Myślami wciąż wracam do naszych szkolnych lat.
Kiedy leżałam na tobie, a ty ze śmiechem kazałaś mi zejść.
Jednak zawsze stawiałam na swoim, a ty się w końcu poddawałaś i zaczynałaś czytać.
Ciepło i blask słońca wpływające z okien na korytarzu, kiedy znowu wychowawca stracił cierpliwość i nas wyrzucił.
Twoje złote, krótkie włosy traktowane przeze mnie jak świętość.
Twój magiczny głos czytający moje idiotyczne historie, który nadawał im sens.
W końcu pisałam tylko dla ciebie.
Teraz nie ma niczego z tych rzeczy.
Wybacz.
Nie mogę wybaczyć twojemu bratu.
Bo gdyby nie on i jego przeklęty motor, to wciąż byłabyś wśród nas.
Przy mnie.
CZYTASZ
𝚅𝙾𝙸𝙳
RandomNa początku był Chaos. W Chaosie była Pustka. W Pustce narodziła się moja Inspiracja.