-Ehhh... Ja... Pierdole... - jęczał James, leżąc w swoim łóżku - Co się wczoraj działo...? - powiedział, po czym sięgnął po butelkę wody.
- Boże... Czemu mnie tak głowa boli?Dzień wcześniej
- Siema James, spoko że w końcu jesteś! - powitał go Simon.
- O, cześć Simon, przyniosłem browar, zostawić w lodówce?
- Taa... - powiedział, po czym uciekł do gości.
James zdjął buty i wszedł do mieszkania. Browar włożył do lodówki i wszedł do salonu. Imprezy u Simona zawsze charakteryzowały się dużą ilością gości i głośnej muzyce. Zaprosił wieeelu znajomych i znajomych znajomych, i znajomych znajomych znajomych. James nigdy nie miał pojęcia, jak Simon to robił.Lucy nie przyszła na imprezę. Jest typem dziewczyny, która nie lubi tłumów i hucznych imprez. Za każdym razem gdy James wychodzi na imprezę, udaje że nie ma nic przeciwko, jednak James z doświadczenia wiedział, że jest zupelnie inaczej.
James rozsiadł się na kanapie i wziął butelkę piwa do ręki. Pił, rozmawiał z ludźmi i ogólnie bawił się świetnie. Gdy kończyło mu się piwo, mówił sobie "jeszcze jeedno", po czym szedł do kuchni po następne.
Był bardzo pijany. Rozmawiał z jakimś gościem:
- Jak MaSz Na ImIęe?
- Larry - odpowiedział typ.
- Że JaK? - zapytał James z takim jakby zaskoczeniem.
- No, Larry-
James przywalił typowi w twarz. Gość odwrócił się na moment i obrocił, po czym dodał:
- Co jest z tobą kurwa nie tak!?
- Jeb się. - powiedział krótko James i wymierzył kolejny cios. Był tak pijany, że Larry nie musiał się nawet ruszyć, bo James nie trafił.
- Teraz już kurwa przesadziłeś, Ogonek! - powiedział Larry i wymierzył ogromny cios w twarz James'a. Ten zachwiał się i upadł.
- Łołołoło! Hej, co tu się dzieje!? - przybiegł zdenerwowany Simon.
Wziął James'a za nogi i wrzucił na kanapę w salonie.
- No! Koniec przedstawienia!***
- To... Wiele wyjaśnia... - westchnął, po czym nerwowo rozejrzał się po otoczeniu.
- Chwila... Czy ja jestem w... O cholera... - James dalej był u Simona, nie był jednak sam. Obok niego siedział jakiś inny koleś, Tyler.
- Stary! - powiedział - Wynośmy się stąd zanim Simon się obudzi bo nas wypierdoli na zbity pysk!
"Dobry pomysł" - pomyślał James i przytaknął. Obaj ubrali się w swoje ciuchy i wyszli. Każdy z nich poszedł w swoją stronę. Była niedziela, więc James miał dość dużo wolnego czasu na odpoczynek po imprezie. Położył się i zdrzemnął, by uzupełnić nieprzespaną noc.***
Obudził go telefon. Nie patrząc, kto to, odebrał:
- Halo?
- Halo, halo. Widziałam twoje zdjęcia z imprezy - powiedziała Lucy. James stwierdził, że oprócz wpadki z Larrym i nachlaniu się na potęgę, nie miał nic na sumieniu. Albo nie pamiętał.
- W czym problem? Ta wpadka z Larrym to przez to, że byłem najebany, skarbie.
- No co innego bójka, a co innego wylądowanie w łóżku z inną kobietą! - krzyczała Lucy, denerwując się coraz bardziej.
- Że co?
- Widzisz, tak się najebałeś, czy tam nabrałeś czegoś, że już nie pamiętasz! - Lucy miała bardzo specyficzne nastawienie do używek - Dziś o 16 w parku mi to wytłumaczysz, albo dalej sypiasz z losowymi szmatami na imprezach! - krzyknęła, po czym dodała:
- Paa, "skarbie"! - rozłączyła się.
"Cholera" - pomyślał James. Spojrzał na zegarek. 14.58. Zrobił się głodny, więc spojrzał do lodówki, a raczej na ścianę lodówki, ponieważ do środka aż bał się zaglądać. Na lodówce widniała ulotka: "Pizza Velocita! - zamów teraz!".
"No cóż" - pomyślał - "chyba to znowu ten dzień w tygodniu!".*******
Dzięki za przeczytanie 1 rozdziału mojej nowej książki 😉
MADD1991
CZYTASZ
Five cities, five years
Paranormal20-letni James Tail ukończył technikum i idzie na studia. Próbuje zapomnieć o wydarzeniach sprzed ostatnich pięciu lat. Zaczyna imprezować i zmieniać się znacznie. Czy to wpłynie na jego studia? Jak sobie poradzi w kwestiach socjalnych? Czy w ogóle...