1

21 0 0
                                    

- musicie przełamać pierwsze lody, Aka, Toyora, poznajcie się - powiedział naukowiec, oszczywiscie przez moją zbuntowaną naturę, zignorowalam to
- nie będę pracował z tym czymś! - krzyknął Toyora.
Naukowiec rzucił mu agresywne spojrzenie.
- ehhhh jestem Toyora - przedstawił się
- Aka. - powiedziałam podirytowana, straciłam już wszystko, więc nie chciałam bawić się w przyjaźnie. Bo zaboli mnie strata jeszcze mocniej.

-chyba domyslacie się czemu tu jestescie - powiedział naukowiec

- ta, ta kryształ giltcha, nie mogliscie sobie znalesc innego - powiedziałam, lekko agesywnym tonem

- przypominam tobie młoda panienko ze sama sie do tego zgłosiłas - złapał mnie za bluze

- myslałam ze to bedzie prubka DNA i tyle! nie chce znowu mieć złamanego serca- krzyknełam

po chwili wyszedł zostawiając mnie z Toyoraną w jednym pokoju usiadłam w kącie

-wiec, chyba musimy pracować razem - lekko westchnełam

- Niestety. - odpowiedział siadając na drugi koniec pokoju

- idioci - powiedział pod nosem lekko popatrzyłam sie na niego zgadzająco, po czym zasnełam, gdy sie obudzilam, idiota dalej byl w pokoju, nagle wszedł naukowiec

- dalej nic? - spytał sie, a my siedzieismy na dwoch roznych końcach pokoju -moze sprobojecie o czymś pogadac - zaproponował

- to ja bardzo lubie terroryzować ludzi puki sie nie zabiją - powiedziałam

- WTF, NIE CHCE PRACOWAĆ Z 4 LETNIĄ PSYCHOPATKĄ - pisnął

- Aka, moze opowiesz o czyms innym? - spytał sie naukowiec

-zabito mi rodzine na moich oczach?- westchnełam

- AKA, NA SERIO NIE MASZ INNYCH TEMATOW DO ROZMOWY!? -  krzyknął na mnie

- Gitche to są martwe dzieci, czego sie spodziewasz? ze opowiem jakie to moje zycie jest zajebiste? rodzina mi zdechla, i jestem tutaj zamiast latac se jako duszek w chmorkach -lekko sie wkurzylam

- Aka. uspokoj sie- probował uspokoić mnie naukowiec jednak, nie potrafiłam jeszcze panować nad moimi formami i zmieniłam sie w forme gniewu, i rzuciłam sie na naukowca, po chwili przyszła straż i mnie od niego odsciągali, po czym dali mi srodek uspakajający poczułam sie słabo i znowu zmieniłam sie na normalną forme

- TO NIEBEZPIECZNE! NIE CHCE PRACOWAC I RYZYKOWAC MOJEGO ZYCIA - krzyknał toyorana

- Pamietaj ze, zawsze mozesz wrocić i być miesem armatnym - powiedział naukowiec poprawiając okulary

chłopak ucichł i spojrzal sie na mnie z agresją lekko sie skuliłam i spojrzałam na naukowca, ktoremu zadrapałam oko

- p-przepraszam, nie umiem nad tym panowac - przeprosiłam biorąc moj rozowy kryształ

- teraz chociaż wiemy, ze musimy byc wobec ciebie bardziej ostrozni, a to bardzo wazna informacja - powiedział naukowiec, a Toyorona juz szukal wyjscia by spierdolić jak najdalej straz i naukowcy wyszli.

- uhhhhhh, naprawde nie mamy wyboru - chłopak odwrocił wzrok, a ja tez, sciągnełam beret w ktorym chowałam zdjecie rodzinne

-Mei... mochii... - poleciała mi łza

===============================================================================

OTO OPOWIESC O ACE, POZNAJCIE JĄ Z INNEJ STRONY NIZ PSYCHOLAAA


To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 01, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

,, krysztal życia, kosztem śmierci"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz