-Ah...- westchnął Yoongi, trzymając rękę na moim barku. Właśnie odprowadzał mnie do akademika- Chciałbym ci powiedzieć, że ,,wszystko będzie dobrze" jak każdy dobry, starszy brat... Ale sam wiesz co uważam o tej szkole.
Kąciki moich ust lekko podeszły do góry. Jest dobrym, starszym bratem. A na dodatek jest moim przyjacielem.
Mama zapisała mnie do prywatnej szkoły. Po śmierci taty to ona przejęła firmę i postanowiła w to zainwestować. Ma dobre zdanie o tej szkole, ponieważ Yoongi tu chodził a w końcu został producentem i tekściarzem jakiejś wytwórni. Za to mój brat nienawidzi tej szkoły. Twierdzi, że gdy do niej chodził działała jakaś sekta do której musiał dołączyć. Zawsze pytałem czemu to zrobił, dlaczego ,,musiał". Nigdy mi nie odpowiedział. Mówił tylko, żebym się nie mieszał, bo to może się źle skończyć. Zawsze przed wyjściem do szkoły żegnał się, jakby to był ostatni raz. Jakby śmierć była blisko.
Gdy dotarliśmy pod akademik Yoongi się zatrzymał.
-Słuchaj, będziemy mogli się widywać tylko w weekendy, więc dam ci radę. Jeśli tylko usłyszysz imię Tenwon, od razu odwróć zwrok. Nie rozmawiaj z nim, staraj się nawet nie niego nie patrzeć- ostrzegł troskliwie ale poważnie
-Roz- nagle ktoś mi przerwał
-Hej, Yoongi?!- pomachał jakiś czarnowłosy chłopak zwracając na siebie uwagę. Wyszedł z grona palących kolegów i podszedł do nas.- Miło mi cię widzieć, stary- uśmiechnął się sztucznie- A to kto?- spytał wskazując na mnie
-To nikt.- odpowiedział krótko- Idź już.- zwrócił się do mnie.
Widziałem, że coś jest nie tak. Yoongi ewidentnie nie chciał z nim rozmawiać. Powoli zacząłem się oddalać.
-Nie, nie stój- zwrócił się czarnowłosy zaciągając się papierosem- Jak masz na imię?
Stałem w milczeniu. Nawet na niego nie patrzyłem. W końcu nie byłem
pewien czy to nie jest ten Tenwon.
-Idź już, mówię!- Yoongi się zdenerwował
-Zostań- namawiał chłopak spokojnym głosem
Czułem jakby moje dwie osobowości się ze sobą zderzyły. Stój, idź, stój, idź. Nie wiedziałem co robić, więc dalej stałem i paliłem głupa.
-To jest twój braciszek, Yoongi?- spytał drwiąc
-Tak, i póki jestem miły radzę ci się do niego nie zbliżać, jasne?- pogroził mu.
-Czas pokaże- uśmiechnął się, buchnął parą przed nosem Yoongiego i odszedł.
Był strasznie zły. Widziałem to. Zawsze uważałem że idealnie ukrywa emocje. Po prostu zakłada maskę i idzie dalej, jakby nic się nie stało.
-To był Tenwon- ostrzegł Yoongi.- To od niego masz się trzymać z dala. Ja już idę, powodzenia braciszku.- zmierzwił mi włosy i również odszedł.
Przyspieszyłem kroku nie chcąc złapać kontaktu wzrokowego z Tenwonem i wszedłem do budynku. Było pełno ludzi. Każdy był inny i miał charakterystyczne cechy. To kolczyk, kolor włosów, styl, widać szkoła pozwala na bycie sobą. Podszedłem do portierni odebrać klucz do mojego pokoju. Stała tam naprawdę miła pani, która życzyła mi powodzenia w nowej szkole. Udałem się do windy. Wjechałem na 5 piętro i wysiadłem. Pokój numer 77. Zacząłem się rozglądać, lecz coś przykuło moją uwagę. Na podłodze jakieś pare pokoi dalej od windy leżał chłopak. Nad nim stało trzech chłopaków, którzy kopali go w brzuch. Natychmiast podbiegłem do nich.
-Co wy wyprawiacie?!- krzyknąłem odciągając ich.- Nie wstyd wam?
Pomogłem wstać temu pobitemu.
-Wow jaka odwaga! Nowy?- spytał jeden z nich.- To ty nie wiesz, że nam się nie przerywa?
-Nie, nie wiem. Myślę, że pora to zakończyć, chyba że mam kogoś zawołać, żeby was ukarał.- krzyknąłem mu w twarz i szturchnąłem go.
Ten uderzył mnie w twarz, tak mocno, że upadłem. Odeszli śmiejąc się... Klęknął przy mnie ten pobity i tak jak to ja wcześniej uczyniłem, pomógł mi wstać.
-Dziękuję za obronę- powiedział cicho, lekko się rumieniąc
-Nie ma za co- uśmiechnąłem się.- Nic ci nie jest? Musieli cię nieźle pobić...- spojrzałem na jego rękę, którą trzymał się za brzuch.
-To nic takiego... przyzwyczaiłem się- powiedział z opuszczoną głową.- Może wejdziesz do mojego pokoju? Warga ci krwawi...
-Oh naprawdę?!- zdziwiłem się dotykając ust. Faktycznie... Spojrzałem na numerek pokoju. 77- Tak się składa, że to też mój pokój
Chłopak się uśmiechnął i weszliśmy do pokoju. Pomieszczenie było naprawdę czyste i dość ładne. Odłożyłem swoje rzeczy. Chłopak gestem ręki zaprosił mnie do toalety, więc poszedłem za nim. Wyciągnął wielką apteczkę.
-Usiądź, opatrzę ci to- powiedział wyciągając wodę utlenioną i gazę. - To trochę niebezpieczne, że się im tak naraziłeś.
-Po prostu trzeba być stanowczym. Ashh...- syknąłem po tym jak chłopak omył mi ranę- A ty co im zrobiłeś, że pobili cię w pierwszy dzień?- spytałem
-Właściwie to nic... Po prostu jestem szkolnym popychadłem. Ale nie ma się co martwić, przyzwyczaiłem się do tego i zaakceptowałem to.
Chłopak skończył opatrywać mi ranę.
-Ahh... rozumiem. Tak w ogóle to jak się nazywasz?- spytałem, przypominając, że nie znam jego imienia
-Jestem Kim Taehyung- uśmiechnął się lekko i wyszliśmy z łazienki
-Ja jestem Jeon Jeongguk. Mam nadzieję, że się polubimy.- odwzajemniłem uśmiech
-Zaraz... jesteś bratem Min Yoongiego?!- krzyknął zdezorientowany Tae siadając na łóżku
-Tak, a to problem?- spytałem zdziwiony jego reakcją.
———————
Mam nadzieję, że wam się podoba :)) Spokojnie akcja się jeszcze rozkręci♥️ Z góry przepraszam za błędy ☺️
CZYTASZ
Death
RandomCzym jest śmierć? Bólem czy ukojeniem? Końcem czy początkiem? Nikt z nas się nie dowie dopóki jej nie dozna. Jungkook to nowy uczeń prywatnej szkoły. Niestety jak to w każdej szkole jest banda łobuzów. Tylko że oni igrają ze śmiercią, przez którą gi...