moon

232 23 4
                                    

Niebo tej nocy było bezchmurne

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Niebo tej nocy było bezchmurne. Na szkarłatnym tle, malutkie punkciki nazwane niegdyś przez ludzi gwiazdami, migotały radośnie, nadając wyjątkowości widzianemu zjawisku. Księżyc postanowił się dziś nie pokazywać. Jae zastanawiał się dlaczego. Może czegoś się boi? Może coś się stało i jest zajęty rzucaniem swojego blasku gdzieś indziej, dalej?

Od kiedy chłopak stracił rodziców, często z nim rozmawiał. Choć może rozmowa to złe słowo, bo do tego potrzeba zaangażowania dwóch stron, a odzywał się jedynie Jung. Wszakże nie przeszkadzało mu, że Księżyc milczy - był dobrym słuchaczem, za co brunet czuł wdzięczność. Pamiętał rzecz jasna, że nie może za często z nim rozmawiać, w końcu Księżyc jest przyjacielem Ziemi. Był pewien, że ona przysparza mu wielu problemów, więc starał się nie zabierać mu czasu swoimi błahymi sprawami. Ocieplenie klimatu, wojny i szerząca się nienawiść są bardziej katastrofalne niżeli wszystkie jego troski razem wzięte, prawda? Jae podziwiał Księżyc za cierpliwość jaką darzy Ziemię i nie ważne jak źle by było, pojawia się. Jeśli nie nad niebem chłopca, to z pewnością jest i świeci gdzieś indziej, pomagając ludziom, odciążając przy okazji zmęczone Słońce.

Zima jeszcze nie zdążyła całkowicie uciec i choć wiosnę wyczuwało się w powietrzu, mroźny wiatr przypominał o porze roku, która tak niedawno napawała wszystkich świątecznym klimatem. Jednak jak wszystko w tym życiu - czas na kolędy, choinki i prezenty przeminął. Przeminęły także styczeń wraz z lutym, a marzec był już w połowie drogi. Jae uciekał myślami do Wielkanocy. Jeszcze rok temu zdawał się to dla niego dzień jak każdy inny. Nie malował pisanek, nie piekł babki, w tamtym czasie nie był pewien nawet czy będzie miał gdzie spać, więc jego głowa była przepełniona innymi zmartwieniami.

Wszystko uległo zmianie pewnego wieczoru, który co zabawne był bardzo podobny do obecnego. Udało mu się kupić małe mieszkanko w wysokim bloku, na którego dachu od pierwszego dnia przesiadywał, rozmawiając z Księżycem. Był to w tamtym czasie jego jedyny przyjaciel. Jemu powierzał wszystkie swoje tajemnice, on widział każdą łzę, która spłynęła po policzkach chłopca i tylko on w jakiś sposób mu pomagał. Bo czasami wystarczyło, że wysłuchał i nie ocenił.


- Nie jest ci zimno?

Jaehyun na dźwięk czyjegoś głosu spanikował i nie wiedząc co zrobić, milczał. Bał się odwrócić, ale czuł, że osoba, która również pojawiła się na dachu, podchodzi coraz bliżej.

- Zobaczyłem cię tu parę dni temu i już wtedy pomyślałem, że na pewno prędzej czy później będziesz chory.

Nieznajomy przysiadł się obok Jaehyun'a, ponieważ ten bał się wyrazić jakąkolwiek dezaprobatę. Choć ton jego głosu wydał mu się niezwykle ciepły i spokojny, nie wiedział co powiedzieć. Tak dawno nie miał do czynienia z sytuacją, w której ktoś tak po prostu, bez głębszej przyczyny obdarowuje go uwagą.

- W każdym razie, przyniosłem ci to. Mam nadzieję, że pomoże.

Po chwili Jung poczuł jak jego ramiona zostają przykryte miękkim, bawełnianym materiałem. Niepewnie spuścił wzrok, by zobaczyć, że owinięto go czerwonym kocykiem.

- Jak masz na imię?

To pytanie, którego nie słyszał już jakiś czas spowodowało, że brunet w końcu spojrzał na osobę siedzącą teraz obok niego. Gdy tylko jego oczy spotkały się z delikatnym uśmiechem na twarzy młodego chłopaka, jego serce zabiło szybciej. Musiał być w podobnym wieku, miał ciemne włosy przeplatane czasem jaśniejszymi pasemkami oraz miłe, radosne spojrzenie.

- J-Ja?

- Ładne imię.

Wyższy zaśmiał się na swoje własne stwierdzenie, co wywołało u Jung'a uniesienie kącików ust. Jego śmiech rozlał w sercu bruneta przyjemne ciepło.

- Jaehyun.

Nastała chwila ciszy, w której chłopak owinięty kocem miał wrażenie, że powiedział coś nie tak. Zmartwił się, odwracając wzrok i nastawiając się, że za chwilę znowu zostanie tutaj sam. Choć może nie sam, a po prostu w pojedynkę z Księżycem. Jak to miało dotychczas miejsce w jego życiu.

- To mi się jeszcze bardziej podoba.

Znowu rozbrzmiał krótki śmiech, który tak spodobał się Jaehyun'owi. Przygryzł wargi czując, że to może być ta pierwsza i ostatnia szansa na poznanie kogoś bliżej. Nie, żeby narzekał na towarzystwo Księżyca, jednak perspektywa słuchania głosu drugiej osoby, przytulania się do niej i odczuwania ciepła jej ciała, zwyciężyła.

- A-A twoje imię?

Spytał bardzo niepewnie i tak cicho, że nawet sam siebie nie usłyszał. Niestety wiedział, że jeżeli chłopak także tego nie usłyszał, to nie odważy się powiedzieć tego drugi raz.

- Johnny.

- Też ładnie.

Po tych dwóch słowach, złapali kontakt wzrokowy. Trwał zaledwie parę sekund, bo Jaehyun speszył się czując piekące policzki. Miał nadzieję, że drugi nie dostrzeże pojawiających się rumieńców.

Rozmowa ciągnęła się dalej. Powoli, leniwie. Chłopcy wymieniali między sobą swobodne zdania. Dla Jung'a było to coś niezwykłego - mógł komuś wyznać, że już mu ciepło, że czuje się dobrze i ma niemałą ochotę na herbatę z miodem. Nigdy wcześniej nie dzielił się z kimś tak błahymi przemyśleniami, ale Johnny zdawał się naprawdę zainteresowany każdym wypowiedzianym przez bruneta słowem."

Chłodny wiatr zawiał trochę mocniej, rozrzucając przy tym jako-tako ułożone wcześniej włosy Jaehyun'a. Chłopak uświadomił sobie, że zaczyna doskwierać mu zimno.

- Co robisz? Przeziębisz się.

Wraz z tymi dwoma słowami Jung poczuł jak czyjeś ramiona owijają go od tyłu. Uśmiechnął się, łapiąc większe, cieplejsze dłonie w te swoje i czując jak temperatura drugiego wpływa na jego organizm.

- Myślałem o tobie. - odparł krótko, po czym przymknął powieki gdy wargi Johnny'ego zaczęły muskać jego zmarznięty policzek.

- Mhm to słodkie, ale wolałbym byś robił to siedząc ze mną w ciepłym domu, na kanapie, z kubkiem gorącej herbaty w dłoniach.

Jaehyun na myśl o jego ulubionym napoju, odwrócił się przodem do wyższego. Pomyślał, że ten uroczo wygląda w czerwonym szaliku, który owinięty miał na szyi, po czym zapytał z nadzieją :

- Zrobiłeś mi herbatkę?

- Mhm.

- Z miodem?

- Jeszcze pytasz. - uśmiechnął się starszy, złączając na chwilę ich usta.

Mocniej przytulił mniejsze ciało bruneta, trzymając go przez chwilę w milczeniu.

- Poczekam na ciebie. - wyszeptał puszczając ukochanego. - Nie spiesz się i nie zapomnij pożegnać z Księżycem.

Jung odprowadził go wzrokiem, a gdy zniknął z jego pola widzenia, młodszy uniósł swoje spojrzenie w górę. Rzecz jasna jego przyjaciela nadal tam nie było, ale mimo to chłopak czuł jego obecność.

- Do widzenia, dziękuje za wszystko.

Pomachał krótko, po czym udał się w ślad za Johnny'm. Na samą myśl o wspólnym wieczorze, w którym może się wtulić w starszego i odpocząć, poczuł nieopisane szczęście. Tylko Suh mógł sprawić, że jego troski zdawały się mikroskopijne i nic nie znaczące, a radość była niezmierzona. Jaehyun bardzo dobrze wiedział czego przy nim doświadcza.

Miłości.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 30, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

his little prince - johnjaeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz