christmas tree ❁ clifford

958 95 3
                                    

     ; christmas tree ❁

     To był ten dzień, którego Michael obawiał się najbardziej i miał nadzieję, że wraz ze swoją dziewczyną będą z nim nieustannie odwlekać, tak jakby chciał, aby nigdy nie doszło do jego skutku. Niestety święta zbliżały się wielkimi krokami i ubranie choinki było nieodłącznym elementem świątecznych przygotowań, dlatego też nie przepadający za świętami Bożego Narodzenia Michael był zmuszony do działania. Z niechęcią już z samego rana zwlókł się do salonu, gdzie na podłodze ułożona była już obwinięta folią, zielona choinka. Na sam jej widok poczuł jak robi mu się nieprzyjemnie gorąco, a z jego ust wydobyło się przeciągłe jęknięcie. Nigdy nie przepadał za okresem świątecznym, a ubierania choinki wręcz nienawidził, dlatego też na samą myśl, że będzie musiał to zrobić, w dodatku samotnie, ponieważ Lindsay planowała przystrajanie kuchni, robiło mu się niedobrze. Oczywiście proponował dziewczynie to, aby to on przejął jej obowiązki i to ona zajęła się strojeniem świątecznego drzewka, jednak na marne jego prośby oraz błagania, gdyż gdy Lindsay coś postanowiła odwrotu nie było. Chłopak stał więc z obrzydzoną miną nad zielonym drzewkiem, a jego irytacja wzrosła jeszcze bardziej, gdy jego dziewczyna w kuchni puściła kolędy oraz świąteczne przeboje przeróżnych gwiazd. Michael nie znosił świątecznych piosenek, dlatego wiedział już doskonale, że dzisiejszy dzień znajdzie się na liście dni znienawidzonych przez niego do końca życia.

     Mamrocząc najróżniejsze przekleństwa pod nosem oraz próbując w jakikolwiek sposób zagłuszyć płynącą z kuchni melodię, Michael schylił się nad okręconą folią choinką i jak najgłośniej ściągnął on ją na podłogę. Następnie ułożył drzewko w rogu pokoju i niechlujnie odchylił kolejne gałązki, nie szczędząc sobie przy tym hałasu, który nie pomagał jednak wcale w zagłuszeniu muzyki. Lindsay puściła ją na tyle głośno, że tak czy siak Michael był zmuszony wsłuchiwać się w kolejne mdłe teksty, a jego wnętrzności wręcz gotowały się. Gdyby komukolwiek kiedyś przyszło na myśl stworzyć ranking osób najbardziej nienawidzących świąt Bożego Narodzenia, Michael prawdopodobnie, a nawet na pewno znalazłby się w pierwszej dziesiątce. 

     Kiedy już większość gałązek została odchylona, chłopak odetchnął z ulgą oraz zabrał ze stołu kilka paczek z bombkami, a także łańcuchy, w których wręcz natychmiast się zaplątał. Przeklinając, wijąc się i kopiąc we wszystko co możliwe usiłował wydostać się z tych sideł, aż do skutku, kiedy to w końcu odetchnął głęboko z ulgą. Gdy znalazł się już na wolności, ze wściekłością cisnął nimi na podłogę i zabrał się najpierw za rozwieszanie bombek, co było dla niego istną katorgą. Nigdy nie znosił tej czynności, dlatego robił to na tak zwane "odwal się", tylko aby jak najszybciej skończyć rozpoczętą pracę. Na szczęście uwinął się z tym szybko, choć efekt nie był zadowalający; chłopak właściwie nie powiesił bombek, a po prostu porozrzucał je po kolejnych gałązkach, przez co ich choinka wyglądała okropnie. Dla Michaela nie miało to jednak żadnego większego znaczenia. Zależało mu tylko na jak najszybszym ukończeniu zaczętej pracy i powróceniu do swoich czterech ścian, w których mógł być odcięty od całego pochłoniętego świątecznym szałem świata.

     Kolejnym etapem było rozwieszenie łańcuchów, z którymi już miał jedno starcie i które w jego oczach były już skończone. Pochwycił je w ręce niczym dwa jadowite węże i cisnął z całej siły w choinkę, robiąc to z taką wściekłością, jakby chciał wyżyć się na nich i ukazać tym faktem całą swoją złość oraz niezadowolenie wynikające ze zbliżających się świąt. Poprawił je następnie delikatnie, na wypadek gdyby Lindsay miała się przyczepić do jego pracy, i z ulgą wymalowaną na twarzy odsunął się od wystrojonej w opłakany sposób choinki, zadowolony z tego, że wytrwał te zaledwie piętnaście minut pracy. I kiedy już miał odchodzić, aby poinformować ukochaną o zakończeniu ubierania zielonej choinki w jego oczy rzuciła się rzecz znienawidzona chyba najbardziej w tym wszystkim. Złota, połyskująca gwiazda. 

     -Znowu się spotykamy.- czerwonowłosy zmrużył swoje oczy i wyprostował palce, spoglądając z wyższością na znajdującą się w paczce gwiazdę. Pamiętał, że gdy był mały próbował założyć ją na szczyt choinki i tym samym skończyło się to rozwaloną głową, jednak tym razem postanowił nie dać się diabelskiej gwieździe. Wziął ją z bojową miną w swoje dłonie i podszedł gotowy na wszystko do zielonego drzewka. Wspiął się na palcach i wyciągnął w górę swoją prawą rękę z zamiarem umieszczenia na szczycie złotego przedmiotu. I gdy już ten prawie znajdował się na swoim miejscu, do pokoju wpadła szczęśliwa Lindsay, a przestraszony jej nagłym pojawieniem się Michael zachwiał się niebezpiecznie. Chwilę bujał się na boki wraz z świątecznym drzewkiem, aż w końcu z ogromnym hukiem opadł na podłogę, tonąc w gałązkach choinki, którą został przygnieciony. Bombki rozsypały się po całej podłodze, niektóre również się rozbiły, a łańcuch okręcił się na jego ciele, ponownie uniemożliwiając mu jakikolwiek ruch. Lindsay patrzyła na to z boku, wijąc się ze śmiechu, którego nie potrafiła zahamować. Rozbawiała ją także niezwykle mina Michaela, który wyglądał tak, jakby miał ochotę pozabijać wszystkich, którzy staną na jego drodze. 

     -Nienawidzę świąt!- wykrzyczał chłopak, zaczynając wymachiwać nerwowo swoimi rękoma. Jedno było pewne; Clifford nie miał zamiaru już nigdy ubierać żadnej choinki, a tym bardziej zakładać gwiazdy. 

     Michael zdecydowanie nienawidził świąt. 

I Hate Christmas ❁ 5sos ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz