Rozdział 1

12 0 0
                                    

Przeznaczenie jest czymś, co nie da się ująć w słowa. Każdy przypadek, każda misterna niespodzianka, może prowadzić do czegoś wielkiego. Słysząc słowo „przeznaczenie", wyobrażam sobie biedną starą pannę, która stara się w coś wierzyć. Usprawiedliwia swoją bierność i niepowodzenie w miłości tym przekonaniem. Dlaczego mam poszukiwać miłości? Ona sama do mnie przyjdzie. Taa. To cała ja.

Zapomniałam słuchawek. Właśnie dlatego cały czas je noszę, szczególnie, gdy jestem sama. Moje myśli mnie porywają i prowadzą do różnych filozoficznych wniosków. Muzyka w tle powstrzymuje mnie od bezsensownych konkluzji. Pewnie niektórzy z was też tak mają. Bycie samym ze sobą może być największą karą. Tym bardziej, gdy ma się skłonności do nadmiernego dramatyzowania i przesady. To faktycznie męczące. Mówi się, że nie uciekniesz przed samym sobą. Ale to nieprawda. Dasz radę siebie unikać, potrzebujesz jedynie pomocy. Moją deską ratunku jest muzyka. Coś co mnie nigdy nie zostawi. Nie no. Tak naprawdę żartuję. To popularna sekwencja, którą mówią nastolatkowie - „Jedynie muzyka mnie rozumie i nie pozwoli mi żyć w samotności". A co się stanie, gdy rozładuje ci się telefon? Gdy zgubisz słuchawki? Gdy skończy ci się Internet w komórce? No właśnie.

Zostało mi 15 minut. Zadziwiające, że zawsze spóźniam się, gdy nie powinnam się spóźniać. Dzisiaj jeden z najważniejszych dni mojego życia. Widzicie? Znowu przesadzam. To niezwykłe, jak często używamy tego sformułowania - „Najważniejszy dzień mojego życia". Za 2 miesiące nie będę o nim pamiętała.

Ubrałam garniturowe spodnie, biały t-shirt i conversy. Uznałam, że taki ubiór starczy jak na 3 etap konkursu. Elegancka będę dopiero, gdy go wygram. Chwyciłam tosta. 12 minut do rozpoczęcia. Roześmiałam się w duchu. Nie wierzę w siebie. To nie ma sensu. Nie jestem jednak typem, który się łatwo poddaje. O nie nie. Upchnęłam jedzenie do buzi i szybko wybiegłam, zabierając torbę. Po chwili zorientowałam się, że przecież nie zamknęłam mieszkania. Brak mi niestety instynktu samowychowawczego. Od 2 lat nie mogę się przyzwyczaić, że mieszkam sama.

Wsiadłam na stary rower mojego brata. Mój nie jest napompowany, a ja jestem zbyt leniwa, by o niego zadbać. To wtedy zdałam sobie sprawę, że zapomniałam słuchawek. Wzięłam głęboki oddech, powstrzymując się przed autodestrukcją. Ruszyłam naprzód. 10 minut do startu. Względnie mało czasu. Ale co tam. Raz się żyje. Daj z siebie wszystko, albo idź do domu. To moje motto. Dziwne, zważywszy na to, że przez całe życie, to ja stwarzam dla siebie problemy. To przeze mnie się spóźniam, nie mam żadnej wymówki. To nie tak, że zaspałam. Mi się po prostu nie chciało ruszyć. Są ludzie leniwi i leniwi. Myślicie, że to samo? Nie. To nie to samo. Czas zaczyna dla mnie płynąć, tylko wtedy, gdy uderzy mnie w twarz. Tak było właśnie dzisiaj.

Wybrałam skrót obok jeziora. Z moim nieszczęściem i niezdarnoścą mogłam się spodziewać, co się dalej wydarzy. Połączenie wąskiej drogi, roweru, jeziora i mnie, to zły wybór.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 18, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Where Stars LandOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz