Rozdział 2

14 1 1
                                    

Obudziły mnie promienie wpadające przez okno na mają twarz. Nie miałam ochoty w tej chwili na dłuższy sen, obudziłam się więc prawie 30 minut przed moim budzikiem. Skoro tak szybko wstałam stwierdziłam że wezmę kąpiel. Kiedyś przed szkołą zawsze poszłam biegać, lubiłam to ale bywają sytuacje kiedy trzeba zrezygnować z przyjemności. W moim przypadku jest bardzo dużo rzeczy z których musiałam zrezygnować. Musiałam zrezygnować z gry w siatkówkę w której byłam najlepsza w szkole, byłam nawet kapitanem ale ciągłe kontuzje spowodowały że moje kolana i nadgarstki nie miały już takiej "Siły" na moc tej gry. Po kąpieli kiedy już wysuszyłam włosy, wyprostowałam je i pomalowałam swoją twarz w delikatny makijaż żeby nie wyglądać jak te wszystkie dziewczyny z pierwszych klas, stanęłam w mojej garderobie i jak to każdego ranka nie miałam pojęcia co ubrać. W sumie miałam pomysł ale chciałam zmienić w sobie coś w tej ostatniej klasie, postanowiłam że nie ubiorę żadnych szpilek,krótkiej sukienki czy spódniczki nie tym razem, nie dam satysfakcji wszystkim chłopcom którzy pewnie już na to czekają. Od dzisiaj jest miłą, grzeczną dziewczynką może to dziwne ale myślę że ktoś kto zostawia mi karteczki i kwiatka uważa że taka jestem. Może dowiem się w końcu kto jest moim tajemniczym adresatem. Rozejrzałam się po mojej garderobie i nagle zauważyłam białą, cieniutką bluzeczkę idealną na taką pogodę. Od razu sięgnęłam po moje ulubione jeansy i biała trampki, spojrzałam w lustro i na sam mój widok nie potrafiłam uwierzyć że to ja,byłam w szoku. Sięgnęłam jeszcze po małą białą torebeczkę. Idealnie teraz jestem gotowa, tylko jeszcze małe zdjęcie na Instagrama i mogę iść. Schodząc na śniadanie do kuchni tata prawie udławił się swoją kanapką a mama stała i patrzyła się na mnie jakby nie na swoje dziecko. Nagle tata po połknięciu swojej kanapki odzywa się. - Klaro wyglądasz jak aniołek. Jakby nie moja córka. - zaśmiał się, podszedł i przytulił.                - Córeczko jestem w szoku i dumna że w końcu nie będziesz kusić już chłopców pierwszego dnia. Nagle wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem. - Masz rację Moniko, chłopcy będą aż chyba za bardzo zdziwieni. - powiedział tata do mamy. W momencie kiedy zjadłam śniadanie i odniosłam talerz zobaczyłam przez okno jak Sasza parkuje. Żegnając się z rodzicami i wychodząc przed drzwi usłyszałam za swoich pleców głos swojej psiapsi. - O ja cie laska słońce ci głowę przegrzało czy wstrząs mózgu miałaś- śmieje się. Śmiejąc się z nią odpowiadam jej. - Nic mnie nie przegrzało,żadnego wstrząsu nie było, w końcu dopełniam swoje postanowienie.- mówię.- Święty czas, tylko szkoda że w momencie kiedy w mieście podobno krążą chłopcy 15/10 laska, oni są warci wszystkiego. - mówi rozmarzona Sasza. - Jak to chłopcy 15/10? Skąd ty to niby wiesz, czy sobie to wymyśliłaś? -pytam ją. -Podobno są tu od początku wakacji, ale żadnej dziewczynie nie udało się ani jednego upolować.- mówi śmiejąc się. Nagle rusza spod mojego domu i jedziemy pod szkołę. - A ty pewnie zamiast się uczyć w tym roku żeby zdać egzaminy masz zamiar polować na nich ?- pytam. - Hahaha jak ty mnie dobrze znasz i wiem dobrze że mi  w tym pomożesz - mówi z uśmieszkiem na twarzy. - Niech ci będzie, ale bez żadnych przebieranek jak zawsze.- wybuchamy śmiechem. - Obiecuję, a powiedz mi jak tam twoje sny? Dalej śni Ci się ten tajemniczy mężczyzna? - pyta.  No tak, moje sny.Prawie codziennie śni mi się tajemniczy mężczyzna, który trzyma mnie w ramionach i mówi żebym się obudziła, żebym żyła dla niego. Pamiętam jego rysy twarzy,jakie piękne błękitne oczy i wyrzeźbioną klatkę piersiową. Z myśli wyrywa mnie głos Saszy. - Halo?? Słyszysz mnie ?-pyta. - Tak, po prostu się zamyśliłam.-odpowiadam. - Zauważyłam, czyli jednak dalej ci śni, tylko się nie zakochaj bo to tylko twoja wyobraźnia a z twojego opisu trudno znaleźć takiego słońce ty moje. - mówi poważnie. - Wiem, wiem nie myślę już o nim.- mówię. Podjeżdżamy pod szkołę w tym roku jest o wiele więcej roczników niż zazwyczaj no ale cóż począć. Znajdujemy wolne miejsce parkingowe. Nagle moją uwagę przykuwa czarne BMW które pierwszy raz widzę na oczy, na szkolnym parkingu. Wychodzimy z samochodu i od razu zlatuje się nasza grupka. Każdy komentował mój wygląd i mówi że słodko wyglądam. Sasza zdążyła wyłapać już nowe zdobycze do kolekcji, natomiast ja dalej patrzyłam na czarne BMW. Idą w stronę szkoły przypomniało mi się że zostawiłam torebkę w samochodzie Sasza dała mi klucze a wszyscy czekali na mnie przed wejściem do szkoły i rozmawiali między sobą. Zabierając torebkę i idąc w stronę szkoły poczułam że kręci mi się w głowie, prawie bym się przewróciła kiedy poczułam jak ktoś łapie mnie w ramiona. Z przerażenia wstaje i patrzę na Sasze, miała minę jakby zobaczyła cud, nie mogła w to uwierzyć. Obracam głowę i mam tylko jedną myśl w głowie. TO JEST K*RWA NIE MOŻLIWE.......

Jeden MomentWhere stories live. Discover now