Dom

538 31 25
                                    

Wychodzę z domu nabuzowana.

Nienawidzę ich, po prostu nienawidzę.

Ciągle by mi tylko wytykali to, jak okropnym człowiekiem jestem.

Prędzej kurwicy z nimi dostanę, niż z nimi wytrzymam.

Chcę już, żeby gnili w tym więzieniu. Nie tylko dlatego, że mnie biją.

To przez nich moi rodzice nie żyją. Zabili ich.

Nie, nie zabili. Zamordowali do chuja.

Strzelili im kulkę w łeb. Wiem to. Widziałam to.

Codziennie czuję zapach krwi, który tamtego dnia rozniósł się po całym domu.

Najchętniej sama pomściłabym swoich rodziców, ale przecież nie chcę sobie brudzić rąk.

Mam swoje zasady. I chcę się ich trzymać.

-Bae Sungki, wracaj tu do cholery jasnej! Jeszcze z tobą nie skończyłem! - krzyk mojego opiekuna udającego ojca, który pluje jadem na moją osobę za każdym razem, gdy mnie widzi powoduje, że mam ochotę jeszcze szybciej udać się tam gdzie zawsze.

W dupie mam jego słowa. Ja z nim już skończyłam.

Idę tam. W moje miejsce. Tam, gdzie czuję się przynajmniej przez chwilę jak w domu. Tym prawdziwym domu.

Idę chodnikiem koło sklepów, do których nawet nigdy nie zaglądałam.

W przeciwieństwie do moich przyjaciółek, które zawsze szaleją po sklepach. Dzięki nim jeszcze nie oszalałam przez tych idiotów.

Oh Seolyun oraz Kita Asai to moje anioły, które starają się chronić mnie przed otaczającym złem.

A raczej były moimi aniołami, gdy Seo nie wyjechała na Harvard, a Kita nie wróciła do Japonii.

Utrzymujemy kontakt, ale to nie to samo.

To kompletnie coś innego.

Wybija godzina 15 na moim telefonie, a ja podążam udeptaną przeze mnie dróżką w lesie.

Zapach trawy i szum liści coraz bardziej na mnie napierają, przez co moje serce zaczyna się uspokajać.

Kocham przyrodę. Tak samo jak rysowanie.

Nigdy nie opuszczam na krok mojego rysownika, którego dostałam na 13 urodziny. Jest on trochę powyginany pod wpływem lat i przez to, jak często wylewałam na nim emocje, przy czym zazwyczaj kończyło się na spotkaniu mojego zeszytu z podłogą lub ścianą.

Do dziś mam niewielką dziurę w przy moim łóżku. Często chowam tam kosmetyki, by moja, jakże nie lepsza od tego starucha opiekunka udająca moją matkę, którą nigdy nie zostanie, nie podkradała ich, bo nawet z wieloma kilogramami tapety i kremów odmładzających nie będzie ani piękna, ani młoda.

Ani nawet dobra.

Nie czuję pod stopami już wilgotnej ziemi, ale suche zboże.

Ożywiam się i patrzę na widoki przede mną. Wysokie plony, w których ukrywałam się, gdy bawiłam się w chowanego.

Jestem prawie na miejscu.

Odtrącam rośliny i idę przed siebie. Doskonale wiem gdzie się kieruję.

Jeszcze chwila. Moment...

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 09, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Moje miejsce na Ziemi [Hyunjin]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz