Na przystanku autobusowym siedziała tylko jedna osoba.
Emma jak co sobotę czekała na swój środek transportu, który jako jedyny jeździł na obrzeża miasta w weekendy. Mieszkał tam jej przyjaciel Daniel, z którym spotykała się co tydzień o tej samej porze przy niewielkim parku, niedaleko jego domu.
Daniel był cudownym chłopcem.
Jego śmiech był niczym muzyka przebijająca się przez smętną ciszę świata.
Jeśli jakiś problem zatruwał Emmie życie, Daniel był dla niej antidotum.
W końcu znali się od zawsze.
Dzielili wspólne pasje i zainteresowania. Często grali razem w planszówki czy biegali po pustych polach w gorącym słońcu lata. Czasem po prostu zaszywali się w jakimś zacienionym miejscu i snuli marzenia o przyszłości. Planowali oboje pojechać do wielkiego miasta, zwiedzić świat, wynaleźć lek na raka. Właściwie cokolwiek, byle razem.
Dzisiaj przyjaciółka miała zamiar nauczyć Daniela pływać, który błagał ją o to od kilku miesięcy, lecz Emma zawsze go zbywała z powodu lenistwa.
Na przystanek w końcu z opóźnieniem przyjechał autobus, do którego dziewczyna wsiadła.
Jadąc krętymi uliczkami, Emma wierzchem dłoni starła spływającą po policzku łzę.
Daniel utonął w zeszłym miesiącu.
// Inspirowane prawdziwą historią.
CZYTASZ
Pandemonium
PoesiePandemonium to zlepki nagromadzonych w moim umyśle historii, przemyśleń, steków bzdur. Istny chaos. Chcę to tu zachować, aby nie zapomnieć, że czasem trzeba się zapomnieć.