𝒞𝒽𝒶𝓅𝓉ℯ𝓇 𝓉𝓌ℴ

137 10 1
                                    

- Ty jeszcze nie gotowa? - Głos mojego brata rozszedł się po całym mieszkaniu wraz z dźwiękiem zamykanych drzwi na co tylko cicho westchnęłam i wygodniej rozsiadłam się na krzesełku. Nienawidziłam rodzinnych spotkań, a od kiedy wszyscy się wyprowadziliśmy z domu rodzice organizowali je co tydzień, ewentualnie co dwa i nie przyjmowali odmowy. Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze, a później cicho westchnęłam. Nie gotowa to bardzo delikatnie powiedziane. Siedziałam przed toaletką w dresach, z ręcznikiem na głowie, a jedyne co znajdowało się na mojej twarzy to baza pod makijaż i pielęgnacja, którą udało mi się zrobić rano. Westchnęłam przeciągle po czym podniosłam się z taboretu i stanęłam przed moją ogromną szafą, która w tym momencie wyglądała jak po przejściu tornada. Na wszystkich pułkach i wieszakach panował kompletny bałagan co było spowodowane moim powolnym pakowaniem, za które wzięłam się dopiero kilka dni temu. Nadal nie mogłam uwierzyć w to, że będę pracowała dla niemieckiego związku narciarskiego.

- Madzia za kilka minut musimy wyjechać. - Tom bez żadnego słowa wparował do mojej sypialni i zaczął na mnie spoglądać z niedowierzaniem. Czy on nigdy nie nauczy się pukać zanim wejdzie? Pewnie nie. Czy to jest irytujące? Jak jasna cholera. Czy właśnie odpowiadam sama sobie na pytania? Oczywiście, że tak. Czy to jest normalne? Ani trochę...

- Daj mi dosłownie kilka minut i będę gotowa, potrzebuje tylko chwili spokoju, a jak chcesz żeby było szybciej to nakarm Ciri. - Odpowiedziałam ze spokojem w głosie spoglądając na białą kotkę, która spała w najlepsze na mojej poduszce. Blondyn prychnął pod nosem i natychmiast pokręcił przecząco głową cofając się o kilka kroków, robiąc przy tym oburzoną minę.

- Nie ma mowy nawet! Zapomnij, że cokolwiek zrobię dla tego irytującego pchlarza. - Warknął zły na co tylko cicho się zaśmiałam. Niemalże od razu przypomniało mi się pierwsze spotkanie mojego brata z moją kotką, które nie skończyło się za dobrze. Tom był tak zaaferowany, że przez przypadek nadepnął jej na ogon, a ona z przerażeniem skoczyła na niego z pazurami. Od tamtej pory śmiało mogę powiedzieć, że oboje dzielą ze sobą jedno uczucie i jest nim czysta nienawiść.

- W porządku zrobię to sama, najwyżej trochę się spóźnimy, ale przecież nie da się nic innego z tym zrobić, skoro nie chcesz mi pomóc... - Uśmiechnęłam się szeroko do brata po czym zgarnęłam z szafy beżowy golf oraz bordowe, eleganckie spodnie z wysokim stanem, a następnie skierowałam swoje kroki do łazienki. Zanim zniknęłam za drzwiami pomieszczenia widziałam kątem oka jak blondyn przez moment się wacha, po czym z niepewnością podchodzi do mojego łóżka. Dosłownie chwile później usłyszałam jak woła imię mojej kotki i zbiega w szybkim tempie po schodach. Pokręciłam z niedowierzaniem głową, próbując przy tym powstrzymać śmiech, który cisnął się mi na usta. Sprawnie ubrałam się po czym zadowolona delikatnie pogładziłam materiał spodni. Spojrzałam w lustro, a lekki uśmiech pojawił się na mojej twarzy. Wyglądałam ładnie. Może chociaż moim wyglądem ich zadowolę, ponieważ o byciu dumnym z mojej  pracy mogłam pomarzyć. Wdech i wydech Magda, it will be fine. Włosy postanowiłam zostawić lekko pofalowane ponieważ nie miałam zbyt dużo czasu na robienie z nimi czegokolwiek. Spojrzałam na swój nadgarstek, aby sprawdzić godzinę i dopiero wtedy zrozumiałam, że muszę jeszcze ubrać akcesoria. Z kaloryfera zgarnęłam jeszcze czyste, czarne stopki, które natychmiast ubrałam na stopy, ostatni raz spojrzałam w lustro i zadowolona wyszłam z łazienki. Wbiegłam do mojej sypialni z zamiarem skończenia pakowania torebki i znalezienia mojego ulubionego zegarka, jednak zamarłam w pół kroku, kiedy zauważyłam brata wpatrującego się w mojego laptopa.

- Czemu nic mi nie powiedziałaś? - Zawiedziony głos Toma dotarł do moich uszu po kilku chwilach błogiej ciszy. Chyba musiał zdawać sobie sprawę, że stałam kilka kroków za nim i wpatrywałam się w niego bez słowa ponieważ dosłownie w tym samym momencie odwrócił się do mnie. Spojrzałam w jego oczy, a później zdecydowanie za głośno przełknęłam ślinę. Czemu ja się tak tym stresuje? Przecież i tak chciałam im dzisiaj to powiedzieć. Ostrożnie zajęłam miejsce przed moją toaletką i bez słowa zaczęłam nakładać na twarz delikatny makijaż.

Get to know you || Andreas WellingerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz