KRZEW GOREJĄCY I PTAKI

5 0 0
                                    

Obudziłam się na swoim podwórku. Na gałęzi siedziało stado niebieskich ptaków.
Jeden z nich łypał na mnie podejrzliwie, jakby czegoś ode mnie oczekiwał.
Wpatrywałam się w niego dłuższą chwilę.
Błękitny ptak zaćwierkał po czym usiadł mi na ręce i zaczął szukać w moich rękawach pożywienia.
Był natrętny, jednak zrobiło mi się go żal.
Poszłam do domu i wzięłam garść owsa, który rozrzuciłam po podwórzu.
Podeszłam do okna i jęłam przez nie obserwować rozwój wydarzeń.
Czekałam, aż niebieskie ptactwo zleci się do jedzenia.
Ku memu zdziwieniu nic takiego nie nastąpiło.
Niebieskie ptaki przegonione zostały przez stado ogromnych, wyleniałych sępów.
- Chciałaś pomóc niebieskim ptakom, prawda?- usłyszałam pytanie.
Potaknęłam.
- Do każdego rodzaju owsa, który rozrzucisz za każdym razem zleci się również stado sępów, które będzie wymagało od ciebie tej samej formy pomocy, choć na to nie zasługuje.
Oglądnęłam się za siebie. Ponownie znalazłam się na podwórku w tym samym miejscu, w którym natknęłam się na ptaki.
Uklęknęłam przed drzewem wielkości krzewu, którego gałęzie rozchodziły się po ziemi niczym macki ośmiornicy. Gałęzie płonęły.
Dłonią uczyniłam wiatr, który choć powinien ogień podsycić- zgasił go.

2.Geometria Boga(2012-2017)Where stories live. Discover now