Już wiadomo po co przyjechałaś księżniczko. Problemy?

77 9 2
                                    


///Zeno

Kiedy psy mnie goniły, zobaczyłem dwa motory. Nie wiem czemu, ale jeden był dziwnie znajomy. Nagle jedna zrobiła trik "Jezus", po czym druga odpowiedziała jej tym samym.Ciekawe czemu one jeszcze nie odjechały... Przecież syreny słychać na kilometr. Zanim zdążyłem cokolwiek do nich krzyknąć,obydwie odkręciły się, ale robiąc mi przejść żebym przejechał, a potem robiąc barykadę na psy. Oczywiście radiowozy się zatrzymały. A ja miałem dylemat. Pomóc im czy pojechać dalej?

Zdecydowałem że muszę wiedzieć kim są ci motocykliści. Chociaż po kombinezonie jednego, sądzę że to na pewno dziewczyna, drugi zaś ma tylko kobiecą figurę. Zatrzymałem się z pięć metrów od nich, w zaciemnionej uliczce i obserwowałem zajście. Ta w różowym kombinezonie, zapomniała się i zdjęła kask. Spod niego wyszła góra kręconych i sztywnych, czarnych włosów. Ta dziewczyna robiła wrażenie. Obie odeszły do glin z czego czarnowłosa przytuliła glinę i szepnęła mu coś do ucha. Poczułem lekkie ukłucie w sercu. Jak taka piękność może zarywać do takiego psa?! Chwila. Czy ja jestem zazdrosny?Nie... W czasie moich rozmyśleń glina upada na ziemię, najwyraźniej po uderzeniu, a obok niego stoi drugi motocyklista, pewnie to on mu zajebał. Nieźle. Po tym, wszystkie gliny,rzuciły się na obydwoje motocyklistów,ale ci byli szybcy, wskoczyli na motory i uciekali.Przejechali obok mnie. Muszę się dowiedzieć kim oni są. Szczególnie czarnowłosa.

///Kate

Wszystko szło zgodnie z planem. Teraz razem z Kam, uciekałyśmy przed psami, a Zeno najwyraźniej uciekł.

-Kam, jak stanę na jednym kole, to będzie znak na rozdzielenie się. Najpierw jednak zwolnimy.

-spoko Kat, do roboty.

Zerknęłam za siebie,widząc oddalające się radiowozy. Zwolniłam, co automatycznie zrobiła Kam, i radiowozy zaczęły się zbliżać. Ustałam na jednym kole, co Kam zaraz powtórzyła. Spojrzałam na nią. Mimo że włosy czarnoskórej były sztywne, to i tak falowały w powietrzu. Zbliżałyśmy się do skrzyżowania. W ostatniej chwili skręciłyśmy, ona w prawo, ja w lewo. Przez chwilę miałam spokój. Jednak nie spodziewałam się że wszystkie psy pojadą za mną. Jezu. Nie to miałam w planach. No trudno. Wykonuję parę trików, ale zgubiłam dopiero dwa radiowozy, a moja perełka tak długo nie wytrzyma.Nagle wpadł mi do głowy świetny pomysł. Zaczęłam robić kółeczka, aż zaczęło sie dymić i kurzyć. Radiowozy przestraszyły sie i zatrzymały w bezpiecznej odległości. Wtedy ja pojechałam dalej robiąc taki slalom że żaden mnie nie dogonił. Jednak kontrolka paliwa boleśnie mrugała. Uznałam że pojadę do Lukasa, na stację.Często do niego przyjeżdżałam, kiedy rodzice wyjeżdżali na delegacje. Skręciłam na stację od strony magazynu i od razu zgasiłam silnik. Weszłam wejściem dla personelu od razu spotykając Luka, z łopatą w ręce. Zaśmiałam się.

-Luke to tylko ja. Odłóż te narzędzie, dopóki jeszcze cie nie przeważyło.-Chłopak strzelił focha ale od razu mu przeszło kiedy usłyszał syreny psów.

-Już wiadomo po co przyjechałaś księżniczko. Problemy?

-Tak Luke. Kojarzysz moją perełkę i mój plan dostania się do gangu? I mojego kumpla, Zen'a?

-oczywiście. Godzinami mi o tym opowiadałaś. Problemy w planie?

-niestety. Zen'a ścigały psy. Więc z Kamą wzięłyśmy je na siebie. Tyle ze przy rozdzieleniu wszystkie pojechały za mną.-Luke otworzył szeroko oczy ze zdumienia.-No i udało mi się przed nimi uciec, kiedy zadymiłam, a teraz poszłam do ciebie.-teraz psy, zaparkowały i chciały wejść do sklepu.- Luke schowaj mój motor. Ja idę na zaplecze. Roztrzepię się i będzie jako plan S. Ty też się ogarnij-Luke zachichotał.

Life (not) so easy W TRAKCIE POPRAWEKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz