Ok wienc jest poranek pahnie rosom kwiatuw ja z lukasem sie calujemy nad morzem. Jest pogoda pizdzi bardzo wienc ubrałem kufaje i poszlem na lowy barbarzynskie z siatkom na tyby
Ipolowalem szczupaka i dwa łososie
Zamarynowalem je wykfibtnie i odwrucilem sie na 000.01 sekndy izniklo i okazalo sie ze to opszczymur (pomocnik dziada wlada) zaczela sie pogon z nadziejom ze nie zjad jeszcze calego
I tak go gonilem asz on umar bo lukasz szczelil mu z miecza laserowego, pisztoletu i karabinu maszynowego. I se potem papusialisny nad rzeczkomTym czasem dziad wlad
Poszet podglondac ladne laski w lateksowych portah i kufaji oraz bkusce z panterke z kturej mu kłaki wystawaly z bżuha
Mial on ruwnierz szejsciopak(piwa)
Gdy wrycilism6 do namiotu on tłerkowal przed mysi zombkiem a kibia malina mu produkowała banany kture jat.
Po zjedzeniu leżał pijany na gumoliciw wienc go zdelitowalismy miotlom w rwasz dostal AJA AJA A MASZ A MASZ OBŻYMPOLE krzyczal lukasz, a mysi zombek na niego skoczyl i wgryz sie zembami w jego ramie wienc zaczolem produkcje grytek rzebt s8e otczepił
Frytki byly z zwlok dziada wlada
Spapusial cale. Mniamniusne
Jego tesz zdelitowlaismy i mielismy spokojNa chwile.......
C. D. N