W sobotę rano nadal byłam w cudownym humorze. Wstałam dość wcześnie, co było dziwne bo zawsze w weekend spałam do 10 lub 11. A dzisiaj wstałam o 8. Postanowiłam, wykorzystać to i poszłam zrobić na śniadanie naleśniki. Wchodząc do kuchni zderzyłam się z czymś twardym, gdyby nie silne męskie ramię, które objęło mnie w talie pewnie bym się przewróciła na podłogę.
Byłam zdezorientowana i nie wiedziałam co się dzieje. Uniosłam głowę i ujrzałam te zielone cudowne oczy. Nie znałam nikogo kto by miał tak intensywny kolor oczu, oprócz Noa, syna mojego ojczyma.
– Yyy. Przepraszam. – powiedziałam i próbowałam się wydostać z objęć Noa, ale on mi na to nie pozwolił.
– Ładnie to tak z rana kogoś atakować?
– Ja nikogo nie zaatakowałam. To ty na mnie wpadłeś. Patrz jak
chodzisz.
– O no popatrz Kajetan jak wredna z rana. Powinnaś być bardziej miła i mi podziękować.
– Miła? Podziękować? Niby za co?
– Gdybym cię nie złapał upadłabyś na podłogę.
– Ta jeszcze czego. Tak wogule to mnie puszczaj!
Noa zaśmiał się głośno i mnie puścił. Mocno mnie trzymał, teraz to poczułam. Kajetan tylko siedział i obserwował nas. Po czym się roześmiała na głos i powiedział do Noa:
– Dobra stary chodźmy bo się spóźnimy.
– Masz rację. Spadajmy. Do zobaczenia blondi.– Puścił do mnie oczko i wyszedł z kuchni, a za nim jego kumpel.
To było dziwne, zazwyczaj nie rozmawiałam wogule z nim. Jedynie cześć i na tym zawsze się kończyło. Gdy wyszli zdałam sobie sprawę, że nadal jestem w piżamie czyli w za dużej koszulce i majtkach.
– Świetnie – powiedziałam sama do siebie, karcąc się w myślach za to jak wyszłam z pokoju.
Postanowiłam,że zanim zrobię sobie śniadanie, to się przebiorę. Pobiegłam do pokoju i podeszła do szafy. Wyjęłam z niej czarne legginsy i za dużą na siebie bluzę w kolorze karmelowym. Na stopach miałam moje kapcie w myszki.
Robiąc naleśniki słuchałam sobie jakiejś randomowej playlisty na spotify. Gdy jadłam do kuchni wszedł Ken.
– Dzień dobry. Co tak ładnie pachnie?
– Hejka. Naleśniki. Sama zrobiłam. Poczęstuj się.
–Mmm, dziękuję. – zabrał jednego naleśniki i w 2 minutach już go nie miał. Jak można jeść tak szybko. Ja jednego placka jem z dobre pięć minut, ale to też zależy jakiego dużego, a te co ja zrobiłam były ogromne – Pyszne. Tak wogule to smacznego!
– Dziękuję!
Ken zabrał jeszcze jednego i wyszedł do pracy. Prowadzi on własna firmę, ale nie wiem czym tak dokładnie się zajmuje.
Jakieś pół godziny później, gdy ja już sprzątałam, zeszła moja mama. Zrobiła sobie kawę i bez słowa wyszła. Po chwili wróciła się zabrała teczkę z krzesła i powiedziała na odchodne:
– Zajmij się mała.– i wyszła.
Pracuje ona jako agentka nieruchomości. Zdobyła tą prace dzięki znajomości Kena. Przed ponownym wyjściem za mąż nie pracowała. Zajmowała się ona domem i moim bratem. Teraz ma możliwość realizacji swoich marzeń.

YOU ARE READING
Weaknesses give us strenght
Mystery / ThrillerDwie zwykłe nastolatki, które przyjaźnią się od dzieciństwa. Z reguły miłe i uprzejme, ale z charakterkiem. Wszyscy uważają, że maja one wspaniałe życie i cudownych rodziców. One chcąc jednak ukryć prawdę dlatego temu tylko przytakują i potwierdzają...