'Dobranoc, kochanie' powiedziała matka, delikatnie całując mnie w zimne czoło. Jej usta były gorące, więc lekko mnie rozgrzały. Powoli wstała i wyszła z pokoju wypełnionego mrokiem. Jeszcze raz spojrzała na mnie z troską i zamknęła drzwi
Gdy wyszła, przymknęłam oczy, aczkolwiek nie mogłam zasnąć. Mrok w pokoju nie pomagał mi z uspokojeniem myśli. Czułam, że coś w cieniu i mnie obserwowało, gdy leżałam w moim łóżku, które wydawało się być teraz twarde jak głaz, z aksamitną zasłoną, myśląc o czymś. Za oknem piękny, duży księżyc jak lampa oświetlał mój wielki pokój.
Po chwili walki ze sobą zaczęłam wspominać moje okropne koszmary. Nawiedzał mnie w nich wielki straszliwy ptak, chcąc mi coś przekazać. Gdy myślałam o wydarzeniach z ostatnich nocy, spojrzałam w okno, w którym ujrzałam ogromne, czerwone ślepia... spojrzałam że zdziwieniem jeszcze raz, już zniknęły...
Pomyślałam, że to halucynacje i zamknęłam zmęczone oczy. Nawet nie wiem, kiedy zasnęłam, ale napewno było późno.Stałam w dziwnym ciemnym pokoju bez okien. Wyglądał jak bunkier, jego ściany były z metalu, było tam wilgotno. Po lewej były drzwi, a w rogu pokoju stała szafa, prawdopodobnie z dokumentami.
Usłyszałam dwóch kłócących się ludzi, więc spojrzałam ostrożnie za siebie. Mała żarówka na suficie oświetlała stół oraz mężczyzn, którzy rozstawiali na nim wiele zdjęć i dokumentów. Powoli podeszłam do nich i zaczęłam przysłuchiwać się ich dziwnej rozmowie. Chciałam im coś powiedzieć, ale mnie nie słyszeli, jakbym była duchem.
– Nie masz dowodów! Równie dobrze śmierć tych ludzi mogła być przypadkowa! – krzyknął jeden z nich. Miał długą brodę, był blady i wyglądał na bardzo zmęczonego.
– Śmierć połowy świata nie mogła być przypadkowa! - wyciągnął zdjęcie – Widzisz?! On jest prawdziwy!
Zdjęcie przedstawiało wielkiego ptaka z długą szyją i nogami oraz głową kruka. Był w klatce, zapewne w zoo. Miał podobne oczy do tych, które widziałam przed zaśnięciem. Obok niego stało dwóch naukowców, wyglądali na skłóconych. Jeden miał zaciśniętą pięść, a drugi stał z założonymi rękami. Duży dziób ptaka był niebezpiecznie blisko tego pierwszego naukowca...
-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-
Nagle spadłam w przepaść. Byłam w ogromnym zoo, a obok mnie była wielka metalowa klatka. Widziałam dużo różnych zwierząt, a od strony bramy szli dwaj naukowcy, którzy żywo rozmawiali. Podeszłam do wybiegu przede mną, ale gdy zobaczyłam co się na nim znajduje, odsunęłam się natychmiast.
Naprzeciwko mnie pojawił się wielki stwór. Miał gigantyczny dziób i czerwone ślepia. Chyba mnie widział... Za sobą usłyszałam głosy, gwałtownie się odwróciłam. Mężczyźni szli w moją stronę, więc się odsunęłam. Ustawili aparat i stanęli do zdjęcia z ptakiem. Nagle istota podeszła do mnie i szepnęła, żeby zatkać uszy... Nie wiem jak to możliwe, ale zrozumiałam jego słowa. Odsunęłam się. Ptak pokręcił głową i odszedł na drugi koniec klatki.
CZYTASZ
Mroczny ptak
ParanormalByła noc. Dziewczyna próbowała zasnąć. Od niedawna miała koszmary... Kiedy udało jej się zasnąć, przyśniło jej się najgorsze z możliwych...