.

- Dzisiaj przyjdą moi przyjaciele. - powtórzył.

- Ok, posiedzę w pokoju. - zaśmiała się lekko. - I tak będę miała na was oko gdyby coś się działo. - odwróciła się i ruszyła w stronę łazienki 

- Tak, wiem. Pamiętam. - pokiwał głową i spojrzał na jej plecy głośno wzdychając. Był zadowolony z tego, że zaczęli jako tako się dogadywać bo wcześniejsza cisza między nimi była naprawdę irytująca. Nie chodziło tutaj o to, żeby się zaprzyjaźnili, co to to nie. Każde z nich wiedziało, że łączy ich tylko relacja przez pracę i nie zamierzali tego zmieniać.

Pomimo tego Yoongi zaczął spokojnie sypiać z myślą, że jest ktoś kto w razie czego może za niego nawet oddać życie. Ale nawet to nie przeszkodziło mu w odgrywaniu porannych koncertów na pianinie. Dzięki temu też zauważył, że nie tylko on nie może spać. Weronika bardzo często biegała albo spacerowała bardzo wczesnym rankiem. Spotkali się raz i było to naprawdę dziwne bo chłopak kładł się spać a szatynko dopiero co się obudziła. 

Szarowłosy zaśmiał się pod nosem na wspomnienie owego poranka, wziął następny łyk kawy i spojrzał jak młodsza zbiega po schodach. Rozmyślał tak długo, że dziewczyna zdążyła wziąć kąpiel, a kawa stać się zimna. Wywrócił oczami i zlustrował ją wzrokiem, miała na sobie szare dresy i zbyt dużą koszulkę, włosy związane na górze a do tego dwie różne skarpetki. Wyglądała naprawę rozkosznie, mimo, że był raperem i dla większości ludzi miał charakter zimnego drania to tak naprawdę rozczulały go takie drobne rzeczy. 

- O której mają przyjść? - zapytała zaglądając do lodówki.

- A ja wiem, nigdy nie umawiamy się na konkretną godzinę bo i tak każdy z nich przychodzi kiedy mu się podoba. - wzruszył ramionami wlepiając wzrok w kubek z zimną cieczą. Poruszył nim tak żeby zawartość zaczęła się kręcić.

- Dobrze. - powiedziała zamykając urządzenie i finalnie biorąc jabłko z koszyka do ręki do ręki. Nagle usłyszeli dźwięk dzwonka do drzwi. Oboje odruchowo spojrzeli w tamtą stronę.

- To pewnie któryś z nich. - mruknął starszy odkładając naczynie na blat, zaraz potem ruszył w stronę drzwi. 

Weronika w tym czasie usiadła na blacie i zaczęła jeść owoc, do jej uszu dotarły śmiechy i krzyki radości. Uśmiechnęła się do siebie i czekała na rozwój sytuacji, zaraz potem wszyscy chłopcy przenieśli się do salonu. Nieznajomych było chyba czterech ale dziewczyna nie była do końca pewna bo jedynie ich słyszała. Finalnie zeskoczyła z blatu i ruszyła w stronę schodów.

- No nie wierzę! - usłyszała za sobą krzyk przez co stanęła i odwróciła się by zobaczyć czarnowłosego chłopaka, który jako jedyny wstał z kanapy. Ruszył w jej stronę z króliczym uśmiechem na twarzy, zmarszyła brwi i przyjrzała mu się dokładnie. Czarne włosy opadały mu na czoło a w oczach świeciły się ogniki. Właśnie wtedy zrozumiała kim jest nieznajomy.

- Jungkook? -spytała cicho jakby nie wierząc w to, że spotyka się znowu z chłopakiem.

- W własnej osobie! - jego wytrzeszcz się powiększył a on sam rozłożył ręce dając jej tym samym znak żeby się przytuliła. Dziewczyna widząc to pokręciła głową i z uśmiechem wpadła w ramiona chłopaka. Dawno nie czuła się tak dobrze jak w jego ramionach.

Cała czwórka pozostałych chłopaków wpatrywała się w nich nie rozumiejąc co się tak naprawdę wydarzyło. Bowiem dwa lata temu wspomniana wyżej dwójka spotkała się na jednych zawodach sportowych. Przez trzy tygodnie byli wręcz nierozłączni ale żadne z nich nie pomyślało o tym żeby po tym wszystkim się skontaktować. 

- Wytłumaczy nam ktoś co się dzieje i czemu jakaś dziewczyna, którą zna Kook jest w twoim domu, Yoongi? - Taehyung spojrzał wymownie na szarowłosego.

- Werka pracuje dla mnie. - powiedział posyłając szatynce przepraszające spojrzenie. Jungkook właśnie oparł swój łokieć na jej głowie.

- Spieprzaj z tą ręką szujo.- mruknęła strzepując jego rękę na co reszta zareagowała śmiechem.

- Pamiętacie jak wam opowiadałem o takiej jednej dziewczynie, której imienia nie potrafiłem wymówić na samym początku? - pokiwali głową.

- Czyli to ona sprawiła ci wtedy taki łomot?! - krzyknął radośnie Hoseok. Jungkook westchnął cicho.

- Tak właśnie ona. - zaśmiała się Weronika patrząc na wszystkich po kolei. - W każdym razie znikam do siebie. Nie przesadźcie z tym. - wskazała na alkohol, który znajdował się na stoliku.

- Dobrze, mamo. - mruknął najmłodszy.

- Zamknij się już Jeon! - krzyknęła z uśmiechem kręcąc głową. 

- Tak się nie będziemy bawić! - krzyknął urażony. - Może trochę szacunku? Jestem twoim oppą. - dziewczyna jak na zawołanie wybuchła głośnym śmiechem.

- Oboje wiemy, że tego nienawidzisz. A do tego ja nie bardzo uznaję te wasze formy grzecznościowe. - machnęła ręką.

- Nie zwracasz się do Yoongiego, oppa? - zapytał Namjoon uważnie patrząc na młodszą.

- Nie. - odparła patrząc na szarowłosego, który leniwie i z lekkim uśmiechem przeniósł na nią wzrok.

- A powinnaś po jest do ciebie dużo starszy. - Weronika wyprostowała się i otworzyła szerzej oczy.

- Tak się składa, że to co jest między mną a Yoongim jest tylko naszą sprawą. - warknęła w jego stronę zaciskając dłonie w pięści. - I jeśli nam obojgu to nie przeszkadza to nie wiem w czym widzisz problem.

- Teraz wiedzę problem w tym, że odnosisz się do mnie bez szacunku. - wywrócił oczami a w dziewczynie aż się zagotowało.

- Odnoszę się tak bo do ciebie go nie mam. - puściła mu oczko i na pochodne dodała. - Oppa.

Odwróciła się i zaraz po tym zniknęła w swoim pokoju.

- Już wiem czemu ją zatrudniłem. - zaśmiał się Yoongi wygodnie siadając na kanapie.

- Po to żeby mnie obrażała? - oburzył się Namjoon.

- Miała rację Joonie. - powiedział Hoseok. - Wpieprzasz się w nie swoje sprawy.

- Dobra, już. - wziął butelkę piwa do ręki. - Zrozumiałem.

•••

Przepraszam za tak długo przerwę ale wena mnie opuściła na pewnien czas. Wracam z rozdziałem i mam nadziej, że się spodoba.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 30, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

I don't know what it isOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz