One

186 20 7
                                    

„Mamo odkąd nie ma cię z nami, mój świat zmienił się o sto osiemdziesiąt stopni. Tata stał się bardziej smutny, ale za to częściej na mnie krzyczy obwiniając mnie o twoją śmierć, jednak często widzę jak płacze w kuchni po nocach przeglądając wasze wspólne zdjęcia. Martwię się o niego coraz więcej czasu spędza na pracy przemęczając się. Idioci z mojej klasy uznali, że również się zmieniłem, ponoć stałem się cichszy i spokojniejszy. Jednak co oni mogą wiedzieć! I tak jestem od nich wszystkich lepszy! Nikomu z klasy nie mówiłem o twojej śmierci, nie chce słuchać tych fałszywych wyrazów współczucia. Jednie ten głupi nerd Deku wie o twoim pogrzebie. Zagroziłem mu, że połamie mu wszystkie jego kości jeśli komuś o tym powie. Jeśli mam być z tobą szczery mamusiu... bardzo mi cię brakuje. Byłaś moim wsparciem, gdy ja traciłem nadzieje, umiałaś pocieszyć jak nikt inny na świecie. Kocham cię mamo. Naprawdę przepraszam i żałuje tych słów, które wypowiedziałem podczas naszej ostatniej kłótni, chciałem ci dopiec i przysięgam, że nigdy tak o tobie nie myślałem. Zawsze byłaś i będziesz najwspanialszą kobietą i matką na świecie. Jako jedna z nielicznych potrafiłaś mnie zaakceptować pomimo moich wad. Wiem, że często się kłóciliśmy jednak zawsze potrafiłaś mi wybaczy każdą moją głupotę. Na twoim pogrzebie starałem się nie płakać, pamiętam jak kiedyś mi powiedziałaś, że łzy są oznaką słabości. Jednak nie udało mi się to w tamtym momencie byłem słaby, rozpłakałem się jak małe dziecko. Otuchy dodaje i to, że tam jest ci lepiej wśród aniołów, zresztą tu na ziemi też byłaś dla mnie jak anioł. Zawsze potrafiłaś wybaczyć, pocieszyć czy też coś wytłumaczy, nauczyć. Żałuje, że doceniłem to dopiero teraz, po tych wszystkich okropnych słowach, przez które wybiegłaś z domu i wpadłaś pod tego cholernego tira. Tak bardzo przepraszam, proszę wybacz mi ten ostatni raz mamusiu. Bardzo tego żałuje.

Kocham cię.
Twój syn Katsuki Bakugo „.

Bakugo otarł spływającą po jego policzku łzę, odkładając powoli wypisujący się długopis. Otworzył szufladę w biurku wyciągając z niej białą kopertę.Ostatni raz spojrzał na list, po czym włożył go do koperty. Zaadresował ją po czym włożył do szafki nocnej. Ostatni raz przetarł czerwone od płaczu oczy, spoglądając na zegarek. Za kwadrans trzecia. Jego ojca dalej nie ma, martwił się. Zszedł na dół do kuchni po wodę. Gdy miał się kierować znów do swojego pokoju usłyszał dźwięk przekręcania zamka. Wrócił jego ojciec, nie był trzeźwy. Katsuki pomógł ojcu ściągnąć płaszcz i buty następnie zaprowadził go do łóżka.
– Dobranoc tato – odpowiedział mu tylko senny bełkot pijanego mężczyzny.
Skierował się do swojego pokoju wcześniej zahaczając znów o kuchnie w celu wzięcia tabletki nasennej. Położył się na łóżku spoglądając na zdjęcie przedstawiające jego mamę i jego jedzących lody w parku. Miał wtedy 7 lat, na usta blondyna wkradł się uśmiech, a z jego oczu popłynęły kolejne w dzisiejszej nocy łzy.
– Tak bardzo Cię przepraszam mamo – skulił się oddając się ataku płaczu.
Kolejnego dnia blondyna obudził wkurzający dźwięk budzika. Piąta czterdzieści. Zwlekł się z łóżka przecierając opuchnięte od płaczu i braku snu oczy. Podszedł do szafy wyciągając z niej mundurek szkolny, skierował się z nim do łazienki. Odwiesił go na wieszak, po czym podszedł do lustra. Spojrzał na siebie. Wyglądał żałośnie. Podkrążone i opuchnięte od płaczu oczy, blada skóra oraz zapadnięte policzki. Znów schudł. Bakugo przemył twarz zimną wodą i wykonał resztę porannej toalety. Ubrał mundurek, zabrał plecak po czym skierował się do wyjścia. Nie robił sobie śniadania uznał, że zje jak wróci. Był pierwszy, nic dziwnego w końcu do rozpoczęcia zajęć zostało jeszcze półtorej godziny. Po trzydziestu minutach w sali pojawił się Izuku.
-Kacchan! Czemu ty tu jesteś??- zdziwił się zielono włosy chłopak.
– Czekam na zajęcia?- odpowiedział spokojnie.
– Okej kim jesteś i co zrobiłeś z Kacchanem? – zażartował zielono włosy – Bakugo nigdy nie odpowiedział spokojnie na moje pytanie, a zwłaszcza po tym jak nazwałem go Kacchan.
– Daj mi spokój nerdzie – Katsuki mówiąc to położył głowę na ławce. Nie miał ochoty z nikim rozmawiać.
– Um... Jak się czujesz po śmierci mamy?- spytał Izuku.
– A jak się mam kurwa czuć?!- podniósł głos – odczep się ode mnie głupi nerdzie to są tylko i wyłącznie moje sprawy!- krzyknął.
– Chciałem ci tylko pomóc – powiedział ciszej Midoriya.
– A czy ja prosiłem o pomoc? NIE! Więc zostaw mnie w spokoju!- nikt więcej się do siebie nie odezwał, a w całej klasie zapanowała cisza dopóki nie zjawili się inni uczniowie. Katsuki przez cały dzień był cicho, zatracając się w swoich myślach. Nie reagował nawet na zaczepki Kirishimy czy Kaminariego. Do końca zajęć nie odezwał się do nikogo, co zaniepokoiło jego przyjaciół.
– Ej bro coś się stało?- spytał czerwono włosy stając przed blondynem. Ten natomiast ominął go ignorując.
– Chcemy ci pomóc – dodał pikachu idąc za nim.
– A czy ktoś pytał was o zdanie? Nie potrzebuję waszej pieprzonej pomocy! – krzyknął. Pozostawiając swoich przyjaciół w osłupieniu. Całej tej sytuacji przyglądał się Todoroki wraz z Midoriyą.
– Shoto-kun martwię się strasznie o Kacchana – powiedział zmartwiony – odkąd zmarła mu mama bardzo zam... BOŻE ZAPOMNIJ, ŻE CI O TYM POWIEDZIAŁEM! MIAŁEM NIKOMU NIE MÓWIĆ PRZECIE ON MNIE ZBIJE!- spanikował.
– Bakugo zmarła mama?- spytała przechodząca obok Momo – biedny na pewno dlatego dziś był taki nie obecny trzeba go jakoś wesprzeć.
– Nie sadze by był to dobry pomysł – stwierdził Todoroki – raczej nie sądzę by jego duma pozwoliła by mu na przyjęcie pomocy od kogokolwiek z nas.
– Masz racje Todoroki-kun! Kacchan ma specyficzny charakter – przyznał mu rajcę Izuku.
– By mu pomóc trzeba przyłapać go na tym akcie słabości i wytłumaczyć, że to nic złego – stwierdziła Momo.
– Błagam was tylko niech to pozostanie między nami! – jęknął Deku.
– Czyli akcje pod tytułem „ przyłapanie i wytłumaczenie Bakugo ze łzy i przyjęcie wsparcia to nic złego „ uważam za rozpoczętą – powiedziała Momo.
– Trzeba wymyślić krótszą nazwę – stwierdził Shoto.
Momo, Izuku oraz Shoto kilka kolejnych dni spędzili na obserwacji blondyna. Natomiast ten coraz bardziej zamykał się na wszystkich. Przyjaciele wiedzieli, że muszą zacząć działać by mu pomóc.
– Musimy w końcu coś zacząć działać – napisał Izuku na ich grupie stworzonej by pomóc Kacchanowi.
– Ktoś ma jakieś pomysły?- spytała Momo.
– Myślę, że najlepiej przyłapać go na gorącym uczynku – napisał Deku.
– Na przykłada?- spytał Momo.
– Może kiedy będzie odwiedzał cmentarz?- stwierdził Todoroki.
– Dobry pomysł Todoroki-kun!- przyznał zielonowłosy.
– Muszę kończyć idę odwiedzić mamę – poinformował Shoto.
– Papa – napisał Deku.
– Paaaa – również pożegnała go dziewczyna.

Heterochromik schował telefon wchodząc do pokoju swojej mamy.
– Cześć mamo – przytulił kobietę wręczając jej kwiaty.
– Witaj synku dobrze cię znów wiedzieć!- powiedziała uśmiechając się – jak tam ci idzie podbój serca krzykliwego blondyna?- zaśmiała się zawstydzając tym samym syna.
– Mamo przestań – zarumienił się lekko – a co do niego to nie jest już taki krzykliwy ostatnio bardzo zamknął się w sobie – stwierdził smutno Shoto.
– Czemu? Coś się stało?- spytała kobieta wstawiając czajnik elektryczny na Herbatę.
– Jego mama umarła, a on sam jest zbyt dumny by przyjąć kogokolwiek pomoc – mówiąc to mimowolnie wzdrygnął się na wspomnienia związane z jego blizną.
– Biedny pewnie strasznie to przeżywa – powiedziała kobieta wyciągając ze szafki dwa kubki herbatę oraz talerz ciastek – próbowałeś z nim porozmawiać na osobności?
– Jego przyjaciele próbowali, skończyło się to na krzyku i wyzwiskach, i jeszcze większym zamknięciu się w sobie – stwierdził zabierając jedno ciastko z talerza.
– A co na to nauczyciele? – spytała białowłosa kobieta.
– Niby ich to martwi, ale nic z tym nie zrobią – stwierdził zabierając kolejne ciastko – jednak wyraz z Momo i Midoriyą staramy się pokazać mu, że przyjęcie pomocy to nic złego.
– Cieszę się, że mam tak mądrego i empatycznego syna – uśmiechnęła się podając Shoto herbatę – Kocham cię synku.
– Ja ciebie tez mamo.
Todoroki wychodząc od swojej mamy postanowił nie wracać od razu do domu, a przejść się jeszcze po okolicznym parku. Podczas spaceru zauważył Katsukiego, który szedł powoli ze spuszczoną głową w stronę cmentarza znajdującego się obok parku. Shoto korzystając z okazji ruszył za chłopakiem śledząc go. Dotarli na jedną z alejek cmentarza. Bakugo przystanął przy jednym z nagrobków. Hetero Chromikowi udało się z daleka wyczytać imię i nazwisko „ Mitsuki Bakugo". Spojrzał znów na niższego chłopaka, który skulił się lekko i zaczął trząść dało się również usłyszeć cichy szloch. Todoroki skorzystał z okazji, podszedł do niego i go przytulił. Katsuki nie wiele myśląc wtulił się w wyższego chłopaka.
– Wypłacz się Bakugo łzy to nic złego – szepnął mu młodszy zaczynając delikatnie głaskać go po głowie. Po kilku minutach blondyn odczepił się od Shoto i spojrzał mu w oczy.
– Czemu chcesz mi pomóc? – spytał łamiącym się głosem czerwonooki – przecież nic nie będziesz z tego miał.
– Chcę ci pomóc, ponieważ od tego są przyjaciele Bakugo – uśmiechnął się – chodźmy stąd – złapał go za rękę i pociągnął go stronę wyjścia. Spodziewał się jakichś sprzeciwów czy też krzyków i wyzwisk. Gdy spojrzał na starszego zobaczył na jego twarzy drobny rumieniec, przez co Shoto uśmiechnął się jeszcze bardziej.
Todoroki zaprowadził ich do przytulnej i małej kawiarenki na uboczu parku. Często przychodził tam z mamą, dlatego uwielbiał tą kawiarnie.
– Wybierz sobie co chcesz – powiedział spoglądając w jeszcze czerwone od płaczu swojego przyjaciela – ja stawiam – zaśmiał się pokazując trzy karty kredytowe ojca. Kacchan zaśmiał się lekko na ten gest. Natomiast Shoto stwierdził ze śmiech blondyna jest jedną z najbardziej uroczych rzeczy jaką widział i słyszał.
– Ukradłeś karty kredytowe swojego ojca?- zachichotał – nie zauważył?
– Ma ich, tyle że nie zauważyłby gdybym zabrał ich więcej – uśmiechnął się.
Katsuki zapatrzył się na niego chwile, mówiąc szczerze nigdy nie widział uśmiechającego się shoto. Do ich stolika podszedła młoda kelnerka.
– Czy mogę przyjąć od panów zamówienie?- spytała uśmiechnięta.
– Tak jasne, poproszę o jabłecznik z lodami na ciepło i czarną kawę, a dla ciebie?- spytał Todoroki.
– Ja poproszę, ciasto czekoladowe z wiśniami i cappuccino – uśmiechnął się do kelnerki. Dziewczyna zapisała zamówienie.
– To wszystko?- spytała.
– Tak – odpowiedział czerwonooki. Kelnerka lekko się skłoniła i odeszła od stolika.
– Lubisz czekoladę?- spytał heterochromik. Bakugo zszedł uśmiech z twarzy.
– Tak, moja rodzina śmiała się, że mam to po mamie – mówiąc to spuścił wzrok na własne dłonie.
– Twoja mama... nie żyje prawda?- spytał badawczo przyglądając się jego twarzy. Katsuki przygryzł wargę, która zaczeła niebezpiecznie drgać, jego oczy zrobiły się szklane natomiast ręce nerwowo zaciskać na brzegu czarnej koszulki.- tam na cmentarzu... to był grób twojej mamy tak?- naciskał dalej.
– Państwa zamówienie – do stołu podeszła kelnerka kładąc ciasta i kubki z parującą kawą, po czym odeszła. Katsuki nie odpowiedział na zadane wcześniej przez Shoto.
                                 ///
Hej, to jest pierwsza część two-shota.
Mam nadzieję że książka was zainteresował
Jak masz jakieś uwagi , lub znalazłeś/-aś jakieś błędy to śmiało pisz postaram się je naprawić ;)
1715 słów

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 02, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Łzy nie są oznaką słabości //two-shot//AngstOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz