Sweet Idiot

Sweet Idiot #prolog

Kochany pamiętniczku ❤️

Od ostatniego naszego spotkania dwa miesiące temu wiele się zmieniło. Skończyłam 18 lat, Max mnie zdradził, wyrzucili mnie ze szkoły za nie uczęszczanie na zajęcia, za picie alkoholu na terenie szkoły, pobicie wrednej suki, która powiedziała za wiele o moim tacie.. A właśnie w sprawie taty... Niestety nie ma już go z nami.. Zmarł na raka płuc. Walczył z chorobą dwa lata i przegrał...
Od tej pory nie jestem już pilną uczennicą i najlepszą córką. Tato był dla mnie wszystkim i od zawsze miałam z nim lepszy kontakt niż z mamą, lecz ją też bardzo kocham i staram się ją wspierać, jak i moją małą siostrzyczkę Olivię. Ma dopiero 6 lat, ale jest najpogodniejszym dzieckiem jakie znam. Mimo różnic wieku dogadujemy się jak bliźniaczki...

Przerywa mi Oli wbiegająca do pokoju i zaczynającą skakać po moim łóżku.
- A co ty taka szczęśliwa? - śmieje się, zamykam pamiętnik i przytulam siostrzyczkę.
- Mama powiedziała, że jeśli cię ładnie poproszę to zabierzesz mnie na lody i na ten festyn dzisiejszy - uśmiecha się od ucha do ucha.
- Przekaż mamie, że zgadzam się i wychodzimy za godzinę - czochram małą po włosach z uśmiechem, a ta rzuca mi się w ramiona i dziękuję następnie wybiegając z pokoju, by przekazać rodzicielce, że się zgodziłam.
Jest 15 po południu a ja dalej siedzę w piżamie, gdyż jest sobota. Podchodzę do szafy z której biorę czarne rurki oraz bluzę koloru pudrowego różu, czerwoną koronkową bieliznę i białe skarpetki, a następnie kieruję się do łazienki by wziąć odprężający prysznic. Po 30 minutach wracam do pokoju odświeżona i ubrana, włączam komputer, by sprawdzić czy odpowiedzieli mi już na moje podanie o dostanie się do nowego liceum.

Dostałam się!

Mówię zadowolona, ponieważ moja najlepsza przyjaciółka tam chodzi i będę z nią w jednej klasie. Co prawda nie jestem za chętna na uczęszczanie na lekcje, ale postaram się mieć chociaż 70% obecności.
Słyszę dzwonek do drzwi.
- Skyler mogła byś otworzyć drzwi? Biorę kąpiel - prosi mnie mama.
- Okej - zamykam laptopa i schodzę na dół, otwieram drzwi i mrozi mnie to co widzę...