- musicie przełamać pierwsze lody, Aka, Toyora, poznajcie się - powiedział naukowiec, oszczywiscie przez moją zbuntowaną naturę, zignorowalam to
- nie będę pracował z tym czymś! - krzyknął Toyora.
Naukowiec rzucił mu agresywne spojrzenie.
- ehhhh jestem Toyora - przedstawił się
- Aka. - powiedziałam podirytowana, straciłam już wszystko, więc nie chciałam bawić się w przyjaźnie. Bo zaboli mnie strata jeszcze mocniej.-chyba domyslacie się czemu tu jestescie - powiedział naukowiec
- ta, ta kryształ giltcha, nie mogliscie sobie znalesc innego - powiedziałam, lekko agesywnym tonem
- przypominam tobie młoda panienko ze sama sie do tego zgłosiłas - złapał mnie za bluze
- myslałam ze to bedzie prubka DNA i tyle! nie chce znowu mieć złamanego serca- krzyknełam
po chwili wyszedł zostawiając mnie z Toyoraną w jednym pokoju usiadłam w kącie
-wiec, chyba musimy pracować razem - lekko westchnełam
- Niestety. - odpowiedział siadając na drugi koniec pokoju
- idioci - powiedział pod nosem lekko popatrzyłam sie na niego zgadzająco, po czym zasnełam, gdy sie obudzilam, idiota dalej byl w pokoju, nagle wszedł naukowiec
- dalej nic? - spytał sie, a my siedzieismy na dwoch roznych końcach pokoju -moze sprobojecie o czymś pogadac - zaproponował
- to ja bardzo lubie terroryzować ludzi puki sie nie zabiją - powiedziałam
- WTF, NIE CHCE PRACOWAĆ Z 4 LETNIĄ PSYCHOPATKĄ - pisnął
- Aka, moze opowiesz o czyms innym? - spytał sie naukowiec
-zabito mi rodzine na moich oczach?- westchnełam
- AKA, NA SERIO NIE MASZ INNYCH TEMATOW DO ROZMOWY!? - krzyknął na mnie
- Gitche to są martwe dzieci, czego sie spodziewasz? ze opowiem jakie to moje zycie jest zajebiste? rodzina mi zdechla, i jestem tutaj zamiast latac se jako duszek w chmorkach -lekko sie wkurzylam
- Aka. uspokoj sie- probował uspokoić mnie naukowiec jednak, nie potrafiłam jeszcze panować nad moimi formami i zmieniłam sie w forme gniewu, i rzuciłam sie na naukowca, po chwili przyszła straż i mnie od niego odsciągali, po czym dali mi srodek uspakajający poczułam sie słabo i znowu zmieniłam sie na normalną forme
- TO NIEBEZPIECZNE! NIE CHCE PRACOWAC I RYZYKOWAC MOJEGO ZYCIA - krzyknał toyorana
- Pamietaj ze, zawsze mozesz wrocić i być miesem armatnym - powiedział naukowiec poprawiając okulary
chłopak ucichł i spojrzal sie na mnie z agresją lekko sie skuliłam i spojrzałam na naukowca, ktoremu zadrapałam oko
- p-przepraszam, nie umiem nad tym panowac - przeprosiłam biorąc moj rozowy kryształ
- teraz chociaż wiemy, ze musimy byc wobec ciebie bardziej ostrozni, a to bardzo wazna informacja - powiedział naukowiec, a Toyorona juz szukal wyjscia by spierdolić jak najdalej straz i naukowcy wyszli.
- uhhhhhh, naprawde nie mamy wyboru - chłopak odwrocił wzrok, a ja tez, sciągnełam beret w ktorym chowałam zdjecie rodzinne
-Mei... mochii... - poleciała mi łza
===============================================================================
OTO OPOWIESC O ACE, POZNAJCIE JĄ Z INNEJ STRONY NIZ PSYCHOLAAA
CZYTASZ
,, krysztal życia, kosztem śmierci"
Fanfikceopowieść o giltchu, co pomógł w eksperymencie do zrobienia sztucznego kryształu. miłego czytania