Rozdział 2- zawody

5 2 0
                                    

Następnego dnia, w nocy nie mogłam spać bo myślałam cały czas o tym Jeleniu. Rano poszłam do kuchni żeby zrobić sobie coś na śniadanie. Nagle za oknem zauważyłam cos na wzur Jelenia ale po 3 sekundach znikneło, pomyślałam że mi sie przewidziało więc poszłam do swojego pokoju. Po chwili usłyszałam głos Jelenia.
"Coś tu nie gra" powiedziała do siebie. Poszłam na dwór aby to sprawdzić, ale tam niczego nie było. Wróciłam do domu i na chwile mi się przysneło chociaż nie chciało mi sie spać. Przyśnił mi sie tamten Jeleń którego spotkałam. Tydzień puźniej znowu zaczełam mieć zwidy i te same sny z Jeleniem powiedziała w końcu "Dosyć!" wziełam rower i pojechałam do tego lasu, chodziłam i szukałam Jelenia ale go nie było. Po chwili zobaczyłam świecący obrys Jelenia który się na mnie patrzył, kiedy wstałam zaczął gdzieś iść więc ja poszłam za nim. Kiedy już kawałek przeszliśmy znikną. Rozejrzałam się i zobaczyłam Jelenia z zabandarzowaną nogą pomyślałam że to sam Jeleń którego wtedy spotkałam, więc pobiegłam go przytulić. Zaczełam się z nim trochę bawić, biegaliśmy uczyłam go skakać przez kłody i takie tam. Po kilku godzinach stwierdziła że zabiore go do domu, mam duży ogródek ogrodzony płotem więc będzie okej. Kiedy dojechaliśmy do domu, musiałam się szykować na moją co tygodniową jazdę konną. Siodłając konia zobaczyłam plakat o jutrzejszych zawodach gdzie będą skoki oraz ujeżdżenie. Zdecydowałam się że wezmą udział, pomyślałam że wezme mojego konia ponieważ dobrze skacze i w miarę umie ujeżdżenie. Po jeździe rozsiodłałam konia i pojechałam do domu. Od razu pobiegłam do mojego Jelenia. "Trzeba dać ci jakieś imię" powiedziałam do niego, miałam kilka w głowie więc losowałam. Padło na Karo, no to będzie karo. Pobawilośmy się jeszcze wpadłam na pomysł że może na niego wsiąde. Wyszliśmy z zagrody, i próbowałam na niego wejść, udało sie ale mnie zrzucił. Wsiadłam jeszcze raz próbowałam ruszyć, galopem zaczął biec przed siebie próbowałam go zatrzymać ale nie miałam żadnej wodzy ani nic. Po chwili jazdy zaczęło mi się to podobać, wystawiłam ręce i poczułam się jakbym latała! Po chwili zauważyłam przed nami przepaćś i powiedziała " stój!!! Przeciesz nie damy rady!!" byłam tak spanikowana że chwyciłam sie jego poroża tak mocno że prawie mu je wyrwałam pochyliłam sie do przodu i skoczyliśmy. To bywo wspaniałe uczucie jakbym naprawdę leciała kiedy wylądowaliśmy zatrzymał się. "To było cudowne jak to zrobiłeś?" zapytałam. Po tym skoku pomyślałam że może mogłabym wystartować na Karo.
Zadzwoniłam do pani która odpowiada za te zawody i spytałam:
-Dzień dobry
-dzień dobry, o co chodzi?
-bo ja się zapisałam.na te jutrzejsze zawody i mam jedno pytanie
-no słucham
-czy trzeba wystartować na koniu?
-no a na czym? Na jednorożcu? Ha ha
-nie bo ja.... Na..Jeleniu
Kiedy to powiedziała wybuchła śmiechem i powiedziała że zwarowałam po czym dodała że no mogę ale na pewno 1 piejsca nie zajmę. "A właśnie że tak!" powiedziałam. Pokażemy wszystkim że Jeleń też może wygrać. No dobra skakać umie nieźle tylko trzeba go nauczyć pod siodło i na ogłowie. Próbowaliśmy kilka razy i nawet dobrze nam szło, ale nie podobało mu się to co ma na sobie. Ćwiczyliśmy cały dzień, a przeciesz jeszcze ujerzdżenie! Nie wyrobimy się do jutra. " Dobra zrobimy to naszym sposobem" zdjełam mu ogłowie i siodło zresztą i tak nie wyglądało to najlepiej, i zaczęliśmy ćwiczyć poprzez zabawy. Przez takie właśnie zabawy zwierzę zdobywa duże zaufanie do człowieka i tworzy się jakaś więź konie rozumieją mowy ciała jeśli pokarzesz mu to co od niego oczekujesz on to zrobi a jeśli nie to znaczy że wy popełniliście błąd. Tak wiem to jest Jeleń ale uczy się tak samo, ćwiczyliśmy cal wieczur. W końcu o godzinie 02:00 poszlak spać. Rano byłam bardzo zestresowana przećwiczyliśmy wszystko jeszcze raz, "damy rade!" pomyślałam. Kiedy dojechaliśmy na miejsce wszyscy się dziwnie na nas patrzeli. Pierwsze były skoki, mamy numer 4 a teraz wystartował 3. O teraz my powiedziałam jeszcze raz że damy rade, i wiechałam na start. Wszyscy się zaczęli śmiać, ale wystartowaliśmy! Pierwsza przeszkoda za nami, druga jest wodna, daliśmy radę. Po skokach wszyscy zamilkli ale potem zaczęli plotkować. Teraz ujeżdżenie, damy rade, damy rade! Cały czas powtarzałam ale kiedy weszliśmy na sale powiedziałam "nie damy rady" dobra będzie dobrze. Najpierw był Piaf potem pasaż, piruet, palop stop, i znowu piaf. Dobra lecimy! Po ujeżdżeniu poszliśmy do małego lasku obok żeby się odsyresować. Wszyscy byli ździwieni, no bo w końcu wytartowałam na Jeleniu i to w Ujeżdżeniu, bez siodła ani niczego! Zwołali nas wszystkich na wyniki, tak się stresowałam i Karo też. W końcu wyczytano nasze nazwisko! Chwyciłam Karo za poroże ze stresu. Okazało się że mamy... 1 miejsce!!!!!! Byłam tak szczęśliwa, przytuliłam Karo i poszliśmy po nagrodę, z którą wruciliśmy do domu.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 20, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

"W głębi lasu"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz