Przeczesując kolejne półki w poszukiwaniu tytułu w jakikolwiek sposób skojarzonego z amuletami szczęścia, rodzeństwo naprzemiennie fukało, pomrukiwało i prychało z irytacji pod zmarszczonymi, podrażnionymi kurzem nosami. Mimo ciężkiej pracy Magali widocznej w całym domu, gosposia zdawała się unikać gabinetu, który w dalszych, mniej odwiedzanych skrawkach zarastał brudem, a czasem nawet wzbudzającymi podziw Frei misternymi pajęczynami.
— Nie wierzę w to, co robimy — szepnęła dziewczyna, przebiegając wzrokiem i palcami po grzbietach starych ksiąg. Natrafiając nadgarstkiem na lepkie, popielate nitki, odruchowo nim strzepnęła.
Przez niedogodność związaną z niedyspozycją lewych dłoni, Freja przeglądała niższe partie regałów, a Wiktor te wyższe.
— Prawie trzy miesiące — wymamrotał przez zęby.
— Co trzy miesiące?
— Trzy cholerne miesiące ukrywał przede mną to, że wie, jak zniszczyć to małe przekleństwo — dodał głośniej, zaciskając prawą dłoń na boku ostatniej biblioteczki. — Przebrzydły demon.
— Skoro to dżin — zaczęła niepewnie Freja, wpatrując się w zaszklone ze złości oczy brata — może poproś go o zniszczenie łapki i uratowanie nas?
Hrabia pokręcił głową.
— To nie takie proste.
Gdy spojrzał na Freję i dostrzegł zachęcające kiwnięcie głową, westchnął. I tak był jej to winien.
— Azra to demon — kontynuował, ruszając odrętwiałym, lewym barkiem. — Spełnia życzenia, ale trzeba być ostrożnym. Może je interpretować w dowolny sposób, przez co nieprecyzyjność może doprowadzić do potwornych nieszczęść. Ojciec mnie przed tym ostrzegał. Rzeczywistość nie jest taka piękna, jak mówią w bajkach.
— Rzeczywistość — sarknęła pod nosem Freja. Na widok karcącego spojrzenia brata, spuściła głowę, w cichym geście przeprosin. Skoro tak jej zależało na prawdzie, nie powinna teraz narzekać. — Chodzi mi o to, że rzeczywistość jest kwestią bardzo względną.
— Tak. — Wiktor pokiwał głową i uśmiechnął się lekko. — Do niedawna twoja rzeczywistość wyglądała całkiem inaczej.
Freja wpatrywała się w przestrzeń między półkami, nieświadomie ściągając brwi. Hrabia pozwolił jej na zebranie myśli.
— Dlaczego mama wychowywała mnie w nieświadomości? — Powoli przeniosła wzrok na twarz brata. — Dlaczego przekonywała mnie, że mity są tylko mitami?
— Bo chciała, żebyś wyrosła na normalną kobietę bez trosk, z którymi mogłabyś sobie nie poradzić w pojedynkę. Nie chciała, żebyś powróciła do niebezpiecznego świata, z którego udało wam się na moment uciec.
Wiktor zmarszczył brwi i zacisnął żuchwę. Ta odpowiedź była najbardziej prawdopodobna, choć świadomość, że matka chciała uchronić Freję, nadaremnie, obudziła w jego sercu iskierkę niepokoju. Chcąc zatuszować uczucia przed siostrą, postanowił rozproszyć ją założeniem karmelowego kosmyka za ucho. Szerzej otwarte, błyszczące oczy zdradziły, że mu się udało.
— Mam złą wiadomość — dodał, zaskoczony tym, jak chrapliwie zabrzmiał. — Przejrzeliśmy już wszystkie półki w gabinecie.
Freja najeżyła się. Widziała, gdzie Wiktor powędrował wzrokiem. Wcale nie podobał się jej ten pomysł, ale dla pewności spytała:
— Czy to konieczne?
— W piwnicy leży o wiele więcej ksiąg i szans na to, że coś znajdziemy.
CZYTASZ
Gallanger (wstrzymane)
FantasyCzarny Rynek Mistycznych Przedmiotów rozpościera swe macki ponad osiemnastowieczną Europą, zrzeszając ludzi pragnących władzy i potęgi wykraczającej poza możliwości zwykłego śmiertelnika. Ludzi, którzy mają wiele na sumieniu, włączając w to zbrodnię...