3. Krew, pot i łzy

359 26 5
                                    

Shelly POV
Spojrzałam na zegarek przy łóżku i zobaczyłam, że mam jedynie trzydzieści minut.

Chwyciłam z biurka telefon, z którego od jakiegoś czasu rozbrzmiewała cicha muzyka. Mam już taki nawyk, że przy słuchaniu muzyki lepiej się czuje.

Przeczytałam nieodebrane wiadomości od rodziców i Zack'a, na które od razu odpisałam.

Już przy obiedzie spytałam się państwa Ross, czy będę mogła wyjść. Powiedzieli, że skoro są jeszcze wakacje, to mam korzystać z tego czasu i nie mają nic przeciwko.

Tylko mam nie wpakować się w żadne kłopoty, bo nie chce im się w nocy po mnie jeździć. Tak samo, jak ja, Pamela i Daniel wychodzą ze swoimi znajomymi.

Chcieli, abym poszła z nimi, ale odmówiłam, obiecując, że następnym razem na pewno im potowarzyszę. Mały Billy ma iść dzisiaj na noc do kolegi, także państwo Ross będą mieli romantyczny wieczór tylko we dwoje.

— Wychodzę. — powiedziałam, wchodząc do salonu ze szklanką napoju. Stanęłam w drzwiach i zastałam tam samą Panią Elenę, która skierowała na mnie swój wzrok, tym samym przerywając oglądanie telewizji.

— O której wrócisz? — zapytała starsza kobieta. Jak na swój wiek, była naprawdę piękna. Na jej krzywym nosie leżały okulary. Figura Pani Eleny nie należała do najszczuplejszych, ale również nie do grubych, była przeciętna. Jej jasną karnację podkreślały czarne włosy. A uprzejme spojrzenie, zatrzymała na punkcie za mną. Zanim zdążyłam się obrócić poczułam lekkie czochranie po włosach.

Popatrzyłam na chłopaka stojącego za moimi plecami i uśmiechnęłam się na widok Daniela.

— Uważaj na siebie młoda. — szept chłopaka dotarł do moich uszu, a ja jedynie skinęłam głową.

— To ja już idę. — rzuciłam, przerywając ciszę w pomieszczeniu i poprawiłam torebkę na ramieniu.

— Zaczekaj. — zwróciła się do mnie kobieta, wyrywając kartkę z notatnika. Przystanęłam, patrząc w jej kierunku. — Masz numer na taksówkę, w której pracuje mój znajomy, w razie jakbyś nie miała jak wrócić. — wstała i podała mi karteczkę.

— Mhm. — mruknęłam, chowając świstek papieru do kieszeni kurtki. Wiedziałam, że nie skorzystam z numeru, ale nie chciałam robić przykrości mojej opiekunce.

— Tylko mi się tam nie upijcie! — rzuciła na odchodne z poważną miną, ale po uśmiechu, który zaczął wkradać się na jej twarz, można było stwierdzić, że sobie z nas żartuje. — Jestem za stara na jeżdżenie po nocach i odbieraniu was z komisariatu. — powiedziała, już nie powstrzymując śmiechu.

Wyszłam przed dom, czując przyjemny zapach letniego wieczoru.

Niestety sielanka nie trwała długo, bo już po chwili ponownie tego wieczoru zastygłam w bezruchu, patrząc w kierunku mojego brata opierającego się o czarny motor.

Czarna Yamaha R6.

Wspomnienia.

To one były częścią mnie.

Wszystko, o czym starałam się zapomnieć, powróciło w mgnieniu oka.

Jebany czarny motor.

— Jeszcze będziemy razem. — dodał. Brunet złożył szybki pocałunek na moim czole.

Pokręciłam głową, aby odrzucić od siebie wszystkie złe myśli. Podniosłam wzrok na Aidena. W tamtej chwili poczułam się skołowana, jakby ktoś odebrał mi chęci do funkcjonowania.

Podeszłam wolnym krokiem do chłopaka, który nawet mnie nie zauważył, będąc zajętym wpatrywaniem się w swój telefon.

— Cześć. — powiedziałam, lekko machając przed twarzą Aidena, tak aby na mnie spojrzał.

Infatuation VOGUEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz