Strzała, która uderza prosto w serce.

66 2 0
                                    

Venandi

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Venandi

Venandi

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


  Ze stajni wyprowadzono siwego wierzchowca, zdobnego w siodło i czarne lejce ze złotym sznureczkiem. Litewski wilk od razu wskoczył w siodło i niczym wichura pognał z braćmi ku bramie miasta, nie oglądając się za siebie. Wszyscy rzucili się w stronę lasu, unosząc tumany kurzu. Tętent kopyt niósł się po całym grodzie, aż do skraju puszczy, gdzie jeźdźcy wstrzymali wierzchowce. Kniaź Algirdas obrócił się w siodle, jakby rozgrzewał się przed bitwą.

- Kiejstut z Lubartem! - krzyknął do braci  - Jawnuta i synowie ze mną!

Trzy tuziny wojów pognało za swoimi książętami, niknąc w chaszczach, lecz nie milknąc. Tylko my staliśmy w oczekiwaniu na rozkazy któregoś z giedyminowiczów. Ogier Kiejstuta zaczął dziko wierzgać pod nim, aż stanął dęba.

- Za mną! - krzyknął brunet.

Rzuciliśmy się pędem za nim, tworząc odstępy, aby zwierzyna nie uciekła.
Jechałam u boku brata oraz dwóch innych wojów Kiejstuta. Wszyscy skupieni i poważni. Wypatrywali, lecz na próżno. Dookoła panowała cisza oraz spokój, tylko sapanie koni i odgłos łamanych gałęzi przerywał monotonię.

- Nagonka już dawno ruszyła - Lubart wyprzedził konno swego brata.

- Złapiemy jelenia pierwsi - rzeknął brunet.

- To kwestia honoru.

- I zakładu - zaśmiał się.

- Spieszmy się, bo przegrasz - parsknął Veles.

- Zawsze nam się udawało - dodał wojownik.

- Towciwiłł, Wojsiełk przodem! - zawołali jednocześnie bracia.

Obydwaj rycerze wyszli poza szereg i pędem puścili się w las. Veles odgarnął rozwiane włosy na bok. Znikąd chwycił mnie za dłoń, przybliżając się do mego ucha.

》Łowca Ogników《 |Kiejstut|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz