Prolog

26 4 0
                                    

Stoję i bezczynnie gapie się w okno zastanawiając się co i jak będzie ze wszystkim. Ze znajomymi, ze szkołą, z rodziną, moimi pasjami które mam.  Aktualnie mam wszystkie swoje rzeczy porozwalane po pokoju. Nie mogę uwieżyć, że muszę się pakować. 
Pakuje się dlatego, że przeprowadzam się jutro do brata. W końcu go zobacze.
Jest około 23 a ja dalej układam wszystko żeby o niczym nie zapomnieć koło walizki mam ciuchy i bieliznę, koło tego mam wszystkie pierdoły typu książki, zdjęcia, różne zeszyty czy nawet jakieś pamiątki i oczywiście moje ulubione świeczki, koło tego leżą też kosmetyki, paletki, perfumy, pędzle do makijażu, jakieś maseczki do twarzy, balsamy, kremy, itp. Zaczynam się pakować koło północy i wiem o tym że wszystko mi się nie zmieści biorę dwie duże walizki w pierwszej są ciuchy a w drugiej reszta ale do torby podręcznej biorę telefon, laptop, różne kable, słuchawki i nie tylko. Kończę się pakować około godziny 1:50. I idę jeszcze szybko wsiąść prysznic. Kładę się spać o godzinie 2:20 i nastawiam budzik na 5:30. 

Leże na łóżku i nie mogę zasnąć. Cały czas myślę jak to będzie kiedy wyjadę do brata? Czy mama sobie sama poradzi? Czy ktoś będzie za mną tęsknić? Pożegnałam się raczej ze wszystkimi, oczywiście że mnie próbowali przekupić żebym została ale ja uparta nie dałam się. Chcę innego życia trochę a tu gdzie jestem, nie jest za dobrze, nie czuje się szczęśliwa. A jak pojadę do brata to raczej mam nadzieję że to szczęście znajdę i będzie całkiem dobrze i fajnie. Z bratem też inaczej będzie się mieszkać bo jednak długo nie widziałam go a on mnie niby pisaliśmy ze sobą czy rozmawialiśmy ale to nie to samo. Biedzie dobrze. Powiedziałam sobie w myślach. I z tym rozmyślaniem zasnełam.

Wstaje o godzinie 5:50 niestety bo trochę zaspałam. Poszłam do toalety i załatwiłam swoje wszystkie potrzeby i się odrazy ubrałam w ciuchy na wyjazd. Wszystkie torby i walizki, miałam je już wyciągać z pokoju kiedy usłyszałam głos mamy.

- Justyna rusz się bo nie zdarzyły na lotnisko- powiedziała mama

- Już schodzę mamo- odpowiedziała jej

Dziś wyjeżdżam do nowego domu, który będzie w Londynie. Zobaczę w końcu kochanego braciszka który tam mieszka. Niestety ze smutkiem opuszczam swój stary dom dużo wspomnień ale w końcu zaczynam nowy rozdział w życiu. Nowi znajomi, nowa szkoła, nowe wszystko.
Przyjaciół, których opuszczam będę tęsknić ale obiecałam im że będę przyjeżdżać kiedy będę mogła.
Z tym myśleniem weszłam do auta z mamą i ruszyliśmy na lotnisko.
Nie wiem jak ale tak szybko mi zleciało że nie zauważyłam że jestem już na lotnisku.  Właśnie mama wyciągała mi walizki i pyta się:
-  Nad czym tak myślisz córciu? - mówi

- Właśnie zastanawiam się jak tam będzie? - odpowiadam

- Będzie jak w najlepszym zobaczysz wszystko będzie dobrze szybko się przyzwyczaisz.- odpowiada mi mama

- Mam taką nadzieje- posyłam jej uśmiech

Pożegnałam się z mamą i właśnie czekam na odprawę. Zawsze na lotnisku musi być taki duży tłok. Kiedy już przeszłam kierowałam się do samolotu.

Podróż mija mi bardzo długo. Po 2 godzinach właśnie londuje na miejsce. Widzę już z daleka mojego kochanego braciszka u którego będę mieszkać. Mama niestety z nami nie będzie bo zostaje w Nowym Jorku.
Ale jak będę mogła z bratem to ją odwiedzimy jak najszybciej. Już za nią tęsknię choć minęło kilka godzin. Smutno mi będzie gdy nie będę mogła jej zobaczyć, jej uśmiechu od ucha do ucha, jak kszonta się po kuchni i coś gotuje przy typ podśpiewując.

Właśnie podchodzę do brata i go ściskam jak najmocniej. Jak ja dawno go nie widziałam wydoroślał. I zaczął chyba ćwiczyć bo czuję jego mięśnie.

- Tęskniłam tak bardzo. - mówię mu

- Ja też siostra, ja też nawet nie wiesz jak bardzo. - odpowiada
- To co gotowa żeby jechać. - mówi a ja na znak że tak kiwam energicznie głową.

Zabiera o de mnie walizki i kierujemy się do jego samochodu. Który no no jest cudny mustang czarny.

- No bracie nieźle cudo. - i już chciałam wejść do Alta kiedy mnie zatrzymał.  - No co?

- Nieźle jest. Ale jak nim się jeździ, musisz to zobaczyć. A i jeszcze jedno nie pobrudż mi go w środku. - ja tylko przewróciłam oczami i weszłam do auta.

Kilka chwil po mnie brat też wszedł i odpalił auto. A ja zaczęłam cicho śpiewać jakieś piosenki lecące w radiu. Jedziemy dość długo. Ale mam jeszcze czas na myślenie przed tym jak zobaczę. Jak mój kochany braciszek mieszka. Okolica wygląda bardzo ładnie domy są nie które jednakowe ale są bliźniaki (czyli takie same domy złączone ze sobą).  Oglądam wszystko za szyby i nie mogę uwierzyć, że ja tu jestem, że będę mieszkać i to że będę z bratem. Jednak z przemyśleń brat mnie wyciąga bo zaczyna coraz bardziej zwalniać. Nie wiem dlaczego to robi. 

- Czemu zwalniasz? - pytam

- Za dwoma ulicami jest mój a raczej nasz dom. - mówi nie patrząc na mnie tylko na ulicę, a ja zrobiłam oczy bo dopiero dotarło do mnie co powiedział.

- Ale jak nasz dom, przecież to jest twój dom? - moje i patrzę się na niego zdziwiona.

- Dlatego że będzie mieszkać i to jest nasz dom. - odpowiada a ja już się nie odzywam tylko siedzę cicho.

Kochany Chłopiec Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz