Szybko się zaczyna szybko się kończy

4 0 0
                                    


Od urodzenia mieszkam w tym samym miejscu, znam wszystkich rówieśników z którymi tworzę zgraną grupę przyjaciół. Mam bardzo wiele zaufanych osób i zawsze z łatwością nawiązywałam nowe znajomości. Jednak najbliższą mi osobą odkąd pamiętam była Weronika . To dziewczyna której nie sposób nie lubić. Jest niesamowicie zabawna, pomysłowa a przede wszystkim mądra. Uwielbiałam dzielić się z nią problemami, nowymi pomysłami i doświadczeniami. Pomimo, że była starszy ode mnie o 2 lata mieliśmy mnóstwo wspólnych tematów. Naszą przyjaźń budowaliśmy już od lat przedszkolnych. Weronika nigdy mnie nie zawiodła zawsze mogłam na niej polegać nawet w sytuacjach w których czułam się zupełnie bezradna potrafiła dać mi wsparcie i wspólnie szukałyśmy rozwiązania. Ja również czułam się jej potrzebna. Weronika jest skrytą dziewczyną i nie łatwo przychodziło jej wyznawanie swoich problemów. Jednak potrafiłam być cierpliwa, nigdy nie zmuszałam jej aby na siłę mówiła mi o swoich zmartwieniach a Wera potrafił to docenić i po kilku dniach mówiła co ją dręczy. Po wielu latach wspólnie spędzonych w szkole i na podwórku, na koloniach i obozach wiedzieliśmy o sobie prawie wszystko. Czas jednak płynął. Stawałyśmy się coraz starsze . Wkrótce musiałam wyjechać z polski na naukę do Niemiec . Bardzo przeżyłam naszą rozłąkę. Wszystkie miejsca przypominały mi Werę . Pomimo wielu innych przyjaciół ja wciąż czułam, że brakuje mi tego jednego uśmiechu, jasnego spojrzenia, myśli i zrozumienia. Na próżno szukałam w innych czegoś co podobne by było do Weroniki.


Nasz wzajemny kontakt nie zatarł się zupełnie. Pisałyśmy do siebie wiadomości  , dzwoniłyśmy i wysyłałyśmy zdjęcia . Jednak to nie wystarczało, aby nasza przyjaźń była równie silna jak dawniej.
W końcu zaczynałam uczyć się żyć bez obecności Weroniki. Coraz łatwiej mijałam nasze wspólne zdjęcia które zawiesiłam na ścianie w pokoju  jednak nie zawsze udawało mi się nie wspomnieć jak dobrze było gdy była obok.

Zbliżały się święta Bożego Narodzenia. Miały być to pierwsze święta a później Sylwester bez Weroniki . Mieliśmy swoją tradycję, że zawsze w dzień wigilii jeździłyśmy do siebie aby podzielić się opłatkiem. Ponieważ stało się to już naszą tradycja nie musiałyśmy sobie o tym przypominać. Bardzo lubiłam te spotkania. Zawsze wtedy mówiłyśmy sobie najskrytsze marzenia i życzyłyśmy sobie ich spełnienia. Miałyśmy również dla siebie drobne upominki.

W wigilijny wieczór ogarnęła mnie niezwykła melancholia. Zaczynałam odczuwać tęsknotę za Werą . Nie mogłam znaleźć sobie miejsca. Czułam jakbym utraciła coś co nadawało blask mojemu życiu. Postanowiłam przespacerować się w ten magiczny dzień. Pozwoliłam, aby moje nogi same zadecydowały gdzie powinnam iść. Spacerowałam zatem bez celu przed siebie. Obserwowałam płatki śniegu spadają na moje buty. Nie interesowali mnie przechodnie ani świąteczny podniosły nastrój. Wiedziałam, że brakuje mi Weroniki. Myślałam jak wiele dla mnie znaczy. Uświadomiłam sobie, że była dla mnie ważniejsza niż czułam. Zatrzymałam się i spojrzałam w niebo. Było zachmurzone. Śnieg prószył i okrywał całe miasteczko białym puchem. Rozejrzałam się w około i spostrzegłam, że jestem niedaleko wzgórza Niewiele myśląc poszłam w tamtym kierunku. Było to bardzo zaciszne miejsce, w którym rzadko można było kogoś spotkać. Znajdując się na miejscu spojrzałam przed siebie. Na ośnieżonej ławce siedziała niska dziewczyna z kapturem na głowie nie mogłam uwierzyć to Weronika !Wykrzyknęłam w duchu. Uśmiechnęłam się do siebie. Byłam niezmiernie szczęśliwa, ale chciałam trochę opanować radość, aby wera nie dowiedziała się, że moja tęsknota była aż tak głęboka. Podeszłam wolnym krokiem i kiedy byłam już wystarczająco blisko powiedziałam - cześć Wera . Spojrzała na mnie roześmiana. Widziałam w jej oczach taką sama radość jak tę którą ja próbowałam skryć przed chwilą w sobie. Nie wahałyśmy się, aby paść sobie w ramiona.

Dziś nie wiem kto pierwszy wyznał jak bardzo tęsknił. Nie wiem też komu bardziej kogo brakowało. Pamiętam tylko ciepłe ramiona Weroniki .Wiem, że były to najpiękniejsze święta Bożego Narodzenia jakie przeżyłam a wizyta Wery była największym prezentem. Od tej chwili nasza przyjaźń przerodziła się w głębsze uczucie. Nie waham się mówić Weronice jak bardzo mi jej brak ani tego że jest dla mnie najważniejsza Wiem, że pomimo odległości przyjdzie znów ten dzień, w którym mnie uściska i poczuje, że jest blisko. Nasza przyjaźń jest wyjątkowa i przeszła trudne próby. Ale wyszłyśmy z nich zwycięsko ponieważ nasze uczucie okazało się silniejsze od odległości i czasu jaki trzeba pokonać ,aby ze sobą być.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Apr 27, 2020 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Przyjaźń mocne słowoWhere stories live. Discover now