Znowu to zrobił - myślał Harry przechodząc przez PrivedDrive - Znowu mnie pobił. Co ja mu zrobiłem, co? - westchną z frustracją Harry, zanim doszedł na polankę na której zazwyczaj przesiadywał, kiedy nie pracował w domu wujostwa . Ledwo usiadł, a od razu usłyszał typowy dźwięk towarzyszący deportacji . Podniósł się natychmiast rozglądając się dokładnie z wyciągniętą przed siebie różdżką. Przed nastolatkiem znajdował się jeden z przydupasów Voldemorta.
- Czego chcesz!? -krzyknął gotowy do walki Potter. Śmierciożerca nic nie mówiąc skierował różdżkę w stronę chłopca. W momencie wystrzelenia pierwszego zaklęcia zdarzyło się kilka rzeczy. Harry poczuł szarpnięcie i poleciał w dół, a przed klątwą uratowała go osoba, której najmniej się tu spodziewał. I przybyło więcej podwładnych Voldemorta. Ta ostatnia rzecz paradoksalnie cieszyła chłopca najbardziej.
- Syriusz! - ucieszył się chłopak
- Hej ,dzieciaku - odpowiedział Black, unikając zaklęcia - Pogadamy później, najpierw... to - wskazał na czarnoksiężników
Harry przyznał mu rację kiwnięciem głowy. Stojąc do siebie plecami, walczyli ze znacznie liczniejszymi wycieraczkami Voldemorta(czyt. Śmierciożercami). Klątwy latały w jedną i drugą stronę eliminując kolejnych czarnych magów dwójka czarodziei też odniosła małe rany ale nadal przewyższali Śmierciożerców fizycznie i magicznie. Syriusz wdał się w klasyczny pojedynek z dwójką czarnoksiężników pomimo przewagi liczebnej łapa bił ich na głowę techniką walki ,pojedynek nie trwał długo ale tyle wystarczyło żeby Potter nie zauważył wroga zachodzącego go z boku , ostatnie co Harry zobaczył to fioletowe zaklęcie i przybycie większej grupy ludzi ,potem była tylko ciemność .
Kiedy Syriusz zobaczył upadającego Harry'ego natychmiast do niego podbiegł , w tym samym momęcie pojawili się Tonks , Moody i Dumbeldore .
- Syriusz zabierz stąd chłopca-polecił dyrektor. Black od razu deportował się przed jego dom gdzie po chwili zjawili się członkowie zakonu.
-co z przydupasami Voldemorta- zapytał łapa .
-kiedy tylko zobaczyli że Harry znikną wycofali się - odpowiedział dyrektor drapiąc się po brodzie- co z Harrym ?
- żyje ale jest nie przytomny - powiedział cicho Black .
- to co teraz żeby wejść musiał by przeczytać nazwę ulicy - zastanawiała się Tonks .
- spokojnie Nimfadoro - powiedział Moody od razu widząc irytacje na twarzy dziewczyny- mogę przywrócić mu świadomość na 10 minut ale potem będzie nieprzytomny jakieś dwa dni- zakończył szalolnooki .
- rób co musisz - odpowiedział Syriusz .
Moody podszedł do chłopca i przywrócił mu świadomość zaklęciem cucącym . Harry budząc się podniósł się od razu przez co zderzył się z Syriuszem głowami , powodując jego upadek
- o cholera Syriusz, sorry - krzykną Potter , odpowiedział mu śmiech łapy i Tonks .
- spokojnie młody , wiesz przypomniało mi się jak kiedyś z jamsem zakradliśmy się do szatni dziewczyn w slyt...- zaczął Syriusz
SYRIUSZ 10 minut - przerwał szalonooki - przeczytaj to Harry
-Grimmauld Place 12 -przeczytał Harry zaraz po tym przed blokami na których istnienia Harry nie zwrócił uwagi zaczął wyłaniać się budynek razem z ogródkiem . Budynek był zbudowany z czerwonej cegły ale wglądał na znacznie starszy niż reszta jego części , okna były zmatowiałe a na drzwiach łuszczyła się farba a furtka była powyginana w niektórych miejscach. Harry przyglądał się temu z niemałym podziwem , największym szokiem było dla niego to że mugole którzy byli w innej części bloku nawet nie zauważyli że ich dom powiększył się o kolejną klatkę .
- no to jak mówiłem - zaczął Syriusz - kiedy z Jamsem byliśm....
- SYRIUSZ - przerwała ostro kobieta której chłopak nigdy nie widział .
- ej nie dacie się nawet pośmiać - oburzył się łapa i wyda policzki jak dziecko po małej kłutni i przedstawieniu się członków zakonu Harre'mu ci wreszcie weszli do posiadłości . pierwsze co rzuciło się bliznowatemu to noga trola robiąca za stojak na parasole o który mało się nie zabił ,kolejnię obskurne ściany i długi korytarz .
- mówiłam że ta noga jest przeklęta - krzyknęła Tonks.
- SZLAMY MIESZAŃCY PLUGAWIĄCY DOM MOICH PRZODKÓW PRZEPADNIJCIE - wydarło się coś w przedpokoju .
- co to jest - krzykną bliznowaty.
- obraz mojej mamusi - odkrzykną Black .
- ZAMKNIJ RYJ ALBO ZARAZ PÓJDĘ PO BENZYNĘ I URZĄDZIMY TU MAŁE OGNISKO - rykną Harry na obraz ku zdziwieniu dorosłych obraz uspokoił się, ci spojrzeli na Harre'go tak jakby zobaczyli mandragore w pełnym rozkwicie.
- co - zapytał - mugole mają bardzo bogate słownictwo. Zanim Harry zdążył cokolwiek powiedzieć z pokoju obok wyszła pani Weasley , jednak Harry nie zdarzył usłyszeć niczego bo znowu osuną się w ciemność .
Syriusz złapał osuwającego się Potter'a - mówiłeś 10 minut .
- no tak się z Tonks kłóciliście że ledwo czasu na wejście starczyło .
- czy toś mnie może uświadomić co tu się dzieje - zapytała Molly .
- spokojnie Molly - zaczął Dumbeldore - zgromadź proszę wszystkich w kuchni i tam opowiem .
-dobrze panie profesorze ale lupina nie ma - odpowiedziała Molly i widząc ich zdziwione spojrzenia dodał - dzisiaj pełnia- po czym odeszła .
- idę odnieść Harrego do łóżka - rzucił Syriusz i poszedł .
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Obudził się w lesie w nocy patrząc na pełnie księżyca co się dzieje pomyślał owy mężczyzna . Rozejrzał się wokół tasując las wzrokiem próbując przypomnieć sobie co się zdarzyło zanim tu się pojawił .
- ech - usłyszał jęk za sobą . podszedł do osoby koło niego patrząc na sylwetką mógł śmiało stwierdzić że jest to kobieta
- hej słyszysz mnie - zapytał kobietę - jak się nazywasz ? osoba podniosła na niego wzrok wzrok pięknych szmaragdowych oczu.
- Lili jestem Lili Potter
- Lili ! to naprawdę ty - krzykną mężczyzna
- tak a ty
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
- ZAWIODŁEŚ MNIE LUCJUSZU - zaczął czarny pan - miałeś sprowadzić Pottera a nie dość że tego nie zrobiłeś to jeszcze straciłeś moich ludzi i na dodatek zmarnowałeś to zaklęcie. zawiodłem się na tobie Lucjuszu Malfoy
-wybacz mi Panie - łkał blondyn płaszcząc się przed Voldemortem .
-Wybacz - czarny pan podszedł do blondyna- wybacz , chcesz żebym ci wybaczył twoje niepowodzenie - krzykną kopiąc Malfoy'a w twarz , Lucjusz stoczył się z schodów .
- wynoś się i nie wracaj bez Pottera.
- tak panie - odrzekł tylko i wyszedł z sali . Podpierając się ściany Malfoy powoli szedł do przodu.
_MAM DOŚĆ JAK TRAKTUJE MNIE I MOJA RODZINĘ _ rozpaczał w myślach obolały blondyn , bojąc się jednocześnie że taki sam los spodka w przyszłości jego syna _ dopóki nie będę miał wystarczającej pozycji w wewnętrznym kręgu czarnego pana nie dopuszczę Draco do niego_.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
hejka ludzie nowa książka mam nadzieje że się spodoba od następnego rozdziału rozkręcę akcje a książka będzie bardziej wesoła .
CZYTASZ
Harry ?
FanfictionHarry spędzając wakacje u wujostwa czekał na rozpoczęcie 5 roku w hogwarcie , po "małej " karze od wuja chodził po dworze . Niestety tej samej nocy na "spacer " wybrał się pewien śmierciożerca . Co stanie się z Harrym ? kim jest owy śmierciożerca...