xxiv.

835 38 73
                                    


Śpiew Setha o poranku obudził Lię, nawet przed nastawionym na 8.30 am budzikiem. Chłopak zrobił to specjalnie, gdyż nie mógł znieść samotności, kiedy on już nie spał a mama ich pojechała do pracy.

— To nie wytłumacza tego, dlaczego mnie obudziłeś w tak brutalny sposób — skomentowała Lia, za co została obarczona zirytowanym spojrzeniem swojego brata.
Gdy chłopak wyszedł, Lia przebrała się w białą bluzkę na ramiączkach i szare dresowe szorty. Włosy upięła w niskiego koka i zeszła po schodach do kuchni, w której Seth już robił śniadanie.

— Jajecznica? — spytała Lia.

— oczywiście, a co innego miałbym zrobić na śniadanie? — spytał. Nie minęły nawet dwie minuty, gdy do drzwi zadzwonił dzwonek.
Dziewczyna podeszła do nich i je otworzyła. Za nimi stał Finn.
Na sobie miał bluzkę jakiegoś zespołu i granatowe szorty, a na stopach klapki.

— Cześć — powiedział, wchodząc do domu Tannerów. — zawsze tak wcześnie wstajecie?

— nie zawsze, tylko wtedy kiedy Seth wstaje wcześnie rano a mama jedzie wcześnie rano do pracy — powiedziała Lia. — wtedy on mnie budzi i robimy sobie śniadanie. Potem oglądamy telewizje lub rozmawiamy o planach na przyszłość.

Przeszli do kuchni i Finn przywitał się z Sethem. Chwilę później trójka nastolatków zasiadła do stołu i zaczęło jeść swoje śniadanie, złożone z jajecznicy i kromki chleba posmarowanej masłem orzechowym.
Gdy zjedli, zabrali się za sprzątanie kuchnii i czyszczenie naczyń.
Kiedy skończyli, usiedli na kanapie w salonie.

— Co teraz robimy? — spytał Seth.
— Odpoczywamy — odpowiedziała Lia, na co Finn skinął głową w geście zgadzania się.
— A potem? — dopytał się Seth, niezadowolony widocznie z otrzymanej odpowiedzi.
— Nie wiem Seth, ty coś wymyśl — mruknęła Lia.
— Zróbmy sobie Carpool challenge! — krzyknął jej brat.
— ciekawe czyim samochodem — zauważyła Lia. — mama przecież wzięła swój samochód do pracy.
— Mój brat może nam pożyczyć samochód — wtrącił Finn. — tylko muszę się jego o to spytać.
— gdzie byśmy mieli jechać tym samochodem? — spytała Lia.
— Na drugą stronę Vancouver — odpowiedział Seth. — to kawał drogi, więc będziemy mogli śpiewać dużo piosenek.
— Okej, okej — powiedziała Lia, wiedząc, że nie ma co się kłócić. — pod jednym warunkiem.
— Jakim? — spytał Seth.
— Zaśpiewamy przynajmniej sześć piosenek od 5 Seconds of Summer — powiedziała i się zaśmiała widząc przerażoną minę swojego brata.

•••

Meg obudziła się przywiązana do krzesła. Jej głowa wciąż pulsowała, lecz prawdopodobnie ktoś opatrzył jej ranę, więc krew już nie leciała. Znajdowała się w jakiejś starej fabryce. Rozpoznała to po tym, że gdzie niegdzie stały zepsute maszyny i różne inne typowe rzeczy fabryk.
Nie wiedziała jak długo była nieprzytomna, ale zważając, że przez okna wpadało światło dzienne, wywnioskowała, że przespała jakieś osiem godzin. Rozejrzała się jak dookoła, lecz nikogo nie zauważyła.
— O widzę, że nasza ślicznotka się obudziła — powiedział kobiecy głos i po chwili stanęła przed Meg dziewczyna, na oko osiemnastoletnia.
— Mam nadzieję, że mój współpracownik nie uderzył cię zbyt mocno — powiedziała z udawanym współczuciem. — Och nie przedstawiłam się. Jestem Harriet chociaż tu w Vancouver jestem znana też pod imieniem Malia.

Meg otworzyła usta z zaskoczenia. Lia opowiadała jej o Malii, ale z tego co mówiła wynikało, że Malia wyjechała z miasta. Tu okazuje się, że jednak nie.

— Ach, czyli już o mnie słyszałaś — skomentowała jej reakcje Malia/Harriet. — co ci ta Tanner naopowiadała o mnie, hm? Pewnie same złe rzeczy.
— Powiedziała mi samą prawdę! — wykrzyczała blondynka.
Prawie po chwili tego pożałowała. Malia przyłożyła do jej gardła nóż myśliwski.
— Czy ja pytałam cię o zdanie, panienko? — spytała Malia. W jej oczach było widać szał. — ciesz się, że jesteś mi do czegoś potrzebna. Inaczej nie miałabym dla ciebie litości.

𝐟𝐚𝐤𝐞 𝐬𝐦𝐢𝐥𝐞 [𝐟𝐢𝐧𝐧 𝐰𝐨𝐥𝐟𝐚𝐫𝐝] ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz